- Dzisiejsza armia ma wiele niedoskonałości systemowych - mówił w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl generał Mirosław Różański, były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych. Ocenił, że pieniędzmi przeznaczonymi na armię można "bardziej zasadnie gospodarować". Jego zdaniem prezydent i minister obrony narodowej nie mają też kompetencji do sprawowania zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi.
Generał Mirosław Różański, były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych komentował we wtorek w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl sposób, w jaki odbywa się modernizacja polskiej armii.
Pytany, jak wyglądają dzisiaj nasze siły zbrojne, stwierdził, że "dzisiejsza armia ma wiele niedoskonałości systemowych".
- Nie widzi za dużo, bo systemów rozpoznania nie mamy takich, jakie są niezbędne na współczesnym polu walki, nie ma takich środków oddziaływania, które pozwolą przeciwdziałać jakiemukolwiek zagrożeniu poza granicami - wyliczał generał. - I to nie jest dobry sygnał - dodał.
Generał Różański zwracał także uwagę na sposób gospodarowania pieniędzmi, przeznaczonymi na rozwój armii. Stwierdził, że "pieniądze są bardzo imponujące", ale "można byłoby je bardziej zasadnie gospodarować".
- Nie wiem, czy jest zasadne malować stare hełmy, nie wiem czy jest koniecznym remontować stare czołgi, które powinny być kierowane do muzeum - zastanawiał się Różański.
"Za bezpieczeństwo nie odpowiada tylko armia"
Były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych oceniał także przygotowanie polskich polityków do pełnienia wysokich funkcji w zwierzchnictwie nad armią.
- Będę surowym cenzorem, ale politycy nie są przygotowani do stanowisk, zwłaszcza do stanowiska ministra obrony narodowej - stwierdził Różański. - Jeżeli ktoś nie rozumie kwestii tego, co to jest kryzys, jeżeli ktoś nie rozumie kwestii umiejscowienia elementów państwa w systemie bezpieczeństwa, to później niestety robi się błędy - mówił.
Różański stwierdził, że "za bezpieczeństwo nie odpowiada tylko armia". Za bezpieczeństwo odpowiadają wszystkie agendy rządowe i te, które są głównymi graczami - dodał.
"Prezydent nie nabrał jeszcze takiego doświadczenia"
Pytany, czy jego zdaniem prezydent też nie jest przygotowany do tej roli (Zwierzchnika Sił Zbrojnych - red.) odpowiedział, że "z prezydentem rozmawiał kilka razy i chętnie porozmawiałby z nim częściej, sugerując, jakie kroki powinny być podejmowane".
- To jest stosunkowo młody polityk, i młody człowiek - zaznaczył. Stwierdził, że "prezydent jeszcze nie nabrał takiego doświadczenia, które rekomendowałoby podejmowanie właściwych decyzji".
- Przed odejściem (z funkcji Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych - red.) odbyłem taką bardzo długą rozmowę z panem prezydentem i utwierdziło mnie to w przekonaniu, że chyba nie jesteśmy partnerami i nie rozumiemy pewnych problemów tak samo - powiedział Różański.
"To formacja, która kanibalizuje wojska operacyjne"
Generał Różański odniósł się również do nowej formacji wojskowej - Wojsk Obrony Terytorialnej, które mają funkcjonować jako odrębny rodzaj sił zbrojnych. Zostały powołane z początkiem 2017 roku. Wojskowy stwierdził, że ich powstanie to jest "fatalny kierunek". - Tworzy się formację, która kanibalizuje wojska operacyjne - ocenił.
Były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych stwierdził, że podawane są sprzeczne informacje co do planowanej liczebności tej formacji. - To znaczy, że nie ma tam planowego działania - ocenił. Mówił, że jest to działanie populistyczne, na zasadzie "chcemy komuś zaimponować ilością żołnierzy".
- Przeczytałem, że wchodzi nowy system szkolenia ogniowego, bo żołnierze Obrony Terytorialnej zaczną używać celowników holograficznych. To tak, jakbym chciał zaimponować, że kupiłem samochód ze wspomaganiem - dodał Różański.
O Forcie Trump: to system koszarowy
Generał Różański komentował także plany stworzenia stałej bazy wojsk amerykańskich w Polsce. Prezydent Andrzej Duda pod koniec września podczas spotkania w Białym Domu w Waszyngtonie z Donaldem Trumpem wyraził nadzieję na wspólne zbudowanie w Polsce takiego obiektu.
Gość TVN24 stwierdził, że tworzenie takiej bazy nie jest najlepszym wyjściem.
Wskazywał, że według niego właściwym kierunkiem jest doprowadzenie do sytuacji, w której "mamy jak najwięcej żołnierzy, którzy rotacyjnie stacjonują i mogą się szkolić ze wszystkimi rodzajami sił zbrojnych". - Czy infrastrukturą typu Fort Trump, czyli systemem koszarowym, tym się będziemy bronić? - dopytywał.
- Poprzez decyzje polityczne i dyskusje wojskowych można doprowadzić do tego, że na terenie naszego kraju będzie więcej żołnierzy natowskich, ale nie w jednym miejscu - tłumaczył. - Za 7 miliardów (tyle miałoby kosztować stworzenie Fort Trump - red.) możemy kupić całą eskadrę śmigłowców uderzeniowych, i mogą one odegrać istotną rolę na polu walki - przekonywał wojskowy.
- Dedykowałbym te pieniądze na rozwój polskich sił zbrojnych, a nie na infrastrukturę dla naszych partnerów - podsumował.
Autor: mjz/adso / Źródło: tvn24