Zerwane dachy, powalone drzewa, zalane gospodarstwa, zniszczone samochody - to bilans burz i gradobić, jakie przeszły w nocy nad Polską. Doszło do pożarów od piorunów. W niektórych powiatach ludzie stracili cały dobytek. Najtrudniejsza sytuacja jest w województwach śląskim, dolnośląskim, opolskim, łódzkim i świętokrzyskim.
Jak poinformował rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak, w ciągu ostatniej doby strażacy interweniowali aż 950 razy; w całym kraju gasili 72 pożary spowodowane wyładowaniami atmosferycznymi.
500 interwencji w woj. śląskim
Najtrudniejsza sytuacja była w woj. śląskim, gdzie strażacy interweniowali prawie 500 razy. Nie było informacji, by komukolwiek coś się stało. Straty szacowane są jednak na 800 tys. zł. W środę o godz. 7 rano bez dostaw prądu pozostawało łącznie ok. 13,5 tys. odbiorców w całym woj. śląskim. Na terenie Dąbrowy Górniczej było ich 3 tys., w powiecie częstochowskim - 2 tys., a na terenie powiatu kłobuckiego i lublinieckiego - ok. 8,5 tys. odbiorców.
We wtorek wieczorem w wyniku burzy złamał się słup trakcji elektrycznej na linii kolejowej Kalety - Koszęcin. W środę rano trwało tam usuwanie awarii; ruch kolejowy odbywał się po jednym torze. W powiecie bielskim grad uszkodził dziesięć dachów budynków jednorodzinnych w miejscowościach Ligota oraz Zabrzeg. Uszkodzona została też ściana szczytowa w budynku w Czechowicach-Dziedzicach. Kolejne dziesięć dachów zostało uszkodzonych w budynkach jednorodzinnych w miejscowościach: Goczałkowice Zdrój, Pszczyna, Łąka w powiecie pszczyńskim. Strażacy z tych okolic sześć razy usuwali też powalone drzewa.
Zalany szpital w Gliwicach
W powiecie gliwickim wyładowania atmosferyczne spowodowały trzy pożary budynków jednorodzinnych, a padający intensywnie deszcz - 22 zalania budynków. Zalana została m.in. izba przyjęć w szpitalu miejskim w Gliwicach - obyło się bez większych strat, jednak pomieszczenia będzie trzeba gruntownie zdezynfekować. W Bytomiu strażacy dwukrotnie wyjeżdżali do spowodowanych przez pioruny pożarów domów jednorodzinnych, dziesięciokrotnie do powalonych drzew, a dziewięciokrotnie do wypompowywania wody z piwnic. Również w tym mieście zalana została izba przyjęć w szpitalu miejskim.
W powiecie lublinieckim zerwany został jeden dach w miejscowości Jeżowa. Drzewo przygniotło też samochód w miejscowości Lisów. Blisko 30 interwencji dotyczyło pompowania wody z piwnic. W powiecie kłobuckim burze zerwały trzy dachy na budynkach w miejscowości Ślusarza. Powalonych zostało 20 drzew, a dziesięć piwnic zostało zalanych.
Stracili dom
Zastępca burmistrza Czechowic-Dziedzic Maciej Kołoczek powiedział, że pierwsza burza trwała około kwadransa. To ona przyniosła największe straty. Kilkadziesiąt minut później nadeszła druga, ale nie była już tak intensywna. Burze mocno dały się we znaki mieszkańcom powiatu wadowickiego. Strażacy poinformowali, że w Kleczy Zarąbkach w pożarze wywołanym uderzeniem pioruna spłonął doszczętnie dom mieszkalny. Mieszkańcom nic się nie stało, ale stracili cały majątek. Po uderzeniu pioruna spłonęła też stodoła w Zebrzydowicach, a Spytkowicach wiatr naruszył konstrukcję dwóch dachów.
Kilkadziesiąt interwencji
Burze dotknęły też województwo świętokrzyskie. Jak poinformował dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa w Kielcach, strażacy prawie 30 razy usuwali połamane konary z dróg, kilkanaście razy pompowali wodę z piwnic. W miejscowości Pokrzywianka konar drzewa uderzył w samochód. Jedna osoba podróżująca autem została poszkodowana. W Piotrkowicach w powiecie jędrzejowskim wichura częściowo zerwała dach z dwóch budynków mieszkalnych i ze stodoły. Doszło do czterech pożarów związanych z burzami. W Niwach Daleszyckich paliła się stodoła, w Izabelowie stolarnia, w Skotnikach obora, w Kielcach - garaż.
W woj. łódzkim też burze
Kilka uszkodzonych dachów, połamane drzewa i zalane pomieszczenia - to z kolei efekt burzy jaka przeszła w nocy nad województwem łódzkim. Jak poinformowała w środę rano straż pożarna, najwięcej działań strażacy odnotowali w powiatach pajęczańskim, radomszczańskim, bełchatowskim i piotrkowskim. W tym ostatnim wichura uszkodziła pięć dachów budynków w kilku miejscowościach - m.in. w Czarnocinie, Ignacewie i Srocku. Poza tym strażacy wyjeżdżali jeszcze do usuwania złamanych konarów i zalanych pomieszczeń.
Opolszczyzna: uszkodzone dachy
Burze dały się we znaki także mieszkańcom Opolszczyzny. Uszkodzone zostały dachy 10 domów oraz dach nad stolarnią w miejscowości Szemrowice. Według dyżurnego Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa w Opolu Jana Wyciślika najbardziej ucierpiały okolice Ozimka i Olesna. W akcji usuwania skutków nawałnicy uczestniczyło ponad 100 strażaków i 25 wozów bojowych. - Prace zabezpieczające przez zalaniem budynków trwały do 5 rano w środę i zostaną wznowione w godzinach porannych - powiedział Wyciślik. Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego (WCZK) w Opolu przekazało plandeki do zabezpieczenia zniszczonych budynków. Dyżurny WCZK Jarosław Marcinków poinformował, że wydane zostały wszystkie plandeki, jakie są w dyspozycji Centrum - dwanaście dużych o wymiarach 12 na 8 metrów i dwadzieścia mniejszych o wymiarach 5 na 8 metrów.
Dolnośląskie: podwyższone stany wód
W woj. dolnośląskim po ulewach wzrósł poziom wód w rzekach. Stany alarmowe zostały przekroczone w dwóch miejscach, zaś ostrzegawcze w pięciu. W powiecie kłodzkim wprowadzono pogotowie przeciwpowodziowe. Jak poinformował w środę dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu, stany alarmowe przekroczyła Bystrzyca Dusznicka oraz Ślęza, zaś ostrzegawcze m.in. Nysa Kłodzka. Od wtorkowego popołudnia w powiecie kłodzkim obowiązuje pogotowie przeciwpowodziowe.
Autor: MAC/jk//tr/bgr/k / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24