Jarosław Kaczyński ma większe szanse wygrać te wybory niż Lech Kaczyński - ocenił na łamach "Polski" Ludwik Dorn. Jego zdaniem, nie ma szans, by Bronisław Komorowski trafił w oczekiwania Polaków, którzy po tragedii smoleńskiej znaleźli związek z państwem.
Według Dorna, Kaczyński ma podstawowe zasoby i potencjał, by wygrać bitwę o Pałac Prezydencki. - Ale musiałby ją stoczyć w oderwaniu od dotychczasowej praktyki - zastrzegł. Przyznając jednocześnie, że prezes PiS musiałby w jakimś sensie zmienić siebie.
Pytany, czy dostrzega przemianę u Kaczyńskiego (dziękował Rosjanom, mówił o potrzebie politycznego kompromisu dla dobra Polski), stwierdził: - Nietaktowne byłoby wchodzić w jego osobowość. Ale w kampanii wyborczej będzie wychodzić, czy to głębsza przemiana polityczna, czy tylko przemiana typu wizerunkowego.
"PO nie może znaleźć dobrej odpowiedzi"
Dorn zwrócił uwagę, że pewien problem ma PO. - Platforma bardzo mocno odwoływała się do apaństwowej dyspozycji Polaków i nie może znaleźć na to dobrej odpowiedzi - stwierdził. I dodał: - Tragedia smoleńska dla każdego stanu politycznego, od lewicy do prawicy, stała się odłożoną o 20 lat ofiarą założycielską za niepodległą Polskę. To spowodowało nierozpoznane do końca przesunięcie społecznych płyt tektonicznych, nie tylko w sensie sympatii partyjnych, ale w ogóle pojmowania państwa, związku między państwem a obywatelem we wspólnocie narodowej. Polacy, którzy dotąd byli narodem apaństwowym, w wyniku tragedii smoleńskiej znaleźli związek z państwem. Nie widzę szans, żeby odpowiedź na to znalazł Bronisław Komorowski.
Dopytywany, czy naprawdę wierzy w taką przemianę, stwierdził: - Jeśli ponad 10 proc. Polaków z prawami obywatelskimi mocno zaangażowało się w kampanię wyborczą poprzez złożenie podpisu, to jest to ruch tektoniczny. To jest znacznie głębsze niż to, co się działo po śmierci Ojca Świętego. Wtedy była wspólnota żalu, żałoby, poczucia utraty, ale to nie osiągnęło wymiarów relacji państwowej.
"Bracia Kaczyńscy nie byli rusofobami"
Z kolei komentując skład sztabu wyborczego prezesa PiS (są w nim politycy, którym bliżej do centrum: Joanna Kluzik-Rostkowska, Paweł Poncyljusz), zwrócił uwagę, że to gra wizerunkowa. - Z całym szacunkiem dla obu tych osób, które bardzo poważam i bardzo cenię, ale treści tu nie widzę. Większą wagę przywiązuję choćby do przesłania Jarosława Kaczyńskiego do Rosjan. Nie wiem, kto to wymyślił, pewnie Paweł Kowal, ale to raczej wskazuje na zachodzącą zmianę - powiedział Dorn.
I dodał: - To przesłanie też potraktowano jak element kampanii wizerunkowej. Niesłusznie. Sam mogę zaświadczyć, że ani świętej pamięci Lech Kaczyński, ani Jarosław Kaczyński nigdy rusofobami nie byli. To był bardzo mocny przekaz korzystny państwowo. Reakcją PO i antykaczystów była zimna, cyniczna, godna pogardy gra.
Wszystkie informacje nt. wyborów prezydenckich 2010, 24 godziny na dobę, można zobaczyć w SPECJALNYM SERWISIE www.tvn24.pl/wybory
Weź udział w akcji tvn24.pl i onet.pl "Krótka piłka - zapytaj kandydata" - sprawdź TUTAJ, jak to zrobić.
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24