77-letnia mieszkanka Jawora na Dolnym Śląsku straciła 10 tysięcy złotych. Oszuści przez telefon przekonali kobietę, że jej syn choruje na COVID-19, leży w szpitalu w ciężkim stanie i potrzebuje pieniędzy na leki. By mieć pewność, że o sprawie nie powiadomi policji powiedzieli 77-latce, że ona sama może być zakażona koronawirusem i nie powinna się z nikim kontaktować.
Policja, informując o tym zdarzeniu, nazwała je oszustwem metodą "na policjanta" i "na syna". Do 77-latki, na jej telefon stacjonarny, zadzwonił bowiem mężczyzna podający się za policjanta z Legnicy. Oszust przekazał kobiecie, że jej syn jest zakażony koronawirusem i w bardzo ciężkim stanie przebywa w szpitalu. Jak mówił, aby uratować syna 77-latki, potrzebne są pieniądze na zakup nierefundowanych leków.
Policja: w słuchawce usłyszała głos rzekomego syna
- Oszust zapytał, czy seniorka chce porozmawiać z synem. Kobieta w słuchawce usłyszała zduszony głos rzekomo swojego syna, który kaszląc prosił, by wybrała z konta pieniądze i przekazała na zakup leków. Mężczyzna polecił jaworzance, by ta nikomu o sprawie nie mówiła i do nikogo nie dzwoniła - informuje Ewa Kluczyńska, rzeczniczka jaworskiej policji. I dodaje: - Kiedy 77-latka udała się do banku po pieniądze, była w stałym kontakcie z oszustem, który zadzwonił do niej na telefon komórkowy i polecił pod żadnym pozorem się nie rozłączać. Pokrzywdzona uwierzyła przestępcy i przekonana, że w ten sposób pomaga synowi, zastosowała się do poleceń.
Straciła 10 tysięcy złotych
Kobieta wybrała z konta wszystkie swoje oszczędności, włożyła je do koperty i zostawiła pod wycieraczką. Wówczas oszust poinformował 77-latkę, że ona również może być zakażona koronawirusem i kolejny raz zabronił jej kontaktować się z kimkolwiek. Mężczyzna nakazał jej czekać w domu na pogotowie, które miało przyjechać, aby wykonać seniorce test. Po dłuższym czasie oczekiwania, kobieta w końcu zorientowała się, że prawdopodobnie padła ofiarą oszustwa. Wtedy powiadomiła policję.
- Policjanci dowiedzieli się o sprawie już jakiś czas po zdarzeniu. Zabezpieczono monitoringi, przesłuchano świadków. Nasza dochodzeniówka prowadzi postępowanie mające na celu ustalenie sprawców - mówi Kluczyńska.
Źródło: Policja Jawor
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock