- To dobrze, że zmiany które wprowadziliśmy z ministrem Orzechowskim są teraz bronione przez wszystkich - mówił z uśmiechem w Magazynie "24 Godziny" były szef MEN Roman Giertych, oceniając sprawę nowej listy lektur. - To nie jest zamknięty projekt. To wszystko jest na etapie konsultacji - przekonywała Julia Pitera.
- Jestem wdzięczny wszystkim dziennikarzom, którzy zmusili minister Hall do rejterady z tego pomysłu wycofania się z tego kanonu, który ja zaproponowałem - stwierdził Giertych. Były szef MEN dodał, że tak "wiele środowisk broniło rozsądnych zmian, które wprowadził z ministrem Orzechowskim przywracając te lektury, które zostały wycofane przez postkomunistów, minister Łybacką".
- To, że przy okazji była ogromna kontrowersja wynikało z tego, że wcześniej w ministerstwie nie rządzili dziennikarze. Teraz media mają pełnię władzy - uznał Giertych. - Jeżeli pani Hall po kilku artykułach i zaledwie początku jakiś kontrowersji w mediach już się wycofuje, to znaczy, że dziennikarze mają pełnię władzy - ironizował były minister edukacji.
Pitera: trzeba znać Sienkiewicza
Pomysły wycofania z kanonu m.in. "Potopu", "Quo Vadis", czy utworów Szekspira nie znajdują też uznania Julii Pitery: -Nie podobają mi się te konkretne zmiany w propozycjach lektur. Nie wyobrażam sobie, żeby młodzi ludzie nie poznali Sienkiewicza -oceniła minister. Powiedziała jednak, że nie można mówić o tym, czy szefowa MEN powinna ich zaprzestać. - Nie może się wycofać, bo to jeszcze nie było zaakceptowane. To jest tylko wstępna propozycja - tłumaczyła Pitera.
Nowy spis lektur, do którego dotarli dziennikarze, przygotował na zlecenie ministerstwa edukacji prof. Sławomir Jacek Żurek. Zgodnie z tym kanonem uczniowie przerabiali by wiele utworów jedynie we fragmentach, a nauczyciel miałby dużą dowolność w ich wyborze.
Lista okrojona, książki we fragmentach
Piątkowa prasa poinformowała, powołując się na stronę internetową resortu edukacji, że minister Hall zamierza zmienić kanon lektur szkolnych. Z informacji tych wynika, że proza Sienkiewicza i Gombrowicza oraz utwory Słowackiego mają być czytane tylko we fragmentach. Ze spisu lektur wykreślono m.in. książkę Jana Pawła II "Pamięć i tożsamość", uznaną za zbyt trudną, nawet dla licealistów. Nie ma już w kanonie "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej; powieści Stefana Żeromskiego wycofano z programu gimnazjum i mają być czytane tylko przez licealistów. Dzieci w podstawówce nie przeczytają z kolei „Kubusia Puchatka” A. A. Milne’a.
W piątek Hall na spotkaniu z dyrektorami szkół powiedziała, że przedstawiony przez MEN projekt kanonu lektur to wstępna propozycja.
Giertych: dzięki "zero tolerancji" jest spokój
- Moim zdaniem wycofanie się z lektur nie uda się i nie będzie miało skutków. Jednak wycofanie się z programu "zero tolerancji", danie przyzwolenia na te wszystkie rzeczy, które działy się w szkołach, to może spowodować, że będziecie państwo (obecny rząd) ponosili polityczną odpowiedzialność jeżeli takich przypadków będzie więcej - przestrzegał Roman Giertych. Zdaniem byłego ministra edukacji "porządek i dyscyplina" są powodem półtorarocznego spokoju w szkołach.
Julia Pitera uważa jednak, że przypadków zaszczuwania uczniów tym, że udało się kogoś nagrać na telefon komórkowy będzie coraz więcej, bo wiąże się to z postępem technologicznym. - Jedni młodzi ludzie reagują na to osobiście, ostrzej a inni trochę łagodniej w zależności od swojej siły psychicznej - mówiła minister. - Trudno mi sobie wyobrazić, że jakiekolwiek programy będą skuteczne. To, czego wymaga polska szkoła to to, by związać ucznia z placówką tak, by nie była ona tylko miejsce nauki - wyjaśniała Pitera. Jej zdaniem minister Hall ma szansę na stworzenie ze szkół czegoś więcej niż tylko miejsca, gdzie "wtłacza się wiedzę".
Zdaniem Julii Pitery nie można jednak zapominać o tym, że najwięcej w sprawie organizacji placówek edukacyjnych, mają samorządy i nauczyciele. - Jeśli nauczyciel nie będzie się przykładał, to zawsze szkoła będzie do chrzanu - stwierdziła minister.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24