Niedawno jeszcze był jednym z głównych polityków Platformy Obywatelskiej. Teraz Jan Rokita został nowym publicystą "Dziennika". Będzie komentatorem politycznej rzeczywistości w Polsce. - Chcę na łamach "Dziennika" podjąć próbę regularnego używania ludzkiej władzy sądzenia do politycznej rzeczywistości: polskiej, ale nie tylko polskiej - pisze w swym debiutanckim tekście.
Jan Rokita pisze, że choc nie może obiecać zawsze trafnego osądu rzeczywistości, to zobowiązuje się do "komentatorskiej racjonalności i bezinteresowności".
"Ktoś jednak może powiedzieć, że są przecież czynni profesjonaliści, których zawodem jest pomaganie nam w osądzaniu świata. To są politycy i dziennikarze. Każdego dnia jednych i drugich możemy widzieć i słyszeć, jak oskarżają, bronią, wymierzają światu sprawiedliwość. No właśnie. Z polityki czynnej świadomie rok temu odszedłem" - pisze Rokita.
Niesiołowski i Kurski symbolami dzisiejszych czasów
Według niego jednak dziennikarze i politycy w zupełnie odmienny sposób oceniają rzeczywistość. - Oceny polityków są wyłącznie perswazyjne, a nawet propagandowe - twierdzi Rokita. - Można i trzeba politykom w Polsce wypominać jedynie to, że ostatnimi czasy uczynili tę swoją propagandę prostacką i nachalną. Że symbolami debaty politycznej stali się panowie Stefan Niesiołowski i Jacek Kurski - uważa polityk.
Jak oceniają dziennikarze? Zdaniem Rokity, "dziennikarze (...) oceniają po to, żeby dobrze sprzedać. Nawet wybitny dziennikarz za sensację, za newsa, za wyzwisko rzucone w jego telewizyjnym programie (najlepiej całkiem bezpodstawne, bo atrakcja jest wtedy większa) da się po prostu zabić - pisze były lider PO.
I, jak przyznaje, "w pewnym sensie wraca". - Wprawdzie nie do polityki czystej. Ale do pisania o świecie i Polsce, co też - nie oszukujmy się - jakoś jest polityką - kwituje Rokita.
"Rokita wie o polityce więcej niż inni"
Decyzję o zaproszeniu Rokity do współpracy z "Dziennikiem" tłumaczy czytelnikom redaktor naczelny gazety Robert Krasowski. - Polakom tej postaci w życiu publicznym realnie brakuje - przekonuje. Według Krasowskiego po Rokicie nie pojawił się "żaden następca ani wśród polityków, ani wśród publicystów".
- To pokazuje, że Rokita wie o państwie i polityce coś więcej niż inni. I jeszcze potrafi o tym przekonująco opowiedzieć - pisze redaktor naczelny 'Dziennika".
Źródło: dziennik.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl