W nocy na Starym Rynku w Poznaniu musiała interweniowć policja. Funkcjonariusze zatrzymali 14 osób.
W wyniku starć, które rozpoczęły się po 1.00 w nocy, zdemolowanych zostało kilka ogródków restauracyjnych. Policja bada zajścia, na razie nie jest do końca jasne, kto był ich prowodyrem.
- Starła się bojówka chorwacka, zaatakowała klientów, Irlandczyków, Polaków. Przyjechali z Zagrzebia tylko w tym celu, żeby zrobić tutaj jakąś burdę - opowiadał jeden ze świadków.
- Zaczęło się od tego, że Chorwaci zaczęli rzucać wszystkim w niewinnych ludzi. Policji zajęło pół godziny, żeby tu przyjechli - dodaje drugi obecny na miejscu kibic.
Część obecnych na rynku fanów piłki krytykowała policję za jej opieszałość.
- Czekałem na przyjazd do Polski cztery lata, a teraz polska policja nie jest w stanie odseparować chuliganów od normalnych kibiców. Nie jesteśmy w Afryce. Polska jest w Europie i policja powinna być w stanie odseparować tych ludzi, a jeśli nie potrafi, niech zapyta Niemców, jak oni to robią - mówił jeden z irlandzkich kibiców.
Inni twierdzili, że policja interweniowała niepotrzebnie i była nadgorliwa.
"Akcja trwała pięć minut"
Rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski odpierał te zarzuty w TVN24. Jak powiedział, policja interweniowała szybko, a cała akcja trwała zaledwie pięć minut, co widać na nagraniach z monitoringu.
- Całość interwencji to jest ok. pięć minut od momentu, kiedy pierwsze butelki poleciały pomiędzy grupami kibiców, potem kilka krzeseł. Policjanci interweniowali, na ich widok grupa rozpierzchła się - powiedzial Sokołowski w TVN24.
Poinformował ponadto, że w związku z incydentami zatrzymano 14 osób. Nagrania z monitoringu posłużą do ustalenia, kto z nich był rpowodyrem zajść.
Autor: nsz//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24