Ostatnio policji udało się zatrzymać Janusza G., ps. Graf. Jest podejrzewany m.in. o udział w zabójstwie, brutalne porwania i wymuszenia. Ukrywał się w Republice Południowej Afryki, a batalia o jego sprowadzenie do Polski trwała prawie rok. Materiał "Czarno na białym".
Janusz G., pseudonim Graf, to jeden z najgroźniejszych polskich mafiozów. W grudniu w końcu został złapany, o czym jako pierwszy informował portal tvn24.pl. Żeby poznać całą prawdę o jednym z najbardziej poszukiwanych ludzi w kraju, trzeba cofnąć się do początku lat 90.
"Bardzo mocny przeciwnik"
Jak mówi Jarosław Sokołowski, ps. Masa, na początku lat 90. "Graf" był złodziejem, który przystąpił do grupy pruszkowskiej.Czym się zajmował? - Mydło i powidło. Tym, co było akurat modne. Były modne napady na tiry, napadał tiry, wymuszał, odbierał długi. Jest to sprytny, grubego kalibru bandyta - opowiada "Masa".Z kolei Marek Dyjasz, były dyrektor Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji, podkreśla, że "Graf" w "środowisku przestępczym i w środowisku policyjno-prokuratorskim był traktowany jako bardzo mocny przeciwnik"."Graf" powoli, ale systematycznie awansował w pruszkowskiej grupie. Popełnił jednak błąd, bo zaczął robić interesy z konkurencją, czyli z gangiem wołomińskim, co w grupie pruszkowskiej traktowane było jak zdrada.- On miał być odpalony. Chcieli go najpierw pogłaskać, a później wywieść i zakopać - wspomina "Masa". Jak to się stało, że nie doszło do tej egzekucji? - Zaczął się dogadywać i z "Pershingiem" i ze starym Pruszkowem. Obiecali mu, że zapomną mu to i żeby pracował z nimi. On w to uwierzył, bajka trwała dalej - tłumaczy "Masa".
Bankier z odciętą głową
"Graf" doskonale znał przestępczy świat. Przypadek sprawił, że poznał Janusza Lazarowicza - finansistę, byłego prezesa Narodowego Funduszu Inwestycyjnego. Ich znajomość była zażyła - Lazarowicz był świadkiem na ślubie "Grafa". Ich znajomość trwała, pieniędzy nie brakowało, ale jak się niedługo okazało i jeden, i drugi musieli uciekać, bo policja w 2004 roku znalazła ciało bankiera Piotra Głowały z odciętą głową.Głowala miał ogromną wiedzę o interesach giełdowych ludzi związanych ze służbami specjalnymi i mafią. Zginął w dniu, w którym odebrał ważne dokumenty dotyczące przekrętów w Narodowych Funduszach Inwestycyjnych.Podżegać do zabójstwa miał właśnie Lazarowicz. "Graf" i jego ludzie mieli wykonać wyrok.
Wyjdzie na wolność?
Lazarowicz nie mieszkał na stałe w Polsce, był raczej obywatelem świata, więc organy ścigania od początku miały z nim problem. Osiadł w RPA, dostał nawet obywatelstwo i to chroni go przed deportacją."Graf" w końcu trafił za kraty. W grudniu zatrzymany został na trzy miesiące. Czy po nich wyjdzie na wolność?
- Może być tak, że materiał dowodowy może okazać się niepełny albo słaby. I w efekcie po tylu latach najpierw aresztu, a potem ścigania po całym świecie, okaże się, że ten człowiek zostaje przez sąd oczyszczony... Co nie oznacza, że jest niewinny - tłumaczy dziennikarz śledczy Piotr Pytlakowski.CZYTAJ WIĘCEJ O ZATRZYMANIU GRAFA
Autor: nsz\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: CBS