Myślę, że elektoratowi PiS-u nie pasuje multimilioner, trochę obcy, człowiek sukcesu 25 lat - powiedział w "Jeden na jeden" wiceprzewodniczący PO i były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Odniósł się do doniesień, że premier Mateusz Morawiecki miał przepisać część majątku na żonę.
"Newsweek" napisał, że premier "żongluje swoim majątkiem tak, żeby pokazać z niego tylko to, co chce". Według tygodnika "co najmniej dwa razy, gdy Mateusz Morawiecki dostawał propozycję wejścia do polityki, część majątku przepisywał na żonę". Miało to mieć miejsce w roku 2013 i 2015.
"Powinno się wyraźnie o tym powiedzieć"
Wiceszef Platformy Obywatelskiej i poseł PO Tomasz Siemoniak ocenił w "Jeden na jeden", że majątek Morawieckiego "powinien być absolutnie przejrzysty".
Dodał, że nawet jeśli Morawiecki przepisał część majątku na żonę, do czego - jak zastrzegł - "ma prawo i miał prawo dojść do takiego majątku, szanujemy to - to jednak nie może być tak, że premier jest posądzany o takie sztuczki, kuglowanie, że coś schował, coś przepisał".
Siemoniak zaznaczył, że przepisanie majątku na żonę nie jest złamaniem prawa, ale "każdy wyborca, każdy obywatel chciałby wiedzieć, jaki jest prawdziwy majątek premiera".
- Jeżeli przepisuje się coś na kogoś, a jest się premierem czy politykiem, to powinno się wyraźnie o tym powiedzieć - ocenił poseł PO. Zaznaczył jednak, że "to dobrze", że Morawiecki jest "multimilionerem".
"Elektoratowi PiS-u nie pasuje multimilioner"
Jego zdaniem premier przepisał część majątku na żonę, bo "to kompletnie nie pasuje do PiS-owskiej linii", według której zdaniem Siemoniaka to, że ktoś się "dorobił w 25 lat", "to było to jakoś podejrzane".
Na pytanie, czy ta sprawa zaszkodzi premierowi w oczach wyborców Prawa i Sprawiedliwości, gość TVN24 odpowiedział: - Myślę, że tak. Myślę, że elektoratowi PiS-u nie pasuje multimilioner, trochę obcy, trochę jednak człowiek sukcesu tych 25 lat - dodał.
- Cały mit założycielski PiS-u jest taki, że 25 lat było nieudane, że oligarchowie, że postkomuniści, że nikt uczciwą pracą nie mógł dojść do milionów. A tu proszę bardzo, jest gość, który zarobił dziesiątki milionów złotych, który kupił różne kamienice. Więc mało on pasuje do tego - tłumaczył Siemoniak.
- Spodziewam się, że tutaj będzie takie rosnące napięcie i dlatego Morawiecki ten majątek próbował przepisywać - dodał były szef MON w "Jeden na jeden".
Siemoniak: zwolniono wiceministrów bez zaplecza politycznego
Komentował również dymisje wiceministrów w rządzie Mateusza Morawieckiego. Premier przyjął w poniedziałek dymisje 17 wiceministrów i zapowiedział ogłoszenie kilku kolejnych dymisji w ciągu dwóch tygodni. Szef rządu ocenił, że wprowadzane zmiany nie są zmianami personalnymi i politycznymi, lecz takimi, które - jak mówił - mają usprawnić prace rządu.
- Obserwuję to bez żadnej satysfakcji, jak premier grzęźnie, jak kolejne zapowiedzi materializują się w tak dziwacznej, karykaturalnej formie - powiedział. Dodał, że "kiedy najpierw ogłoszono na slajdzie, że będzie o 20 procent mniej wiceministrów, to złapałem się za głowę, bo to jak promocja w supermarkecie".
- Do poniedziałku szukano tych nieszczęśników, nie uzbierano ich 20 procent, powiedziano, że to nic personalnego, nic politycznego, że teraz będzie jeszcze lepiej. Jakaś absolutna karykatura. Mam wrażenie, że premier w ogóle już nie rządzi krajem, tylko zajmuje się takimi właśnie działaniami, gaszeniem kryzysów, które oni sami wywołali - dodał.
Siemoniak zauważył, że zwolniono tych wiceministrów, którzy nie mają zaplecza politycznego. Dodał, że jedną z "dziwacznych ofiar" jest były już wiceminister przedsiębiorczości i technologii Piotr Woźny, (odpowiadał za walkę ze smogiem), który swoją funkcję pełnił od 17 stycznia 2018 roku.
Niewykluczone, że Woźny zostanie pełnomocnikiem szefa rządu, który ma koordynować walkę ze smogiem. Mówiła o tym w poniedziałek rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska.
Wiceprzewodniczący Platformy powiedział również, że zapowiedź, iż zdymisjonowani wiceministrowie "gdzieś się odnajdą i zarobią więcej, wejdą gdzieś na stanowiska urzędnicze, w ogóle tę operację unieważnia".
Premier informował, że "wkrótce" do Komitetu Stałego Rady Ministrów trafi projekt ustawy związany z przesunięciem podsekretarzy stanu do grupy urzędników cywilnych. Jak dodał, jeśli zmiany te zaakceptuje parlament, wówczas rząd zostanie znacząco zmniejszony "z punktu widzenia tej grupy politycznej".
Autor: js//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24