Lekarze wybudzili 10-miesięczną Jannat, Irakijkę, która w czwartek przeszła skomplikowaną operację serca. Dziewczynka jest osłabiona i wciąż oddychać pomaga jej respirator.
- Nie było problemu z wybudzeniem małej pacjentki. Wybudzona została już w piątek wieczorem. Ale po odłączeniu od respiratora okazało się, że samodzielne oddychanie dla wycieńczonego organizmu jest zbyt dużym wysiłkiem. Zdecydowaliśmy, że trzeba jej pomóc, dopóki organizm się nie wzmocni i respirator znowu jej pomaga - tłumaczył Piotr Kołtowski dyrektor Dolnośląskiego Centrum Chorób Serca we Wrocławiu. Jannat przebywa na oddziale intensywnej terapii tego szpitala.
Kołtowski dodał, że dziewczynka - jak na operację, którą przeszła - jest w dość dobrej formie i dochodzi do siebie bez specjalnych niespodzianek.
Dziewczynka urodziła się z anatomiczną wadą serca - sinczą i innymi anomaliami, które wrocławscy lekarze zdecydowali się zoperować, mimo wielkiego ryzyka ze względu na wiek dziecka. W Polsce tego typu wadę operuje się u dzieci w pierwszych dwóch tygodniach życia.
Irakijka była operowana w czwartek, przez sześć godzin. Zabieg przeprowadzali najwybitniejsi kardiochirurdzy dziecięcy. Według lekarskich diagnoz bez operacji dziewczynka mogłaby przeżyć 2-3 lata.
Aby usunąć wadę lekarze musieli zatrzymać serce na półtorej godziny, a to - jak tłumaczył PAP prof. Michał Wojtalik, kardiochirurg operujący Irakijkę - bardzo osłabia organizm. Dlatego po zabiegu dziewczynce podawano środki usypiające oraz wzmacniające, aby organizm się zregenerował.
Jannat pozostanie na oddziale intensywnej terapii przynajmniej do niedzieli. Później będzie przebywać przez dwa tygodnie na zwykłym oddziale. - Do Iraku i rodziny powinna wrócić pod koniec września - powiedział Kołtowski.
Jannat wraz z tatą do Polski trafiła dzięki polskim żołnierzom stacjonującym w Diwaniji. Jest wnuczką irackiego tłumacza - Basima, który pracuje w wojskowej bazie Echo i na co dzień pomaga polskim żołnierzom. W jej sprowadzenie oraz znalezienie właściwego ośrodka do przeprowadzenia operacji zaangażowały się władze Żagania i 11. Lubuska Dywizji Kawalerii Pancernej z Żagania, której żołnierze biorą udział w misji stabilizacyjnej.
W Bagdadzie kardiolodzy nie byli w stanie przeprowadzić tak skomplikowanej operacji.
Źródło: PAP/Radio Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: TVN24