W sprawę ujawnienia taśm PSL może być zaangażowany premier Donald Tusk - przekonywał w "Faktach po Faktach" Roman Giertych. - Jeżeli - jak sugerują tygodniki - pojawią się następne taśmy, to w samodzielne działania Władysława Serafina nikt nie uwierzy - mówił.
Giertych w "Faktach po Faktach" komentował opublikowane w poniedziałek przez "Puls Biznesu" nagranie z rozmową działaczy PSL, które doprowadziło do dymisji ministra rolnictwa Marka Sawickiego.
Polityk wskazywał, że w sprawę zaangażowany mógł być premier Donald Tusk, dla którego miałby to być sposób na osiągnięcie korzyści politycznych - np. "zmiękczenie" koalicjanta w kilku spornych kwestiach.
- Mam wrażenie, że są dwie możliwości: albo to jest okładanie kijem koalicjanta, po to, aby np. łatwiej przeprowadzić reformę KRUS, albo jest to scenariusz głębszy, z tym że do tego scenariusza taśmy by nie wystarczyły - przekonywał Giertych.
Jego zdaniem, tym "głębszym scenariuszem" mogłaby być np. próba zmiany ordynacji wyborczej na mieszaną - bardziej korzystną dla dużych partii, takich jak PO.
Afera taśmowa
"Puls Biznesu" upublicznił rozmowy szefa kółek rolniczych Władysława Serafina z byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem o nadużyciach działaczy PSL w spółkach rolniczych związanych z resortem rolnictwa, a zwłaszcza w należącym do ARR Elewarze (chodzi o wysoko opłacane posady w radach nadzorczych i kosztowne delegacje służbowe polegające na zwiedzaniu świata z rodzinami).
Po ujawnieniu rozmowy Łukasika z Serafinem, białostocka prokuratura wszczęła postępowanie sprawdzające dotyczące zeznań Sawickiego w procesie dotyczącym zatrudniania i zwalniania w ARR (ten wątek też pojawił się na nagraniu).
Taśmy zakończyły trwającą 4,5 roku karierę Marka Sawickiego na stanowisku ministra rolnictwa. Sawicki podał się do dymisji, którą przyjął Tusk.
Autor: AB//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24