Po jednej stronie jest stowarzyszenie "Twoja sprawa".Ale jego przedstawiciel Rafał Porzeziński zapewnia, że za stowarzyszeniem stoją dziesiątki zbulwersowanych warszawiaków. - To oburzenie nie jest jednostkową sprawą, tylko czymś powszechnym - zaznacza. I dlatego "Twoja sprawa" wysyła listy protestacyjne do dyrekcji metra i żąda w nich, by praca zniknęła ze stacji Marymont. Dlaczego?
Bo według Porzezińskiego "Baranki Boże" (tak są podpisane), które znajdują się na obrazie, są wyjątkowo grzeszne. - Wprost odnoszą się do gadżetów sprzedawanych w sex shopach dla tych biednych ludzi, którzy są dotknięci chorobą zoofilii i którzy przez brak odwagi lub przez brak owiec w okolicy uciekają się do takich zakupów - uzasadnia przeciwnik takich Bożych Baranków.
Autorka zaskoczona
Obraz wybrało na ścianę stacji jury z Akademii Sztuk Pięknych. Jej profesorowie to właśnie druga strona sporu o "Baranki Boże". - Skoro kogoś to bulwersuje, to znaczy, że wie, skąd pochodzą te owieczki. Myśmy nie wiedzieli. Ale mnie prywatnie osobiście to nie przeszkadza - mówi prof. Mirosław Duchowski z warszawskiej ASP.
Spór przybiera coraz poważniejszą formę. Ostatnio o protestach "Twojej sprawy" dowiedziała się także autorka pracy, Julia Curyło. Baranków broni własną piersią. Zapewnia, że interpretacją stowarzyszenia jest mocno zdziwiona. "Symbolika owcy jako symbolu miłości" - o to jej ponoć chodziło.
Co dalej powinno stać się z kontrowersyjnymi barankami? Jeden z pasażerów metra i widzów daje podpowiedź: - Nie jest ładne, co jest ładne, tylko to, co się komu podoba.
Źródło zdjęcia głównego: tvn