Leczenie onkologiczne daje mi w kość o tyle, że widzę ludzi czekających na ciasnych korytarzach, którzy siedzą na krzesełkach, bo brakuje dla nich leżanek i dostają kroplówki - mówiła Janina Ochojska, europosłanka wybrana z listy Koalicji Europejskiej, która leczy się na nowotwór. W "Faktach po Faktach" w TVN24 podkreślała, że "pacjenci onkologiczni potrzebują lekarzy najróżniejszych specjalności", czego nie zapewnia system "szybkiej ścieżki".
Janina Ochojska leczy się na nowotwór piersi. Obecnie jest w trakcie drugiej chemioterapii. Europosłanka wybrana z listy Koalicji Europejskiej (z rekomendacji Platformy Obywatelskiej) wskazywała w poniedziałkowych "Faktach po Faktach" w TVN24 na problemy, z jakimi w polskich szpitalach muszą zmagać się ciężko chorzy pacjenci.
Przyznała, że w pewnych kwestiach system leczenia onkologicznego "daje jej w kość". - Widok ludzi czekających na korytarzach, te ciasne korytarze. Ja chodzę o kulach, muszę zawsze poprosić, żeby ktoś przesunął nogi, żebym mogła przejść. Ludzie, którzy siedzą na krzesełkach, bo brakuje dla nich leżanek i kroplówkę dostają na korytarzu. Ludzie nie mają gdzie zjeść posiłku - podkreślała Ochojska.
- Daje w kość też to, że jest potrzebna również pomoc innych specjalistów. Ja walczę nie tylko z rakiem, ale mam też inne choroby. Umawianie kolejnych specjalistów jest dosyć trudne - przyznała.
"Pacjenci onkologiczni potrzebują lekarzy najróżniejszych specjalności"
Ochojska mówiła też o onkolinii, czyli numerze telefonu, pod którym pacjenci chorujący na nowotwory mogą uzyskać pomoc.
Przyznała, że sama nie korzystała z tej usługi, ale "dowiedziała się, jak wygląda ta cała procedura".
- Zaczyna się od lekarza pierwszego kontaktu, który - jeżeli ma do dyspozycji aparat USG - jest w stanie stwierdzić, czy to jest tylko jakiś guzek, który niekoniecznie onkologicznie musi być leczony, czy jakiegoś innego rodzaju zgrubiałość. Jeżeli jednak stwierdzi, że to na pewno jest nowotwór, to wtedy pacjent trafia w tak zwaną szybką ścieżkę, jest kierowany na onkologię i jest mu zakładana karta DiLO [Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego - przyp. red.] - tłumaczyła europosłanka.
Zaznaczyła, że "karta DiLO, która daje tę szybką ścieżkę (...), kończy się w momencie zakończenia leczenia i to tylko w zakresie onkologicznym".
- Czyli jest zabieg, kolejna chemia, naświetlania, ale w momencie, kiedy ten proces zostaje zakończony, to nawet jeżeli pacjent podlega kolejnym kontrolom, musi je sobie wtedy sam umawiać. Ta karta DiLO już wtedy się kończy. Pacjenci onkologiczni potrzebują lekarzy najróżniejszych specjalności, a karta DiLO już tego nie zapewnia - zaznaczyła Ochojska.
"Jest za mało personelu medycznego, za mało lekarzy, za mało pielęgniarek"
Europosłanka przyznała, że "służby zdrowia tak naprawdę żadnemu rządowi nie udało się naprawić".
- Pacjenci chyba najlepiej wspominają - lekarze również - czasy, kiedy (...) był system, że każde województwo miało swoje pieniądze i różne województwa różnie tym rządziły. To było o wiele korzystniejsze dla pacjenta. Niestety, dokonano reformy i wszystko zostało scentralizowane przez NFZ - mówiła Ochojska.
Teraz - jak dodała - "jest za mało personelu medycznego, za mało lekarzy, za mało pielęgniarek". Wskazywała jednak, że jeśli chodzi o braki kadrowe, "narzekanie na personel wydaje się wysoce nieuzasadnione".
Autor: ads//now//kwoj / Źródło: tvn24