Politycy PiS poszli w ślady Jarosława Kaczyńskiego i milczą w sprawie listu europosła Marka Migalskiego, w którym ostro skrytykował prezesa partii. - Gdybym wiedział, że o tym będzie mowa, nie przyjąłbym zaproszenia do programu - zareagował w "Faktach po Faktach" na pytanie o list Zbigniew Girzyński z PiS. - Niesłychana arogancja - podsumował Stefan Niesiołowski z PO.
Girzyński nie krył oburzenia, że w "Faktach po Faktach" padło pytanie o list Migalskiego. Jak mantrę powtarzał, że gdy był zapraszany do programu, informowano go, iż będzie komentował ostatnie działania Janusza Palikota (PO).
- Jestem zaskoczony. Gdybym wiedział, że będzie o tym mowa, nie przyjąłbym zaproszenia do programu - zareagował na pytanie o rzeczony list.
Nie odniósł się do sprawy także w dalszej części programu. Najwyraźniej postanowił nie komentować listu tak, jak szef partii. - Nie należy się spodziewać odpowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na list europosła Marka Migalskego - poinformował w poniedziałek po południu szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, dodając, że nie ma zwyczaju, by liderzy partii korespondowali z komentatorami, których analizy pozostawiają wiele do życzenia.
"Niesłychana arogancja"
Na Girzyńskim, który konsekwentnie odmawiał odpowiedzi na pytanie o list, suchej nitki nie zostawił Stefan Niesiołowski. - To niesłychana arogancja ze strony posła Girzyńskiego. Przychodzi (do programu - red.), zabiera czas i wylewa swoje frustracje - stwierdził polityk PO.
Pytany o list Migalskiego stwierdził, że zawarta w nim analiza jest trafna (winą za niskie notowania PiS europoseł obarczył Kaczyńskiego, który - jego zdaniem - prowadzi partię do klęski wyborczej). - Poza nieuzasadnionymi komplementami pod adresem szkodnika polskiej polityki - pana Kaczyńskiego. Szkodzi jej od 20 lat - stwierdził Niesiołowski. I dodał, że trafne jest wskazanie przez Migalskiego na powyborczą woltę prezesa PiS.
- Kaczyński PiS-owi bardzo szkodzi. I jako polityczny przeciwnik mogę się z tego tylko cieszyć. Ale jest jeszcze Polska. Te igraszki Kaczyńskiego, Macierewicza i innych bohaterów wewnętrznej agresji (w PiS - red.) są szkodliwe dla Polski - stwierdził polityk PO.
Girzyński nie komentując wcześniej listu Migalskiego odniósł się do słów Niesiołowskiego. - Jeśli chodzi o stopień arogancji, to nie śmiałbym konkurować z panem posłem Niesiołowskim. W Sejmie jest tylko jedna osoba, która wykazuje się większym poziomem arogancji, jest to Janusz Palikot - ocenił poseł PiS.
I dodał: - Gdybym miał ochotę rozmawiać o wewnętrznych sprawach Prawa i Sprawiedliwości, to nie przychodziłbym do studia TVN24, a już na pewno nie wybierałbym sobie jako rozmówcy w tych sprawach kogoś, kto nie potrafi dyskutować, tak jak pan Niesiołowski i z obrażania ludzi uczynił swój drugi zawód.
"Psychoanalityk by się przydał"
Potem po raz kolejny powtórzył, że nie będzie wypowiadała się na temat listu Migalskiego, krytykując jednocześnie zapraszających go do programu, którzy - w jego opinii - słowem nie wspomnieli, że będzie o to pytany.
- To nie do słuchania, niech pani (Anita Werner, prowadząca "Fakty po Faktach" - red.) wyłączy tego pana - wtrącił się Niesiołowski.
Girzyński szybko odpowiedział natomiast na pytanie, czy dostrzega jakieś podobieństwo między Migalskim a Palikotem. - Nie zauważyłem go. Palikot jest po raz kolejny wypuszczony przez PO, żeby odwrócić uwagę od tego, że Platforma fatalnie rządzi. I jej rządy można porównać do incydentu na Filipinach i tamtejszych działań antyterrorystów, którzy w nieudolny sposób próbowali ratować autobus (z zakładnikami - red.). Tak samo nieudolnie PO reaguje na kryzys gospodarczy podwyższając podatki, czyli gasząc pożar benzyną - stwierdził poseł PiS.
- To jakaś aberracja. Co ja mogę powiedzieć, tu psychoanalityk by się przydał - ripostował Niesiołowski.
- Panu na pewno by się psychoanalityk przydał - nie pozostał dłużny Girzyński.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24