Płk Aleksander Lichocki, podejrzany o płatną protekcję, miał obiecywać wykreślenie z aneksu do raportu z likwidacji WSI nazwiska Ryszarda Krauzego - donosi "Rzeczpospolita".
Według ustaleń gazety, 65-letni płk Aleksander Lichocki, były oficer Wojskowej Służby Wewnętrznej, próbował dotrzeć do biznesmena Ryszarda Krauzego. Chciał mu zaproponować wykreślenie jego nazwiska z tajnego aneksu do raportu z likwidacji WSI. Rozmówcy dziennika wskazują, że najprawdopodobniej chciał mu również sprzedać sam dokument. W mediach wielokrotnie pojawiały się bowiem informacje, że w znajdującym się obecnie u prezydenta aneksie miały znajdować się fragmenty dotyczące działalności biznesmena. (CZYTAJ WIĘCEJ)
"Korekta" w aneksie
W 2007 r. Lichocki próbował skontaktować się m.in. z płk Mieczysławem Tarnowskim, byłym wiceszefem ABW, obecnie doradcą Krauzego. "Rzeczpospolita" dowiedziała się, że miało dojść do spotkania płk. Lichockiego z przedstawicielem jednego z biznesmenów, na którym emerytowany oficer miał zaoferować wykreślenie Krauzego z aneksu. Kilka dni temu jeden z dzienników napisał, że Lichocki spotkał się z PR-owcem znanego biznesmena. Proponował „korektę" jego nazwiska w aneksie. Takie materiały mają znajdować się w śledztwie. Najprawdopodobniej chodziło właśnie o przedstawiciela Krauzego. Rzecznik spółki Krzysztof Król zaprzecza tym informacjom.
Sprawy nie chciał komentować Robert Majewski, naczelnik warszawskiego wydziału przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej, która prowadzi śledztwo dotyczące handlu aneksem przez Lichockiego oraz dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego. Obydwaj mają w tej sprawie postawione zarzuty płatnej protekcji. Prokurator Majewski potwierdził jednak, że śledczy sprawdzają, komu Lichocki miał proponować ingerencje w aneks.
O tym, że aneks do raportu WSI dostępny jest w sprzedaży, donosił kilka miesięcy temu "Dziennik". Według informatorów gazety, aneks wyciekł, a oferta sprzedaży dokumentów pojawiła się na rynku. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24