- Gdyby Barbara Blida w 1989 roku, czy w 1991 zdecydowała się na inną opcję, a miała pewne zalety i pewnie by jej nie odmówiono, to sądzę, że dzisiaj by żyła - tak premier odniósł się do słów Zbigniewa Ziobry, że za śmierć posłanki "odpowiada środowisko SLD".
Ziobro powiedział w środę w Telewizji Trwam - i powtórzył w nocy w Radiu Maryja - że wobec wykorzystywania samobójstwa Barbary Blidy przez SLD do ataków na prokuraturę, można użyć argumentu, że za jej śmierć "odpowiada środowisko SLD".
Na konferencji prasowej w Kostrzynie nad Odrą premier tłumaczył dziś słowa swojego ministra: - Pani Blida była osobą funkcjonującą w pewnym środowisku i te kłopoty, w których się znalazła, te kłopoty, które doprowadziły do targnięcia się na życie, do tej tragedii, wynikały z obecności w tym środowisku, środowisku bardzo specyficznym - mówił Kaczyński. - Sądzę, że to właśnie miał na myśli minister Ziobro - dodał.
- Minister Ziobro, który bardzo dużo zrobił dla Polski, słyszy tyle ostrych i brutalnych słów, że prosiłbym najpierw ocenić tamte, a dopiero później te - dodał premier.
Olejniczak: Mamy do czynienia z podłością Słowa ministra sprawiedliwości skrytykował szef SLD Wojciech Olejniczak: - Jest to oczywiście bzdura i nieprawda, mamy do czynienia z wielką podłością - oświadczył. - Była to wypowiedź mająca na celu przerzucenie uwagi z podejrzanego na inne osoby związane z SLD. Te słowa wypowiedział minister, który jest oskarżony przez komisję ds. służb specjalnych, która skierowała wniosek do prokuratury przeciwko panu Ziobrze - mówił.
Pod koniec września sejmowa speckomisja zdecydowała się skierować do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez ministra Ziobrę w związku ze sprawą akcji zatrzymania Blidy przez ABW.
Sąd nie rozpoznał zażaleń pełnomocników Blidów Katowicki sąd nie rozpoznawał w czwartek merytorycznie zażaleń pełnomocników rodziny zmarłej - Leszka Piotrowskiego i Stanisławę Mizdrę na decyzję prokuratury o jej zatrzymaniu.
Zażalenie złożone przez Piotrowskiego pozostawił bez rozpoznania, uznając że nie był on uprawniony do występowania w sprawie badania zasadności zatrzymania Blidy. Po pierwsze, jest on pełnomocnikiem syna byłej posłanki, a po drugie, został nim dwa dni po jej tragicznej śmierci - mówił prezes sądu Jacek Sobczyński.
Postępowanie wszczęte na podstawie zażalenia mec. Mizdry, która w opinii sądu miała właściwe umocowanie prawne - zostało zaś umorzone. - Sąd stanął na stanowisku, że śmierć osoby podejrzanej nie pozwala na rozpoznanie mojego zażalenia - powiedziała dziennikarzom Mizdra.
Mąż Barbary Blidy, Henryk, powiedział natomiast, że spodziewał się podobnej decyzji, którą określił jako "grę taktyczną". Według jego opinii, po wyborach decyzja sądu mogłaby być inna.
Barbara Blida zastrzeliła się 25 kwietnia, gdy do jej domu w Siemianowicach Śląskich z prokuratorskim nakazem rewizji i zatrzymania wkroczyła ABW. Blida miała usłyszeć zarzuty w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24