Na jeziorze Kisajno (warmińsko-mazurskie) pod dwoma mężczyznami, którzy wyjechali quadem na taflę zamarzniętego jeziora zarwał się lód. Obaj wpadli do wody. Jeden zdołał wydostać się na powierzchnię, drugiego nie udało się uratować - poinformowała w poniedziałek policja.
Jak podała rzeczniczka giżyckiej policji Iwona Chruścińska, do tragicznego wypadku doszło w poniedziałek około godziny 11:00. Z ustaleń policji wynika, że dwóch mężczyzn na jeziorze urządziło sobie zabawę. 64-latek, mieszkaniec Warszawy kierował quadem, który ciągnął sanki z 64-latkiem, mieszkańcem Giżycka.
W pewnym momencie lód załamał się i obaj mężczyźni wpadli pod wodę. Kierującemu quadem udało się wydostać na powierzchnię, natomiast drugi mężczyzna został pod wodą. Wypadek wydarzył się około 400 metrów od brzegu.
Na miejsce skierowano służby ratownicze. Ratownicy wyciągnęli z wody mężczyznę, lecz pomimo podjętej reanimacji nie zdołano go uratować.
Kilkugodzinna akcja strażaków
64-letni mężczyzna, który się uratował, jak relacjonowała reporterka TVN24, był w stanie dobrym. Okazało się, że miał pół promila alkoholu we krwi. Dokładne okoliczności zdarzenia są ustalane. We wtorek rano na miejscu swoje czynności prowadziła prokuratura wspólnie ze strażą pożarną. Strażacy podjęli próbę wyciągnięcia quadu z jeziora. Akcja odbywa się ok. 2 km od brzegu i może potrwać kilka godzin.
Policjanci apelują, aby nie wchodzić na lód na zamarzniętych jeziorach i rzekach. Pokrywa nie wszędzie jest na tyle gruba, aby utrzymać ciężar człowieka, a tym bardzie ciężar pojazdu. Wejście na cienki lód może skończyć się tragedią - podkreśliła Chruścińska.
Autor: tmw/AG / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24