Tempo wzrostu gospodarczego będzie zbliżone do roku poprzedniego, ale w kolejnym ta dynamika trochę osłabnie - ocenił w "Faktach po Faktach" profesor Jerzy Hausner, były wicepremier, były minister gospodarki, wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. - Natomiast jest pytanie, co będzie od 2020 roku. Tutaj znaków zapytania jest więcej - dodał.
Profesor Hausner zwrócił uwagę, że na półkę odłożony został flagowy plan gospodarczy premiera, czyli tak zwany plan Morawieckiego.
– Już nawet otoczenie pana premiera Morawieckiego coraz rzadziej o tym wspomina – wskazał Hausner. Stwierdził, że "plan Morawieckiego" jest dzisiaj tylko "szyldem". – To dla wszystkich jest oczywiste, że mamy do czynienia z czymś, co nie jest już dzisiaj pierwszoplanowe – ocenił.
Hausner uważa, że może to wynikać między innymi z tego, iż "premier musi zajmować się w dużo większym stopniu sprawami, które nie są bezpośrednio gospodarcze, jak choćby tą nieszczęsną ustawą" o Instytucie Pamięci Narodowej. Dodał, że premier musi naprawiać błędy własnego obozu politycznego.
"Lista pobożnych życzeń"
Profesor Hausner był pytany o wielkie projekty zapowiedziane przez polski rząd, jak między innymi port lotniczy w Baranowie, program budowy promów "Batory", program budowy dronów "Żwirko i Wigura" czy wyprodukowanie miliona samochodów elektrycznych.
– Ja bym powiedział, że to jest lista pobożnych życzeń, w większości niespełnialnych. Zgłaszanie kolejnych tego rodzaju projektów w coraz mniejszym stopniu będzie traktowane (...) jako poważny zabieg, a w coraz większym stopniu jako zabieg propagandowy – wskazał.
Hausner nazwał "niebezpieczną" sytuację, kiedy polityka "zaczyna się postrzegać jako tego, który dużo mówi, natomiast nie dotrzymuje" obietnic.
"Reputacja ma swój wymiar ekonomiczny"
Profesor Hausner skomentował także sprawę ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. W środę Sejm uchwalił, Senat zaakceptował, a prezydent podpisał nowelizację ustawy o IPN, która usuwa przepisy karne, przewidujące sankcje za publiczne i wbrew faktom pomawianie Polski i Polaków o odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej popełnione w czasie II wojny światowej.
Były wicepremier stwierdził, że błędy w polityce międzynarodowej są "kosztowne".
– Reputacja ma swój wymiar ekonomiczny. Jeśli traci się reputację, jeśli traci się uznanie, w tym przypadku sojuszników, ważnych partnerów, to znaczy, że żeby przywrócić jakieś relacje, trzeba dużo więcej czasu i dużo więcej nakładów – oświadczył.
Pytany o tempo prac nad nowelizacją, czyli przejście ustawy przez Sejm, Senat i podpisanie przez prezydenta w ciągu jednego dnia, Hausner stwierdził, że w parlamencie zapomina się, po co jest prawo i produkuje się "buble". Zwrócił uwagę, że nie jest to wyłącznie cecha charakterystyczna tego rządu, a poprzedni PO-PSL również ma w tej kwestii sporo na sumieniu.
Wyraził także opinię, że takie błyskawiczne uchwalanie prawa ma negatywny wpływ na gospodarkę, która dobrze funkcjonuje w "stabilnych regułach gry". – Gospodarka nie znosi takiej prawnej, systematycznej, chaotycznej interwencji, co tej gospodarce jest systematycznie zadawane od lat – podkreślił.
"Rząd ma problem z używaniem słowa migracja"
Profesor Hausner wskazał, że "problemem polskiej gospodarki jest brak inwestycji prywatnych, przedsiębiorców". Ocenił, że wynika to również z "niejasnej sytuacji co do ładu prawnego w Polsce".
– Ja widzę przyszłość, nie stan obecny polskiej gospodarki, raczej w ciemniejszych, niż w jaśniejszych barwach – podkreślił. Dodał, że inną przyczyną jest to, że brakuje pracowników, w szczególności tych wydajnych.
Profesor Hausner zaznaczył, że dzisiaj możemy liczyć na napływ pracowników z Ukrainy i Białorusi, ale fundamentalne jest pytanie, co rząd zamierza im zaproponować: czy Polska przyjmuje ich, bo jest dobra koniunktura, a jak się pogorszy, to się ich pozbędzie, czy też myślimy perspektywicznie i ze względu na zapaść demograficzną "potrzebujemy tych ludzi jako obywateli".
– Rząd ma problem z używaniem słowa migracja, polityka migracyjna. W związku z tym ma problem z podejmowaniem polityki, która wydaje się z bardzo wielu punktów widzenia oczywista – ocenił.
Hausner: są symptomy załamania gospodarczego
Hausner powiedział również, że są symptomy załamania gospodarczego. – Jednym z problemów jest to, że my dzisiaj obserwujemy, że koszty przedsiębiorstw rosną szybciej niż przychody. To znaczy, że rentowność tych przedsiębiorstw się zmniejsza, szczególnie w tych średnich – zauważył. Dodał, że istnieje problem w sektorze usług, transportu i budownictwa.
Poinformował, że według prognoz Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie w tym roku "tempo wzrostu będzie zbliżone do roku poprzedniego", ale w roku przyszłym ta "dynamika trochę osłabnie".
– Natomiast jest pytanie, co będzie od 2020 roku. I tutaj znaków zapytania jest więcej – stwierdził.
Hausner zaznaczył, że "chodzi o to, żeby nie śrubować tempa wzrostu" za pomocą ekspansywnej polityki monetarnej, polityki fiskalnej promującej konsumpcję. – Mam wrażenie, że to się robi głównie po to, żeby przejść czwórbój wyborczy – oświadczył, nawiązując do zbliżających się wyborów samorządowych, do Parlamentu Europejskiego, parlamentarnych i prezydenckich. – Wszystko się zamyka wiosną 2020 roku. A co będzie potem? – pytał.
Podkreślił, że rząd "bardzo wiele ryzykuje".
Autor: pk//kg//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24