- Patrzę na siebie z ogromną goryczą - powiedział w "Tak jest" na antenie TVN24 Daniel Olbrychski, tłumacząc się z jazdy samochodem po alkoholu. Aktor został w środę zatrzymany podczas rutynowej kontroli policyjnej w Podkowie Leśnej. Miał w wydychanym powietrzu 0,9 promila alkoholu.
- Bardzo się wstydzę, że spowodowałem zagrożenie. Nic się na szczęście nie stało złego - mówił aktor. Zaapelował też do kierowców, żeby - zanim usiądą za kółkiem - sami sprawdzali alkomatem, czy są trzeźwi.
"Trzeba się publicznie uderzyć w piersi"
Wcześniej w "Dzień dobry TVN" Olbrychski podkreślał, że przyszedł do studia, bo "trzeba się publicznie uderzyć w piersi". - Jest mi strasznie przykro. Wszystkich przepraszam. Jest to karygodne. Wstydzę się, popełniłem ciężki grzech - mówił.
Aktor opowiadał, że w wieczór poprzedzający dzień, w którym został zatrzymany przez policję do kontroli drogowej, spotkał się ze znajomymi. - Otworzyliśmy wino, nie wódkę, ja wódki nie znoszę, tylko wina - mówił.
- Nie wolno mi było wsiadać do samochodu. Byłem przekonany, że po ośmiu godzinach snu nie ma już śladu (po alkoholu - red.) - powiedział Olbrychski. Podkreślając, że przed takim zachowaniem, za które teraz ponosi konsekwencje, trzeba przestrzec wszystkich kierowców.
- Człowiek czuje się trzeźwy, ale trzeba chuchnąć w alkomat - powiedział aktor.
- Jest mi strasznie przykro. Bardzo przepraszam tych, którzy mnie lubią, lubili i tych, którzy mnie nie lubią. W ogóle wszystkich za to przepraszam. Jest to karygodne. Wstydzę się, (...) popełniłem ciężki grzech - oświadczył Olbrychski. Tym bardziej, że jak podkreślał, był dumny z tego, że prowadząc samochód przez 40 lat po całej Europie nie miał żadnego wypadku czy stłuczki.
Zatrzymany przez policję
Daniel Olbrychski został w środę zatrzymany podczas rutynowej kontroli policyjnej w Podkowie Leśnej. Miał w wydychanym powietrzu 0,9 promila alkoholu.
Aktor przyznał się do winy. Usłyszał już zarzut kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu. Maksymalnie grożą za to 2 lata więzienia. Prokurator zaproponował jednak grzywnę w wysokości 10 tys. zł. Sprawą zajmie się teraz sąd, który może utrzymać lub zmienić wymiar kary, zaproponowany przez prokuratora.
Autor: MAC,eos/ja / Źródło: TVN24, Dzień Dobry TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24