- Gdyby pani prezydent przez siedem lat tak się zachowywała (...), jak przez ostatnie siedem tygodni, to gwarantuję, że nie byłoby akcji referendalnej - mówił w TVN24 Piotr Guział lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej. W poniedziałek złożył on karty z podpisami pod wnioskiem o referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Piotr Guział, który był gościem programu "Tak jest" w TVN24 odniósł się do mapy dokonań prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, zaprezentowanej kilka dni temu, na której zaznaczono ponad tysiąc inwestycji. - Ja pozwoliłem sobie przejrzeć ją, a jestem 15 lat w samorządzie warszawskim, i jak się tę mapkę tak po prostu "wyciśnie", to jest może sto kilkadziesiąt inwestycji na korzyść pani prezydent - szacował.
Guział - obecnie Burmistrz Ursynowa - zarzucił Gronkiewicz-Waltz, że ponad 200 inwestycji zaznaczonych na interaktywnej mapie, to pomysł jej poprzednika, Lecha Kaczyńskiego oraz jego następców. - Mogłaby zaznaczyć, że to nie są jej pomysły, a ona tylko przecięła wstęgę - stwierdził Guział.
"Wirtualne inwestycje"
Duża część innych inicjatyw zaznaczonych na mapie to, według szacunków burmistrza, inwestycje dzielnic i tzw. inwestycje na podtrzymanie substancji, czyli wymagające natychmiastowej interwencji. - Z tej mapy niewiele wynika poza PR-em, to jest wirtualna mapa, trochę wirtualnych inwestycji - podsumował.
Guział stwierdził również, że działania prezydent Warszawy w ostatnich tygodniach nie są autentyczne, tylko "referendalne". - Gdyby pani prezydent przez siedem lat tak się zachowywała, nawet w sposób przerysowany, jak przez ostatnie siedem tygodni, to gwarantuję, że nie byłoby akcji referendalnej - powiedział.
Więcej niż trzeba
Warszawska Wspólnota Samorządowa złożyła w poniedziałek karty z podpisami pod wnioskiem o referendum ws. odwołania prezydent stolicy. Guział mówił w TVN24, że zebrane 232 tysiące to o 42 proc. więcej niż wymaga ustawa. - Jeszcze dzisiaj zbieraliśmy podpisy na ulicach Warszawy, by czuć się bezpiecznie - mówił burmistrz Ursynowa.
Przyznał jednak, że boi się powtórki sytuacji sprzed kilku lat, kiedy nie udało się przeprowadzić referendum ws. prywatyzacji SPEC, ponieważ Państwowa Komisja Wyborcza unieważniła wtedy 27 proc. głosów.
- Zdarzają się przecież ludzkie pomyłki - tłumaczył Guział. I przytoczył przykłady potencjalnych nieważnych głosów składanych przez osoby, które zapomniały się wypisać ze spisów wyborczych w miejscowościach, z których pochodzą, albo tych, które pod wnioskiem podpisały się wiele razy. - Trzeba założyć, że od kilku do kilkunastu, a nawet powyżej dwudziestu procent, to mogą być podpisy, które mogą być wątpliwe - ocenił lider Wspólnoty.
Referendum do 6 października?
Guział przewiduje, że jeżeli PKW zatwierdzi listę podpisów, a Gronkiewicz-Waltz się nie odwoła od decyzji o referendum, to odbędzie się ono najpóźniej 6 października.
Burmistrz jest też przekonany, że warszawiacy będą chcieli wziąć udział w referendum. Sam zresztą ma już pomysł, jak zachęcić mieszkańców, aby ruszyli do urn. - Bilboardy w Warszawie z cytatami premiera Tuska, cytatami czołowych polityków PO, którzy od zawsze namawiali właśnie do tej obywatelskości, do tego, by brać udział w wyborach - powiedział.
Autor: aj//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24