- Nikt zupełnie się nie przejmie tym, że przeciwnik polityczny Donalda Tuska nie chce, żeby był przewodniczącym (...). Jeżeli już, to nawet Donaldowi pomoże - mówił były wicepremier i były minister finansów Jan Vincent Rostowski w programie "Kropka nad i" w TVN24. Odniósł się w ten sposób do słów Jarosława Kaczyńskiego, że wybór Tuska na kolejną kadencję szefa Rady Europejskiej "nie jest polską racją stanu".
Jarosław Kaczyński zapowiedział, że Polska nie poprze kandydatury Donalda Tuska na drugą kadencję na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej. Ocenił, że jego wybór "nie jest naszą racją stanu".
Do tego stanowiska odniósł się w "Kropce nad i" Jan Vincent Rostowski. Jego zdaniem, "to nie będzie miało żadnego wpływu na to, czy Tusk zostanie przewodniczącym Rady Europejskiej".
- Przewodniczący (Rady Europejskiej - red.) jest wybierany większością głosów. Nikt zupełnie się nie przejmie tym, że przeciwnik polityczny Donalda Tuska nie chce, żeby był przewodniczącym - ocenił były wicepremier i minister finansów
- Jeżeli już, to nawet Donaldowi pomoże z uwagi na wielką popularność Jarosława Kaczyńskiego w Europie - żartował.
"Prokuratura ręcznie sterowana"
Prowadząca rozmowę Monika Olejnik przypomniała wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego sprzed kilku tygodni, który stwierdził, że sprawa z Donaldem Tuskiem może wprowadzić w zakłopotanie Unię Europejską. "W Polsce toczą się postępowania i w Sejmie, i w prokuraturze, które mogą doprowadzić do tego, że zostaną mu postawione jakieś zarzuty. Czy taka osoba powinna stać na czele Rady Europejskiej?" - pytał Kaczyński w grudniu w rozmowie z dziennikiem "Polska The Times".
Jacek Rostkowski stwierdził, że teoretycznie taki scenariusz byłby możliwy, gdyby nie totalne upolitycznienie prokuratury przez PiS. - Dzisiaj prokuratura jest ręcznie sterowana przez Zbigniewa Ziobro - ocenił.
- To są skutki tego, jak niszczy się instytucje niezależne. Kraj przestaje być traktowany poważnie - dodał.
- Jeśli Kaczyńskiemu uda się zamach na sądownictwo, to będziemy zdegradowani do rangi Gambii - podkreślił.
Skrócenie ordynacji wyborczej
PiS przygotowuje propozycję zmian w ordynacji wyborczej do samorządu. Chodzi m.in. o wprowadzenie kadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Jarosław Kaczyński mówił w zeszłym tygodniu, że chciałby, aby wybory samorządowe w 2018 r. odbyły się według nowych zasad.
Jacek Rostowski powiedział, że bardzo by chciał, aby zmieniła się ordynacja wyborcza, ale także w odniesieniu do posłów. - W szczególności do Jarosława Kaczyńskiego, który już jest w swojej ósmej kadencji - zaznaczył.
- Tutaj możemy być trochę bardziej litościwi i zarządzić cztery kadencje jako maksymalne - ocenił.
Zdaniem Rostowskiego śmieszny w tym wszystkim jest fakt, że "nawet gdyby to był dobry pomysł, to on powinien działać, ale w przyszłości".
"Polska tego garbu się pozbędzie"
Rostowski odniósł się także do publikacji przez policję zdjęć osób protestujących przed Sejmem. Zaznaczył, że on sam również uczestniczył w proteście w nocy z 16 na 17 grudnia. - Zgłaszam się do ministra Błaszczaka, że tam byłem - powiedział.
Pytany, czy jego zdaniem wzywanie protestujących na przesłuchania to ich zastraszanie, odpowiedział, że tak. - Idziemy w kierunku rządów autorytarnych. Jarosław Kaczyński próbuje wykorzystać sytuację związaną z wyborem Trumpa i przyspiesza wprowadzenie autorytaryzmu w Polsce - podkreślił. Jednak - jak dodał - trzeba się temu przeciwstawić.
- Ja nie mam żadnych obaw, że w 2019 roku PiS przegra z kretesem - ocenił.
Jak mówił, Polacy są silnie zdeterminowani, aby nie dać się pozbawić wolności.
- Jeszcze mamy trzy lata do wyborów i do tego czasu - nie mam żadnych wątpliwości - tego garbu PiS-owskiego Polska się pozbędzie - podsumował b. wicepremier.
Autor: kb/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24