- Postanowienie sądu w sprawie aresztu dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego zawiera poważne błędy - argumentuje obrońca dziennikarza Roman Giertych. I wytyka sądowi najważniejszy: - Postanowienie nie określa terminu, kiedy areszt miałby się skończyć. Karnista, którego zapytał tvn24.pl, mówi: - To rzeczywiście poważne uchybienie sądu. A prokuratura zapowiada, że jeszcze zastanowi się, czy Sumlińskiego aresztować.
Po politycznej burzy, która rozpętała się po samobójczej próbie Sumlińskiego, głos zabrała Prokuratura Krajowa.
Nie pójdzie siedzieć?
Z jej oświadczenia wynika, że decyzje w sprawie dalszego losu Sumlińskiego zapadną w najbliższych dniach. I wcale nie jest przesądzone, czy dziennikarz trafi za kraty: "Biorąc pod uwagę zapowiedź obrońców Pana Wojciecha Sumlińskiego, dotyczącą złożenia wniosku o uchylenie tymczasowego aresztowania, oraz jego pobyt w szpitalu po próbie popełnienia samobójstwa, prokurator prowadzący postępowanie, po analizie wniosku obrońców i informacji o stanie zdrowia, w najbliższych dniach podejmie decyzję co do konieczności stosowania środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania" - czytamy w oświadczeniu.
Prof. Marian Filar, karnista z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i polityk Partii Demokratycznej - demokraci.pl uważa, że zapowiedź prokuratury może co najmniej dziwić. - Stan rzeczy jest taki, że to sąd wydał postanowienie o tym, że areszt jest i prokuratura już tutaj nie decyduje - mówi portalowi tvn24.pl. Filar dodaje, że prokuratura mogłaby co najwyżej złożyć wniosek do sądu o uchylenie aresztu, ale decyzję i tak podjęliby sędziowie.
Zabrakło terminu
- Poinformowaliśmy prokuraturę (która prowadzi śledztwo w sprawie dziennikarza - red.) o tym, że postanowienie sądu zawiera wady - powiedział w rozmowie z tvn24.pl Giertych. Jego zdaniem w takiej sytuacji prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie Sumlińskiego, nie ma prawa go aresztować.
Według Giertycha, wada prawna postanowienia sądu polega na tym, że nie zawiera ono terminu, który określałby, kiedy areszt się kończy. - To z kolei oznacza, że nie ma również terminu, kiedy areszt się zaczyna. Jest tylko zapis o trzech miesiącach. W tej sytuacji nie wiadomo, kiedy postanowienie miałoby być wykonane - tłumaczy Roman Giertych.
Jeśli prokuratura zleci policji przyjście po Sumlińskiego i zabranie go do aresztu, to popełni przestępstwo. Jeśli tak się stanie, to wtedy najprawdopodobniej złożymy doniesienie do prokuratury Jeśli prokuratura zleci policji przyjście po Sumlińskiego i zabranie go do aresztu, to popełni przestępstwo. Jeśli tak się stanie, to wtedy najprawdopodobniej złożymy doniesienie do prokuratury
Paragraf 2 art. 251 kodeksu postępowania karnego mówi wyraźnie: "W postanowieniu o zastosowaniu tymczasowego aresztowania należy określić czas jego trwania, a ponadto oznaczyć termin, do którego aresztowanie ma trwać." (...) W postanowieniu sądu, do którego dotarł portal tvn24.pl, jest mowa o trzech miesiącach aresztu, jednak terminu, kiedy miałby się on kończyć rzeczywiście nie ma.
Prokuratura popełni przestępstwo?
Roman Giertych dodaje, że jeśli prokuratura zleci policji przyjście po Sumlińskiego i zabranie go do aresztu, to - jego zdaniem - popełni przestępstwo: - I jeśli tak się stanie, to wtedy najprawdopodobniej złożymy doniesienie do prokuratury - mówi.
Roman Giertych przesłał w czwartek do prokuratury wniosek, w którym ubiega się o zwrot kaucji i paszportu dziennikarzowi Wojciechowi Sumlińskiemu, który po próbie samobójczej przebywa w szpitalu (w swojej pierwszej decyzji sąd wyznaczył Sumlińskiemu kaucję i odebrał paszport, dopiero później zdecydował o areszcie - red.). Dziennikarz targnął się na swoje życie po tym, jak sąd zdecydował o umieszczeniu go w areszcie.
"To poważne uchybienie"
- Jeśli postanowienie nie zawiera informacji o końcowym terminie zastosowania aresztu, to rzeczywiście jest to poważne uchybienie sądu - potwierdza tvn24.pl dr Maria Rogacka-Rzewnicka, specjalistka prawa karnego z Uniwersytetu Warszawskiego.
Źródło: tvn24.pl, PAP, Reuters