Do ostrzelania stołecznego autobusu przyznał się pewien 31-latek. Ostrzałów pojazdów komunikacji miejskiej było jednak znacznie więcej. Czy podejrzany odpowiada za inne przestępstwa, czy to snajperów jest więcej? - Musimy to jeszcze sprawdzić - mówił w "Faktach po Faktach" podinspektor Krzysztof Hajdas.
- W materiałach sprawy brak jest dowodu na powiązanie naszego podejrzanego z innymi zdarzeniami, które miały miejsce na terenie Warszawy - powiedziała reporterowi TVN24 Renata Mazur z prokuratury okręgowej Warszawa-Praga. To może oznaczać, że sprawa snajpera wcale nie musi być zakończona.
To jeszcze nie koniec
W ostatnich dniach napastnik strzelał bronią pneumatyczną (najprawdopodobniej wiatrówką) w szyby miejskich autobusów. Pod ostrzał trafionych zostało 6 autobusów i 3 tramwaje, a wszystko działo się w godzinach szczytu, kiedy pojazdy były pełne ludzi. Do jednego incydentu przyznał się 31-letni Jacek K. Czy zrobił to tylko raz?
- Zawsze bierzemy pod uwagę i musimy sprawdzić, czy podejrzana osoba dokonała tego jednego czynu czy miała na sumieniu więcej wydarzeń - zapewnia podinspektor Krzysztof Hajdas. - Postępowanie się jeszcze nie skończyło. Musimy to jeszcze dokładnie sprawdzić. Z tych informacji, które posiadamy, może faktycznie chodzić o tę osobę, ale śledztwo jeszcze trwa - zaznacza.
Hajdas opowiada o pracy policji: - Zawsze chcemy jak najszybciej zatrzymać takie osoby, bo może być niebezpieczeństwo, że narazi na szwank innych - tłumaczy. A co teraz czeka snajpera? - W zależności od postawionych zarzutów może grozić mu nawet do kilku lat więzienia - twierdzi Hajdas.
"Boję się naśladownictwa"
Niestety w takich sytuacjach zdarzają się naśladowcy. Komuś spodoba się "pomysł" ostrzelania autobusu i chce spróbować takiego samego czynu. Nie jest więc wykluczone, że takie zachowania miały miejsce i w tym przypadku. - Być może on rzeczywiście dokonał tylko jednego czynu, a być może wielu - zgadza się były antyterrorysta Jerzy Dziewulski. - Naśladownictwo jest wkalkulowane w działanie tego typu przestępstw. "Jak on strzela, to może ja go poprawię". O tej sprawie jest głośno i tego właśnie się boję - przyznaje w "Faktach po Faktach" Dziewulski.
A jak tłumaczyć zachowanie snajpera (snajperów)? - Zwykle to jest głupi wybryk, czy pod wpływem alkoholu czy innym, to dla nich rodzaj rozrywki, chęć zwrócenia uwagi - twierdzi policjant. - W kodeksie karnym nie ma takiej kategorii jak bezmyślność, gdyby była, to stanowiłaby podstawową przyczynę wypadków - dodaje Hajdas.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24