Proboszcz parafii w Marczowie na Dolnym Śląsku postanowił sprawdzić, ile prawdy jest w krążących po okolicy legendach, że pod jego kościołem zakopane są skarby. Jego poszukiwania nie spodobały sie jednak parafianom i prokuraturze. Za nielegalne wykopaliska w zabytkowym kościele i próbę kradzieży grozi mu nawet do 5 lat więzienia.
Proboszcza z Marczowa zainspirowała krążąca wśród mieszkańców legenda, według której w tunelach pod kościołem mają być zakopane przez Niemców kosztowności: sztaby złota albo dzieła sztuki. Do jej zweryfikowania ksiądz zatrudnił poszukiwaczy skarbów. - Mieli jakaś starą mapę z zaznaczonymi punktami, które mogły wskazywać na miejsce ukrycia - mówi Andrzej Kubik, Dolnośląski Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Poszukiwacze do swojej akcji przygotowywali się kilka dni - czekali aż miejscowy wikary pójdzie na urlop. Wtedy wraz z proboszczem przystąpili do działania. Zaczęli kopać w podłodze tuż przed ołtarzem zabytkowego kościoła.
Misterny plan runął, bo hałasy z wnętrza kościoła usłyszeli mieszkańcy Marczowa. - Poszliśmy do kościoła, a oni tam byli. Zabijali już dziurę. Ksiądz twierdził, że pomiary były robione - wilgotności - mówią świadkowie.
Profesjonalny sprzęt
Takie tłumaczenie na nic się nie zdało, wezwana na miejsce policja przeszukała mężczyzn i znalazła sprzęt do poszukiwania skarbów. - Na pewno przy tym był używany w miarę profesjonalny sprzęt służący do wykrywania metali czy innych rzeczy znajdujących się pod warstwą ziemi. Proboszczowi tej parafii postawiono zarzut popełnienia przestępstwa – usiłowanie kradzieży - mówi Jerzy Szkapiak z Prokuratury Rejonowej w Lwówku Śląskim. Za taki czyn grozi nawet 5 lat więzienia.
Na razie nie ma pewności czy ksiądz coś ukradł i czy w ogóle było co kraść. Reporter TVN24 próbował o to zapytać podejrzanego, ale odmówił on komentarza. Wiadomo tylko, że kościół jest zabytkiem, a tam bez ważnych zezwoleń konserwatora i właściciela świątyni nie wolno prowadzić żadnych prac.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24