- W pierwszej dekadzie grudnia zostanie ujawniona nazwa nowego tworu politycznego - poinformował w "Jeden na jeden" w TVN24 Jarosław Gowin. Dodał, że będzie to "byt", który wyłoni się z ruchu społecznego "Godzina dla Polski".
Pytany o nową partię Gowin podkreślił: - Nazwa tego tworu politycznego, który powstanie, zostanie ujawniona razem z naszymi planami politycznymi w pierwszej dekadzie grudnia. Na razie spotykamy się na konwencjach regionalnych, które cieszą się ogromną popularnością - zaznaczył.
Pytany, czy będzie to partia polityczna odparł: - Byt polityczny, który wyłoni się z tego ruchu społecznego "Godzina dla Polski" powstanie w pierwszej dekadzie grudnia - zaznaczył. Dodał, że nazwa jest już wybrana, ale na razie jej nie ujawni.
- Będziemy partią walczącą o wolny rynek i poszerzenie wolności gospodarczej - stwierdził.
Poza PO
Gowin odszedł z PO na początku września. Uzasadniał, że doszedł do granicy, w której lojalność wobec partii stoi w konflikcie z lojalnością wobec Polaków. Wśród powodów swojego odejścia z PO były minister sprawiedliwości wymienił politykę rządu dotyczącą m.in. OFE. Polityk latem ubiegał się o stanowisko przewodniczącego PO, jednak w wewnętrznych wyborach przegrał z pełniącym tę funkcję Donaldem Tuskiem. Szef rządu otrzymał blisko 80 proc. głosów; Gowin - 20 proc.
Na początku listopada Gowin poinformował, że wokół akcji "Godzina dla Polski" zgromadziło się już ponad 20 tys. osób w całym kraju. W grudniu w Warszawie ma odbyć się ogólnopolski zjazd tej inicjatywy.
Celowe działanie?
Gowin skomentował też zamieszki, do których doszło 11 listopada. - Nie jestem jedyną osobą, która zauważa, że policja zachowywała się tak, jakby na rękę było jej doprowadzenie do zamieszek. Wycofywała się z miejsc szczególnie zapalnych i nie wykluczam takiego scenariusza, że chodziło o to, żeby doszło do zamieszek po to, żeby obóz rządzący, PO mogła przedstawiać się jako gwarancja spokoju i bezpieczeństwa przeciwko rozszalałym watahom PiS - powiedział były minister sprawiedliwości.
- Tyle tylko, że sytuacja się wymknęła spod kontroli, bo nieudolność policji doprowadziła do rzeczy bardzo konsternującej dla rządu, czyli ataku na ambasadę rosyjską - podkreślił.
Gowin nie wykluczył, że "policja dlatego wycofała się z miejsc zapalnych, żeby pokazać odrażającą twarz polskiej prawicy". Przyznał jednak, że główna wina za zamieszki leży po stronie zadymiarzy. - To jest bezsprzeczne, tyle tylko, że państwo nie powinno być bezradne wobec kilkusetosobowej grupy chuliganów - dodał.
Jego zdaniem interpretacje tej sytuacji "mogą być dwie". - Albo kompromitująca nieudolność, której konsekwencją powinna być dymisja ministra Sienkiewicza, albo jakiś rodzaj przyzwolenia ze strony obozu rządzącego na tego typu ekscesy - ocenił Gowin.
Reakcja "nieadekwatna"
Jarosław Gowin ocenił, że reakcja Polski na atak na polską ambasadę w Moskwie była "podwójnie nieadekwatna". - Należało złożyć wyrazy ubolewania, ale poszliśmy jako państwo za daleko. Wypowiedzi pana prezydenta to jest już bardzo daleko idące kajanie się za epizod haniebny, nie do usprawiedliwienia, ale w sumie drobny. Prezydent nie powinien używać takich sformułowań. Jest pewien kod dyplomatyczny i prezydent wyszedł poza ten kod - powiedział polityk. - Druga rzecz, że niewspółmiernie słaba była reakcja strony polskiej na to, co wydarzyło się w Moskwie. Powinniśmy zażądać przeprosin tak, jak Rosjanie zażądali - dodał.
Prezydent Bronisław Komorowski przeprosił w środę za wydarzenia przed ambasadą Rosji podczas Marszu Niepodległości. - W imieniu państwa polskiego trzeba przeprosić, mając jednocześnie świadomość, że gigantyczne straty wizerunkowe dla Polski już są faktem - powiedział. Wydarzenie pod ambasadą rosyjską nazwał "absolutnie skandalicznym, którego nie da się niczym usprawiedliwić". - Można za to tylko z głębokim przekonaniem przeprosić - podkreślił.
Autor: mn/tr / Źródło: tvn24.pl, TVN24