"Taniec z gwiazdami" nie pomógł Krzysztofowi Bosakowi z LPR, ani Sandrze Lewandowskiej z Samoobrony. Wyborców nie przekonały dobrze skrojone garnitury Andrzeja Leppera. A Romanowi Giertychowi raczej zaszkodziło "zero tolerancji".
Polacy w niedzielę dokonali wyboru. I choć wyniki Państwowej Komisji Wyborczej jeszcze nie są oficjalne, to wiadomo już, że do Sejmu nie dostaną się reprezentanci Samoobrony, ani LPR. To byli współkoalicjanci w rządzie PiS.
Lider Samoobrony Andrzej Lepper, który dwa lata temu świętował sukces wyborczy, w niedzielę srodze zawiódł się na swoich wyborcach. O ile w 2005 r. w Koszalinie głosowało na niego dokładnie 33.535 wyborców, teraz zdobył zaledwie 8.459 wyborców.
.
Nie ma też powodów do zadowolenia były premier Leszek Miller, który startował jako "jedynka" na łódzkiej liście "Samoobrony" i uzyskał 1-proc. poparcie. Możliwość startu z list LiD zablokował mu Wojciech Olejniczak. On sam też nie ma powodów do radości - choć w Sejmie nowej kadencji znajdzie się, to wybory w Łodzi - tradycyjnym mieście lewicy - wygrała PO.
Wyborcza "dwójka" PiS w Warszawie Nelly Rokita, choć w Sejmie się znajdzie, nie może powiedzieć o sobie, że nastąpi to dzięki znakomitemu wynikowi wyborczemu. Zyskała bowiem tylko jeden procent głosów. Warszawiacy nie zapamiętali też zasług byłego prezydenta Warszawy Marcina Święcickiego, który startował z listy LiD.
Na kolana nie rzucił wynik koordynatora ds. służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna. Ale jednoprocentowy wynik uzyskany w Krakowie zapewni mu jednak miejsce w Sejmie.
Z kolei do Senatu nie dostał się były marszałek Sejmu Marek Jurek. W okręgu piotrkowskim uzyskał ponad 56 tys. głosów, ale nie zdobył mandatu. Wyprzedzili go członkowie Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast” Grzegorz Wojciechowski oraz Wiesław Dobkowski. Obaj byli kandydatami Prawa i Sprawiedliwości.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP