Szef MSWiA Tomasz Siemoniak i unijny komisarz do spraw wewnętrznych i migracji Magnus Brunner odwiedzili polsko-białoruską granicę. Siemoniak oświadczył, że "dopóki trwa hybrydowa agresja, nie jest możliwe przywrócenie normalności na tej granicy". Brunner zapewniał o unijnym wsparciu.
W czwartek wieczorem Tomasz Siemoniak i Magnus Brunner wizytowali zamknięte przejście graniczne w Połowcach (Podlaskie) i odcinek granicy polsko-białoruskiej w pobliżu tego przejścia, gdzie stoi stalowa zapora i działa również bariera elektroniczna.
- Mamy tu do czynienia z wrogimi działaniami wobec Polski i Unii Europejskiej (ze strony) reżimu Łukaszenki, który instrumentalnie używa niewinnych ludzi, którzy próbują przedostać się do lepszego życia, często płacąc przemytnikom ludzi za tę właśnie możliwość - powiedział Siemoniak na briefingu kończącym tę wizytę.
Zapewniał, że działania polegające na wzmacnianiu ochrony granicy z Białorusią, prowadzone są po to, by nie tylko obywatele Polski, ale i państw Unii Europejskiej "czuli się bezpieczni". Przypomniał, że Komisja Europejska kilka miesięcy temu określiła sytuację na polsko-białoruskiej granicy "instrumentalizacją migracji" i jej "weaponizacją", czyli używaniem migrantów jako broni.
- Wzywamy z tego miejsca do zaprzestania tego typu hybrydowej agresji - mówił.
- Ta granica, przy której się znajdujemy, przez dziesiątki lat była normalną granicą (…). Dopóki trwa hybrydowa agresja, nie jest możliwe przywrócenie normalności na tej granicy - zaznaczył.
Unijny komisarz: to problem europejski
Komisarz Magnus Brunner podkreślał, że sytuacja na tej granicy to nie tylko problem Polski, a problem europejski. Dziękował polskiej Straży Granicznej za jej służbę w ochronie granicy Polski, jednocześnie granicy zewnętrznej UE. - Wszyscy wiemy, do czego zdolna jest Rosja i jej sojuszniczka Białoruś. Cynizm i cyniczne postępowanie to tylko jedno z określeń, które takie działanie może opisać - podkreślił w Połowcach komisarz.
Zapewniał o unijnym wsparciu finansowym.
Autorka/Autor: js
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Artur Reszko