"Heniek bierze zbyt oficjalnie. Chyba go wyp***li"

Aktualizacja:
 
GDDKiA odpowiada za budowę dróg w PolsceTVN24

Według prokuratury o tym, że dyrektor i jego zastępca żyją z łapówek, w katowickiej GDDKiA wiedziały nawet sprzątaczki. Krzysztof R. i Henryk P. czuli się tak pewnie, że szefom opłacających ich spółek kazali organizować swoje urodziny i fikcyjne prace dla krewnych. - A i tak przed świętami P. pytał nas, co będzie w świątecznej paczce dla jego konkubiny - żalił się jeden z wręczających łapówki. Trzech korumpujących przyznało się do winy i właśnie usłyszało wyroki. Korumpowani są następni w kolejce, ale idą w zaparte.

To była jedna z najgłośniejszych korupcyjnych afer na Górnym Śląsku w ostatnich latach. Według prokuratury dyrektor katowickiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Krzysztof R. i jego zastępca Henryk P. na łapówkach od firm, które chciały otrzymywać od GDDKiA zlecenia zarobili ponad 1,8 mln zł. Porażała nie tylko skala korupcji, ale i czas trwania procederu.

„Recydywiści” przez lata

Kiedy wchodziłem na drugie piętro budynku GDDKiA przy Myśliwskiej i szedłem korytarzem do pokoju wicedyrektora, miałem wrażenie, że śmieją się ze mnie nawet sprzątaczki. O tym, że nie przychodzę na kawę wiedzieli wszyscy. szefów spółki, która brała udział w "korupcyjnej spółdzielni"

Według prokuratorów, z otrzymywanych pod stołem pieniędzy, dyrektorzy „uczynili sobie stałe źródło dochodu”. Koperty odbierali regularnie przynajmniej od 1998 do końca 2006 roku. Obu mężczyzn śledczy potraktowali więc jako „recydywistów” i postawili im zarzuty, za które R. i P. mogą spędzić za kratami nawet 15 lat.

Akt oskarżenia kilka tygodni temu trafił do sądu. „Uczestnicy przestępczego procederu mieli pełną świadomość w zakresie popełnionych przestępstw" – napisali w nim prokuratorzy. Wykrycie pieniędzy nie było trudne. Wystarczyło prześledzić konta dyrektorów, ich lokaty bankowe, fundusze inwestycyjne, obligacje, inwestycje – na przykład związane z budową, czy remontem domu – które nie uszczuplały ich oszczędności.

Jak działała korupcyjna spółdzielnia?

Były wicedyrektor katowickiego oddziału pracę stracił jeszcze przed wybuchem afery - w sierpniu 2009 roku. Jego szef dopiero po. - Został odwołany ze stanowiska przez Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad z dniem 1 października 2010 - mówi nam rzecznik katowickiego oddziału Dorota Marzyńska-Kotas. Teraz obaj czekają na pierwszą rozprawę. Wyroki – prawomocne – usłyszeli natomiast już ci, którzy do pokoju szefa oddziału i jego zastępcy przynosili koperty.

Jak się np. pomyliliśmy z wyliczeniem to krzyczał na nas, że jesteśmy idiotami. Andrzej M.

Na początku śledztwa nie przyznawali się do winy, ale w zamian za obietnicę niższych wyroków poszli na współpracę i dokładnie opisali, jak w katowickiej GDDKiA załatwiało się robotę. Trzech mężczyzn, byłych szefów „płacącej” spółki Silesiana, która zajmowała się poziomym oznakowaniem dróg, karom poddało się dobrowolnie. Na początku listopada sąd zgodził się na propozycję prokuratury: dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć i trzy (w jednym przypadku) lata oraz grzywny (od 25 do 70 tys. zł). Śledczy przyznają dzisiaj, że ich zeznania – zweryfikowane w śledztwie – były kluczowe. Prześledziliśmy kogo i jak pogrążali.

- Kiedy wchodziłem na drugie piętro budynku GDDKiA przy Myśliwskiej i szedłem korytarzem do pokoju wicedyrektora, miałem wrażenie, że śmieją się ze mnie nawet sprzątaczki. O tym, że nie przychodzę na kawę wiedzieli wszyscy. Pani Danka z sekretariatu też była spostrzegawcza. Często przed wejściem uprzedzała w jakim szef jest dzisiaj humorze – opowiada nam jeden z szefów spółki, która brała udział w „korupcyjnej spółdzielni”. – Bo tego nie da się nazwać inaczej – dopowiada.

Raz napisany i sprawdzony scenariusz obowiązywał przez lata. - Zawsze było tak, że dzwonił do nas P. i mówił, że faktury są zapłacone i oczekuje wizyty między 11, a 12 najczęściej w poniedziałek. Chodziło o płacenie mu pieniędzy to znaczy tych 5 procent (od każdej wystawionej przez firmę faktury za wykonane prace – red.). Po takim telefonie ja siadałem ze wspólnikiem i braliśmy tzw. „zeszyt faktur” z księgowości i wyliczaliśmy kwotę łapówki dla P. Następnie określoną kwotę wkładaliśmy do koperty i jechaliśmy z nią do P. – opowiadał podczas przesłuchania Andrzej M., b. członek zarządu Silesiany.

Szach. I mat

Wszystko zaczęło się od jego rozmowy z prokuratorami. M., skonfliktowany z byłymi wspólnikami i przestraszony tym, że prędzej czy później ktoś odkryje korupcyjny mechanizm, w połowie 2009 roku sam zgłosił się do śledczych. – W zamian za ujawnienie korupcji został objęty klauzulą bezkarności i nie poniósł odpowiedzialności za to, co się stało – tłumaczy Marta Zawada-Dybek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Wicedyrektor P. miał kilka zasad. Po pierwsze lubił – jak opisywali to w zeznaniach jego płatnicy – „wkładać kija między węże”, czyli od czasu do czasu dawać wygrywać w przetargach innym firmom, zwlekać z opłacaniem faktur, niekorzystnie wyznaczać po przetargu zakres robót. Wszystko po to, aby cały czas trzymać płacących szefów spółek „w szachu i nie pozwolić im poczuć się zbyt pewnie”.

Po drugie, P. prawie nigdy nie przeliczał zawartości kopert przy ich odbieraniu. Co do złotówki sprawdzał je dopiero później na podstawie wystawionych faktur. – Jak się np. pomyliliśmy z wyliczeniem to krzyczał na nas, że jesteśmy idiotami – zeznawał Andrzej M. Szefowie GDDKiA nie przepadali za nim – szczególnie Krzysztof R. – bo zbyt otwarcie powoływał się na wpływy w Generalnej Dyrekcji. Dyrektorzy, jak relacjonował P. podczas jednego z przesłuchań, „mieli zastrzeżenia do takiego sposobu postępowania i doszli do wniosku, że M. jest człowiekiem nieodpowiedzialnym”. Od tamtego czasu pieniądze do firmy wozili już tylko jego wspólnicy z Silesiany.

Krzysztof R. powiedział, „że chyba wyp***li Heńka, bo już się czuje tak bezkarny, że za niedługo wszyscy na korytarzu będą wiedzieć co się tutaj dzieje i uważajcie bo wyleje dziecko z kąpielą. Rafał S., skazany na dwa lata w zawieszeniu

Przesłuchanie P., z którego pochodzi przytoczony fragment, odbyło się w lipcu 2010 roku, po tym, jak wicedyrektor zmienił linię obrony i przyznał się do przyjmowania łapówek. Później linia zmieniła się jeszcze raz, kiedy wszystko odwołał. P. – nawet wśród jego „płatników” – miał opinię człowieka nieprzewidywalnego i widzącego rzeczywistość „po swojemu”.

„Tu nie da się pracować normalnie”

Podczas jednego z wyjazdów do Holandii z przedstawicielami uprzywilejowanych przez katowicką GDDKiA firm, P. zapytał, „ile by dostał za zapłacenie faktury na 100 tys. zł za roboty, których Silesiana w ogóle nie musiałaby wykonywać”. Kiedy usłyszał, że po odliczeniu wszystkich podatków mógłby liczyć na maksymalnie 20 tys. westchnął: „Do czego ten Balcerowicz i Wałęsa doprowadzili ten kraj, że nie da się tu normalnie pracować”. Rafał S., jeden ze skazanych „korumpujących biznesmenów”: - Chodziło mu o to, że za mało dostanie za, jak on to określał, „wysiłek w pracy i poświęcenie”.

Henryk P. miał jeszcze jedną zasadę: pieniędzmi zawsze dzielił się z Krzysztofem R. uczciwie – po połowie. – Tak zostało przyjęte między nami. Krzysztof R. wiedział, że spółka Silesiana płaci mi procentowo od każdej faktury. On przyjmował te pieniądze bez żadnej dyskusji. Nie miał żadnych zastrzeżeń ani obiekcji (…). Nie zdarzyło się, abym mu nie przekazał pieniędzy lub przekazał mniejszą kwotę – opowiadał.

Prokuratorzy tego nie zakwestionowali. Podliczyli, że przez osiem lat połowa z otrzymanych łapówek od Silesiany wyniosła dokładnie 941.579,89 zł. Najlepiej poszło im w roku 1999, kiedy do spółki zebrali 456.895 zł. Koperty dzielono zawsze w biurze P., albo gabinecie dyrektora. Tego samego dnia, w którym przyjeżdżały pieniądze. – Nie chciałem mieć zaległości – tłumaczył wicedyrektor.

Nieostrożny Heniek

P. miał też swoje słabości. Bywał nieostrożny. Czarne chmury zaczęły zbierać się nad nim, gdy wymyślił, że podczas nieobecności w firmie szefowie opłacających ich spółek mają przynosić pieniądze bezpośrednio do gabinetu dyrektora Krzysztofa R.

Zauważyłem, że on tych pieniędzy nigdy nie wydawał tylko woził je z powrotem do kraju. Nigdy nie postawił nam przysłowiowej kawy lub flaszki. Nawet żałował pieniędzy na opłacenie toalety przy autostradzie. Andrzej M.

- (…) Sekretarka anonsowała mnie i udawałem się do gabinetu dyrektora R. Tam w gabinecie mówiłem mu „dzień dobry panie dyrektorze, pan dyrektor P. prosił mnie żebym przekazał panu, bo pan dyrektor jest na urlopie” i wtedy przekazywałem Krzysztofowi R. kopertę z pieniędzmi. Taka sytuacja miała miejsce kilka razy. W czasie jednej z takich sytuacji Krzysztof R. powiedział, „że chyba wyp***li Heńka, bo już się czuje tak bezkarny, że za niedługo wszyscy na korytarzu będą wiedzieć co się tutaj dzieje i uważajcie bo wyleje dziecko z kąpielą” – opowiadał śledczym Rafał S., skazany na dwa lata w zawieszeniu „wręczający”.

„Bo chciał zobaczyć Izrael”

Biznesmeni, którzy wiedzieli, że aby egzystować muszą płacić (firmy odrzucające propozycje według ich zeznań najczęściej przepadały w przetargach), są zgodni, że proceder mógłby kwitnąć dłużej, gdyby nie jedna rzecz: pazerność biorących. Dyrektorzy katowickiej GDDKiA z czasem przestali patrzeć na to, co dzieje się za oknem – kłopoty finansowe firm, złą koniunkturę na rynku. – Interesował ich tylko zarobek. Mówili, że pensja w GDDKiA to dla nich kieszonkowe. Że pieniądze zarabiają u nas – mówi nam właściciel jednej z opłacających spółek. – Pamiętam, że sami zastanawialiśmy się, jak dzielą między siebie poszczególne firmy i pieniądze.

Interesował ich tylko zarobek. Mówili, że pensja w GDDKiA to dla nich kieszonkowe. Że pieniądze zarabiają u nas. właściciel jednej z opłacających spółek

Prokuratorzy ustalili, że dyrektorom z czasem przestały wystarczać same wypchane koperty. Ich życie kręciło się wokół uzależnionych spółek. Szefowie katowickiej GDDKiA jeździli z biznesmenami w zagraniczne delegacje (często z małżonkami albo konkubinami), które zamieniali w wakacje: Francja, Szwajcaria, Chiny, RPA, Cypr. – W trakcie tego wyjazdu opłaciliśmy dwudniową wycieczkę P. do Egiptu i Izraela, bo chciał bardzo zobaczyć Izrael – zeznawał donoszący o korupcji Andrzej M. W innym miejscu opowiadał jak wiceszef GDDKiA na dokładkę do opłaconej podróży i zakwaterowania w Paryżu zażądał „kieszonkowego”. – (…) Postanowiliśmy mu je płacić. Była to kwota około kilkuset euro. (…) Zauważyłem, że on tych pieniędzy nigdy nie wydawał, tylko woził je z powrotem do kraju. Nigdy nie postawił nam przysłowiowej kawy lub flaszki. Nawet żałował pieniędzy na opłacenie toalety przy autostradzie – zeznawał.

Rehabilitantka księgową

W dokumentach z urzędu skarbowego prokuratorzy wyczytali podczas śledztwa, że dyrektor Krzysztof R. i jego żona też dorabiali na boku w opłacających ich spółkach. Wykonywali dla nich na umowy-zlecenie dodatkowe usługi. Żona, z wykształcenia rehabilitantka, prowadziła na przykład księgowość w firmie Zygmunta T., która podczas prac remontowych na drogach ustawiała barierki. „Krzysztof R. na rzecz firmy Jerzego P. zajmował się organizacją ruchu podczas remontu i budowy dróg. Następnie przedmiotowe projekty były wykorzystywane przez GDDKiA, którą przecież reprezentował” napisali w jednym z pism prokuratorzy.

Stwierdzili w nim także kategorycznie: „Wszelkie próby przeciwstawienia się (…) skutkowały szykanami ze strony Henryka P. (…) żądał korzyści majątkowych i egzekwował je przy użyciu wszelkich mechanizmów jakimi dysponował (…) zauważyć należy, że Krzysztof R. również takie, a nawet większe możliwości posiadał. To on jako dyrektor decydował o przyznaniu środków za wykonaną usługę i dopiero jego podpis skutkował zapłatą danej firmie.”

Pierwsza rozprawa, w której na ławie oskarżonych zasiądą R. i P. odbędzie się po Nowym Roku. W śledztwie zgromadzono aż 19 tomów akt. Rzecznik katowickiej prokuratury: – Jesteśmy spokojni. Zebraliśmy bardzo mocny materiał dowodowy. * Podczas pracy nad materiałem próbowaliśmy bezskutecznie skontaktować się z podejrzanymi byłymi dyrektorami katowickiej GDDKiA.

* Według prokuratury były dyrektor Krzysztof R. od początku konsekwentnie nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów. Zastępca dyrektora katowickiego oddziału GDDKiA początkowo przyznał się, ale potem, pod koniec postępowania, zmienił swoje stanowisko. Nie przyznał się i odmówił dalszego składania wyjaśnień.

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Radosław Sikorski przekazał w "Faktach po Faktach", że nie zostanie w najbliższych tygodniach unijnym komisarzem i pozostanie ministrem spraw zagranicznych. Pytany, czy chciałby kandydować w przyszłych wyborach prezydenckich w Polsce, odpowiedział, że "gdyby Kaczyński znowu kandydował, to chętnie by się z nim zmierzył". W "Faktach po Faktach" mówił także o kwestii ambasadorów i jego kontaktów z prezydentem.

Sikorski pytany, czy widzi się w roli kandydata na prezydenta. Mówi o Kaczyńskim

Sikorski pytany, czy widzi się w roli kandydata na prezydenta. Mówi o Kaczyńskim

Źródło:
TVN24

Ponad 50 osób zostało rannych po sobotnim ataku Rosjan na Charków. Wśród poszkodowanych jest dwoje dzieci. Zmarło trzech cywilów. Mer miasta Ihor Terechow informował o czterech pociskach, które uderzyły w gęsto zaludnioną dzielnicę mieszkaniową. Zełenski zaapelował do partnerów.

Rosjanie uderzyli w gęsto zaludniony obszar. Zełenski zwrócił się do partnerów

Rosjanie uderzyli w gęsto zaludniony obszar. Zełenski zwrócił się do partnerów

Źródło:
PAP

W zbiorniku retencyjnym w podwarszawskim Lesznie utonął 14-latek. Informację, którą otrzymaliśmy na Kontakt 24, potwierdziła policja.

14-latek utonął w zbiorniku retencyjnym

14-latek utonął w zbiorniku retencyjnym

Źródło:
Kontakt 24

Do groźnie wyglądającej kolizji doszło w sobotę na moście Siekierkowskim w Warszawie. Autokar, w którym były głównie dzieci i kilka osób dorosłych, uderzył w busa. Niektóre z dzieci mają niegroźne obrażenia.

Autokar z dziećmi zderzył się z busem na moście w Warszawie

Autokar z dziećmi zderzył się z busem na moście w Warszawie

Źródło:
tvn24.pl

"Wiedzieliście, że w uśmiechniętej Polsce każdy, kto ma choć jedną kurę, musi ją zarejestrować, bo inaczej dostanie do 200 tys. zł kary?" - napisał w mediach społecznościowych poseł Suwerennej Polski Marcin Warchoł. Internauci przypomnieli jednak, że przepisy te wprowadzono za rządów PiS w 2022 roku i sam Warchoł głosował za ustawą.

"Wiedzieliście, że w uśmiechniętej Polsce...". Warchoł krytykuje ustawę, za którą sam głosował

"Wiedzieliście, że w uśmiechniętej Polsce...". Warchoł krytykuje ustawę, za którą sam głosował

Źródło:
tvn24.pl

Na terenie parku archeologicznego w Pompejach zatrzymany został w sobotę turysta, który ostrym przedmiotem próbował wyryć swoje imię na ścianie jednego ze starożytnych domów. - To niecywilizowany gest - komentował dyrektor parku Gabriel Zuchtriegel.

"Niecywilizowany gest" turysty w Pompejach

"Niecywilizowany gest" turysty w Pompejach

Źródło:
PAP

Burze przetoczyły się w sobotę nad Polską. Strażacy przeprowadzili 2149 interwencji związanych z usuwaniem skutków nawałnic. W związku z gwałtowną pogodą dwie osoby zostały poszkodowane w województwie podkarpackim. W województwie lubelskim do szpitala trafiła 55-latka, która została ranna po uderzeniu złamanego konaru w kajak.

Ranni, uszkodzone dachy, zerwane linie energetyczne. Skutki sobotnich nawałnic

Ranni, uszkodzone dachy, zerwane linie energetyczne. Skutki sobotnich nawałnic

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl, Sieć Obserwatorów Burz

Sąd Najwyższy Iranu uchylił wyrok śmierci dla irańskiego rapera Toomaja Salehiego, oskarżonego o nawoływanie do zamieszek - poinformowała w sobotę agencja Reutera, cytując jego prawnika. Według słów adwokata to jednak nie koniec. Poinformował, że na podstawie decyzji apelacyjnej sprawa "zostanie przekazana do rozpatrzenia" innemu wydziałowi.

Wyrok śmierci uchylony, ale życie rapera nadal wisi na włosku

Wyrok śmierci uchylony, ale życie rapera nadal wisi na włosku

Źródło:
PAP

Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Szczecinie podał dane dotyczące poboru wody podczas meczów reprezentacji Polski na Euro 2024. Wynika z nich, że po pierwszych połowach meczów z Austrią i Holandią pobór wody w mieście wzrósł nagle o prawie 350 metrów sześciennych na godzinę, po czym spadał. Monitoring pokazuje też, jak kibice w czasie piątkowego meczu tracili wiarę w reprezentację.

Zużycie wody pokazuje, jak kibice tracili wiarę w reprezentację. Zakład wodociągów podał dane

Zużycie wody pokazuje, jak kibice tracili wiarę w reprezentację. Zakład wodociągów podał dane

Źródło:
PAP

Nigel Farage, lider prawicowo-populistycznej partii Reform UK, spotkał się z falą krytyki po jego piątkowych wypowiedziach na temat Rosji i Władimira Putina. Potępili je między innymi premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak i lider opozycji Keir Starmer.

"Tylko ośmiela Putina". Fala krytyki po słowach polityka

"Tylko ośmiela Putina". Fala krytyki po słowach polityka

Źródło:
PAP

Patodeweloperka – tak o powstającym apartamentowcu w otulinie Tatrzańskiego Parku Narodowego mówi burmistrz Zakopanego Łukasz Filipowicz. Pięciopiętrowy budynek przy leśnej dróżce, prowadzącej do Doliny Białego, jest niemal ukończony, jednak od blisko dwóch lat jego budowa jest wstrzymana przez nadzór budowlany. Według inspektorów inwestycja jest przeskalowana. - Trzeba ten budynek rozebrać – uważa prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej Agata Wojtowicz. Tymczasem inwestor projektuje już kolejne budynki.

Apartamenty z "widokiem na zyski" wyrosły przy bramie Tatr. W cieniu gór i, póki co, w majestacie prawa

Apartamenty z "widokiem na zyski" wyrosły przy bramie Tatr. W cieniu gór i, póki co, w majestacie prawa

Źródło:
tvn24.pl

Będziemy zbierali podpisy pod żądaniem nowego referendum - poinformował Jarosław Kaczyński na konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Pułtusku. - Jesteśmy przekonani, że je wygramy - dodał.

Jarosław Kaczyński chce referendum. "Wygramy"

Jarosław Kaczyński chce referendum. "Wygramy"

Źródło:
PAP

Około setka uczennic i uczniów w sobotę przyszła do jednej z białostockich szkół, by porozmawiać z ministrą edukacji Barbarą Nowacką. Wśród tematów jakość kształcenia w Polsce, bezpieczeństwo i samopoczucie uczennic i uczniów. Pomysł uczniowskiego okrągłego stołu padł podczas spotkania z premierem Donaldem Tuskiem ze strony jednego ucznia.

MEN chce dialogu z uczniami. W Białymstoku odbyło się pierwsze spotkanie uczniowskiego okrągłego stołu

MEN chce dialogu z uczniami. W Białymstoku odbyło się pierwsze spotkanie uczniowskiego okrągłego stołu

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Zdaniem Witolda Tumanowicza fermy futerkowe to "naprawdę duża część polskiej gospodarki". Przeanalizowaliśmy dane. Poseł się myli.

Poseł Konfederacji: fermy futerkowe dużą częścią polskiej gospodarki. Nieprawda

Poseł Konfederacji: fermy futerkowe dużą częścią polskiej gospodarki. Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Samolot lecący do Grecji musiał wrócić do Warszawy. Powodem była usterka techniczna. Lądowanie, jak zapewnia nas rzecznik LOT, odbyło się "w normalnym trybie".

Lecieli do Grecji, byli już nad Rumunią, gdy samolot musiał zawrócić do Warszawy

Lecieli do Grecji, byli już nad Rumunią, gdy samolot musiał zawrócić do Warszawy

Źródło:
Kontakt 24

Na plaży w Ustce ktoś zostawił na brzegu ubrania oraz walizkę. Ratownicy z Morskiej Służby Poszukiwań i Ratownictwa prowadzili poszukiwania, ale nikogo nie odnaleźli. W walizce były dokumenty. Sprawą zajęli się policjanci, ale ostatecznie do mężczyzny dotarli strażnicy miejscy. Jest cały i zdrowy, ale pijany.

Ubrania i walizka z dokumentami na plaży. Znaleźli ich właściciela

Ubrania i walizka z dokumentami na plaży. Znaleźli ich właściciela

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Czworo członków rodziny Hinduja, najbogatszej w Wielkiej Brytanii, skazano na kary więzienia w Szwajcarii za wykorzystywanie pracowników sprowadzonych z Indii do pracy w ich genewskiej willi - podał portal stacji BBC.

Członkowie najbogatszej rodziny w Wielkiej Brytanii skazani

Członkowie najbogatszej rodziny w Wielkiej Brytanii skazani

Źródło:
BBC

Osoby wracające z krajów spoza Unii Europejskiej (UE) mogą wwieźć do kraju ograniczoną ilość alkoholu, papierosów i paliwa - ostrzega Krajowa Administracja Skarbowa (KAS) w poradniku dla podróżnych. Wskazuje także, które produkty żywnościowe można przywieźć z wycieczki i podkreśla, że wwóz niektórych towarów jest zakazany.

Ile można wwieźć do Polski alkoholu i papierosów? Skarbówka wyjaśnia

Ile można wwieźć do Polski alkoholu i papierosów? Skarbówka wyjaśnia

Źródło:
PAP

W nadchodzących dniach stery w pogodzie przejmie wyż Bie znad Atlantyku. Sprawi, że z każdym dniem będzie robić się w Polsce coraz cieplej. W czwartek temperatura wzrośnie miejscami nawet do 31 stopni Celsjusza.

Pogoda na 5 dni. Wyż Bie przejmie stery w pogodzie, znów zrobi się upalnie

Pogoda na 5 dni. Wyż Bie przejmie stery w pogodzie, znów zrobi się upalnie

Źródło:
tvnmeteo.pl

Na jednej ze stacji paliw w Mysłowicach (Śląskie) pojawił się trzylatek w samej pieluszce. Chłopiec najprawdopodobniej wyszedł z domu, gdy jego ojciec spał. Decyzją sądu, dziecko trafiło do rodziny zastępczej.

Trzylatek w pieluszce sam przyszedł na stację paliw

Trzylatek w pieluszce sam przyszedł na stację paliw

Źródło:
tvn24.pl
Po wsi w sukience chodziła tylko nocą. "Albo będę sobą, albo się zabiję"

Po wsi w sukience chodziła tylko nocą. "Albo będę sobą, albo się zabiję"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Koncepcja wywiadu jest dla mnie problematyczna. Nie uskuteczniam mówienia o sobie w ten sposób na co dzień - mówi Matylda Damięcka w rozmowie z portalem tvn24.pl - Muszę przyznać, że w przypadku naszego materiału zaskoczyła mnie emocjonalność opinii na jego temat. Część ludzi mówi o wzruszeniu, o sile, a nawet życiowych przełomach - dodaje Radek Łukasiewicz.

Łukasiewicz o Damięckiej: w sztuce zawsze szukam mięsa, a Matylda jest idealnym rzeźnikiem

Łukasiewicz o Damięckiej: w sztuce zawsze szukam mięsa, a Matylda jest idealnym rzeźnikiem

Źródło:
tvn24.pl

Jest ogromna różnica między tym, co na papierze Pegasus mógł robić, a co faktycznie robił. O tym decydowali ludzie będący przy władzy, w kierownictwie służb - mówił w TVN24 Maciej Duda, dziennikarz "Superwizjera". Prokuratorzy - jak mówił - zabezpieczyli urządzenia składające się na system Pegasus, by sprawdzić "co tak naprawdę robił".

"Ogromna różnica między tym, co na papierze Pegasus mógł robić, a co faktycznie robił"

"Ogromna różnica między tym, co na papierze Pegasus mógł robić, a co faktycznie robił"

Źródło:
TVN24

Mam teraz złamany kręgosłup, noszę pas, który mnie stabilizuje - oznajmił w piątek Cezary Pazura w RMF FM. Nie zdradził jednak więcej szczegółów na temat stanu zdrowia. Jego żona i agentka, Edyta Pazura, wyjaśniała w rozmowie z Wirtualną Polską, że "to konsekwencja wieloletniej pracy na planach, często bez wspomagania się dublerami, kaskaderami". Według jej słów aktor jest pod stałą opieką specjalistów, dba o siebie i normalnie pracuje.

Cezary Pazura ma "złamany kręgosłup". Żona aktora: jest pod opieką specjalistów i normalnie pracuje

Cezary Pazura ma "złamany kręgosłup". Żona aktora: jest pod opieką specjalistów i normalnie pracuje

Źródło:
RMF FM, Wirtualna Polska

Tytuł Plaży Roku 2024 zdobyło Świnoujście. Wybrano także: "najlepszą plażę dla rodzin", "najlepszą plażę dla aktywnych", "najlepszą instaplażę" oraz "najbardziej imprezową plażę".

Wiadomo już, która plaża w Polsce jest najlepsza

Wiadomo już, która plaża w Polsce jest najlepsza

Źródło:
tvn24.pl, magazyn.travelist.pl

Zdjęcia do kolejnego prequela "Gry o tron" ruszyły - przekazało we wtorek HBO. Fabuła produkcji zostanie oparta na treści jednego z opowiadań autorstwa George'a R.R Martina. Ten będzie też producentem wykonawczym serialu. W jego głównych rolach wystąpią Peter Claffey i Dexter Sol Ansell.  

Nowy prequel "Gry o tron". Rusza ekranizacja opowiadania George'a R.R. Martina 

Nowy prequel "Gry o tron". Rusza ekranizacja opowiadania George'a R.R. Martina 

Źródło:
HBO

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiadała o animacji "W głowie się nie mieści 2", która podbija polskie i zagraniczne kina. Przyjrzała się też powstającemu nowemu filmowi o katastrofie smoleńskiej - "Transatlantyk 2010".

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl