Ludzie, w których zainwestowano ogromne pieniądze, którzy mają ogromne doświadczenie w kraju i za granicą, powinni wypowiadać się tak, aby można było skorzystać z ich doświadczenia - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" generał Mirosław Różański, były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych. Odniósł się w ten sposób do apelu emerytowanych generałów, by "nie zmarnować zdobytej niepodległości".
Ponad 200 emerytowanych generałów wojska, służb specjalnych i służb mundurowych podpisało się pod apelem z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Wśród nich między innymi generał Mirosław Różański.
Swoje słowa wojskowi skierowali przede wszystkim do służących nadal kolegów. "Nie dajmy zaprzepaścić osiągnięć III RP, nie dzielmy Polaków, nie dajmy zmarnować zdobytej niepodległości" - zaapelowali.
- Myślę, że to jest wsparcie dla naszych kolegów, którzy są dzisiaj w służbie. Pamiętam ten czas, kiedy jeszcze byłem na stanowisku i powiem szczerze, brakowało mi takiego wsparcia tych kolegów, którzy już mają ten komfort, że mogą mówić, doradzać - tłumaczył w "Rozmowie Piaseckiego" generał Różański.
Pytany, czy mundurowi pełniący służbę mieliby powiedzieć otwarcie politykom, na co się nie zgadzają, generał stwierdził, że "jeżeli ta dyskusja otwarta będzie w kuluarach i w gabinetach ministra, to jak najbardziej tak".
- Nie jestem za tym, żeby czynny generał publicznie kontestował to, co przedstawia na przykład minister obrony narodowej albo zwierzchnik sił zbrojnych. Natomiast jeżeli już rozmawiają merytorycznie, to wszystkie sprawy powinny być bardzo precyzyjnie przedstawiane - tłumaczył generał.
Pytany czy emerytowani generałowie mają ambicje polityczne, wyjaśnił, że "ci ludzie chcą być po prostu traktowani poważnie i chcą, żeby ich głos też był zauważony".
Gość TVN24 stwierdził, że "chyba społeczeństwo nie jest jeszcze gotowe na generałów w polityce". - Natomiast dalej będę stał na stanowisku, że powinniśmy mocno i z całą stanowczością artykułować to, co jest istotne dla państwa - zaznaczył.
Jego zdaniem, "ludzie, w których zainwestowano ogromne pieniądze, którzy mają ogromne doświadczenie w kraju i za granicą powinni wypowiadać się tak, aby można było skorzystać z ich doświadczenia".
"NATO jest postawione w dość kłopotliwej sytuacji"
Odniósł się również do sytuacji na Morzu Azowskim. 25 listopada w rejonie Cieśniny Kerczeńskiej, która oddziela Morze Czarne od jego północnej części, czyli Morza Azowskiego, rosyjskie siły specjalne ostrzelały i zajęły trzy małe ukraińskie okręty płynące z Odessy do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim. Według władz Rosji, okręty wpłynęły na jej wody terytorialne, czyli 12-milowy pas wód przybrzeżnych. Ukraina uznała z kolei działania Rosji za akt agresji. Ukraina ogłosiła 30-dniowy stan wojenny na części swych terytoriów: obszarach graniczących z Rosją i separatystycznym Naddniestrzem w Mołdawii oraz w obwodach leżących nad Morzem Czarnym i Azowskim.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko wezwał kraje członkowskie NATO do rozmieszczenia okrętów wojennych na Morzu Azowskim w celu wsparcia jego kraju w konfrontacji z Rosją.
Generał Różański ocenił, że "Ukraina ma bardzo poważny problem z Rosją, która ma ambicje, nawet terytorialne, natomiast, kiedy prezydent Ukrainy wzywa NATO, w przypadku, kiedy wiemy jakie są zasady funkcjonowania sojuszu, to tutaj zaczyna być mały dysonans".
- NATO jest postawione w dość kłopotliwej sytuacji - ocenił. Na pytanie, czy NATO nie powinno ulegać tej presji, powiedział, że NATO powinno oddziaływać. - NATO to są najważniejsi gracze sceny politycznej, nie tylko militarnej. Mam na uwadze Stany Zjednoczone, Turcję (….) Wielką Brytanię. I te państwa na pewno powinny silnym głosem i innymi formami, przede wszystkim politycznego nacisku, wpływać na Rosję, aby ten krok następny, który zrobi Putin (…) był ostatni - powiedział generał Różański.
"Polska już jest w trakcie wojny"
Pytany, czy poważnie bierze pod uwagę scenariusz, w którym Polska byłaby "wplątana w konflikt zbrojny", powiedział, że jeżeli będzie taka sytuacja, że "któreś z państw NATO zostanie w jakiś sposób napadnięte przez inne państwo, w tym przypadku mówimy o graczu, który współdecyduje o kwestiach bezpieczeństwa, czyli Rosji, to wręcz nie będziemy mieli wyjścia".
Dopytywany, czy Polska jest w przededniu wojny, odparł: - Ja uważam, że Polska już jest w trakcie wojny.
- Wojny, która ma zupełnie inny wymiar. (…) Mówimy teraz o nowych pojęciach - wojna hybrydowa, podprogowa. To nie jest ta wojna, którą pamiętamy z historii. I powinniśmy zdać sobie sprawę, że wojna nie będzie się toczyła tylko i wyłącznie przy użyciu armat czy karabinów, ale elementy polityczne i gospodarcze, one w tej chwili są używane przez graczy, w tym między innymi przez Rosję - powiedział.
Jego zdaniem, "jeżeli nie zmieni się sytuacja związana z nastawieniem polityków do kwestii bezpieczeństwa", to wojna będzie przez Polskę przegrana.
- W Europie jest tak naprawdę tylko jeden kraj, który mógłby pojedynczo nawiązać jakąś realną interakcję, chodzi o wojnę z Rosją. Jest to kraj NATO-owski, który układa się z Rosją. Myślę tutaj o Turcji. Żadne inne państwo nie jest w stanie w pojedynkę podjąć równoważnej polemiki militarnej z Rosją. Siłą jest sojusz. Powinniśmy na tym to opierać - ocenił.
Autor: js/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24