To nie ja jako organ prowadzący czy dyrektor szkoły podejmujemy decyzje na przykład o zamknięciu szkoły, to się odbywa po konsultacji z sanepidem - wskazywała w "Jeden na jeden" w TVN24 prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, mówiąc o sytuacji szkół na Pomorzu związanej z pandemią. Odnosząc się do kwestii stanu opieki zdrowotnej w Gdańsku, powiedziała, że największym problemem nie jest kwestia sprzętu, a braki w personelu medycznym.
Na czwartkowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki oraz minister zdrowia Adam Niedzielski poinformowali o nowych zasadach dotyczących walki z COVID-19. Szef rządu ogłosił, że od soboty 10 października zasady dla stref żółtych będą obowiązywać na terytorium całego kraju.
Premier przekazał też, że w sobotę odbędzie się kolejna konferencja prasowa, na której rząd zakomunikuje "bardzo dokładnie" decyzje dotyczące szkół w kolejnych tygodniach".
"Nie przypominam sobie, żeby w Konstytucji RP konferencja prasowa była źródłem prawa"
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz mówiła w piątek w "Jeden na jeden" w TVN24 o sytuacji szkół na Pomorzu w związku z pandemią.
- Ilość czasu, jaki ja i moi współpracownicy spędzamy na oglądaniu konferencji premiera, jest w ostatnim czasie dosyć duża. Nie przypominam sobie, żeby w Konstytucji RP konferencja prasowa była źródłem prawa. A często jest tak, że rozwiązania prezentowane na konferencjach prasowych nie są jeszcze obowiązującym prawem - powiedziała.
- Szukamy dokumentów, każdy mnie, mojego współpracownika czy funkcjonariusza publicznego rozlicza z tego, czy działamy zgodnie z przepisami. Jak my mamy wprowadzać różne rozwiązania, na przykład te dotyczące szkół, kiedy jeszcze nie ma tych rozporządzeń dostępnych chociażby nawet na stornach internetowych? - dopytywała Dulkiewicz.
- To nie ja jako organ prowadzący czy dyrektor szkoły podejmujemy decyzję na przykład o zamknięciu szkoły, to odbywa się po konsultacji z sanepidem - zwracała uwagę.
Jak wskazywała, obecnie w Gdańsku zamkniętych jest kilka placówek szkolnych.
"Usiłuję sobie przypomnieć, kiedy pan premier rozmawiał z prezydentami największych miast"
Dulkiewicz mówiła, że oczekuje od premiera, "żebyśmy mogli wspólnie opracować strategię" walki z COVID-19.
- Dziś jest niemal połowa października, my naprawdę jesteśmy gotowi do wszelkiej pomocy, do wszelkiej współpracy(...) ale ten dialog musi wywołać osoba, która ma wszystkie karty na stole - powiedziała.
- Usiłuję sobie przypomnieć, kiedy pan premier rozmawiał z prezydentami największych miast. Wydaje mi się, że to było wtedy, kiedy trzeba było zorganizować wybory. To było chyba w maju - wskazywała Dulkiewicz. - Rozumiem, że premier ma pełną odpowiedzialność, cieszy się większością parlamentarną, ale różnych rzeczy bez samorządowców wykonać nie można - zwracała uwagę.
Przypomniała także, że pomorscy samorządowcy skierowali do premiera Morawieckiego list, w którym apelują o podjęcie działań dotyczących między innymi zwiększenia liczby wykonywanych testów, polepszenia dostępu do szczepionek. Wśród sygnatariuszy, oprócz Dulkiewicz, byli: marszałek pomorski Mieczysław Struk, prezydent Sopotu Jacek Karnowski, prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, starosta chojnicki Marek Szczepański, starosta człuchowski Aleksander Gappa, starosta kwidzyński Jerzy Godzik, starosta pucki Jarosław Białk i starosta malborski Mirosław Czapla.
"Największym wyzwaniem jest personel, bez ludzi nie da się niczego zrobić"
Mówiąc szerzej o sytuacji w Gdańsku związanej z koronawirusem, Dulkiewicz wskazała, że "dziś największym problemem, który można było chociaż próbować rozwiązać, nawet nie jest kwestia sprzętu", ale brak potrzebnego personelu medycznego.
- Kluczowym pytaniem jest to, czy jest personel do obsłużenia respiratora. W wielu miejscach w Gdańsku, na Pomorzu jest tak, że są respiratory, ale nie ma personelu, który mógłby obsłużyć ten sprzęt - przyznała prezydent Gdańska. - Największym wyzwaniem jest personel, bez ludzi nie da się niczego zrobić - dodała.
- W Gdańsku wzywamy do wzajemnej odpowiedzialności polegającej nie na straszeniu, na wręczaniu mandatów (...) ale żebyśmy wszyscy poczuli się odpowiedzialni do tego, żeby trzymać dystans, nosić maseczki - wskazała.
- Za zdrowie i życie, za nasze bezpieczeństwo odpowiada rząd, a na Pomorzu odpowiada za to wojewoda. Miasto Gdańsk nie zarządza żadnym szpitalem - przypominała.
"Żeby przygotowywać sobie poduszkę finansową, to trzeba mieć z czego"
Aleksandra Dulkiewicz była także pytana, czy zarządzane przez nią miasto jest gotowe na przykład na sytuację, gdyby miało znaleźć się w strefie czerwonej i czy jako sternik miasta ma w tej sytuacji przygotowaną jakąś poduszkę finansową.
- Żeby przygotowywać sobie poduszkę finansową, to trzeba mieć z czego. Myślę, że każdy o tym wie. Dochody miasta Gdańska, chociażby z tytułu zmniejszonych podatków czy chociażby z tytułu wpływów z biletów przez te dziewięć miesięcy tego roku są mniejsze o prawie 200 milionów złotych. To jest bardzo, bardzo dużo. Nie ma z czego tej poduszki finansowej przygotować - wskazywała.
- Ale komunikacja publiczna to nie są tylko pieniądze. Nikt za dotknięciem czarodziejskiej różdżki nie rozmnoży nagle autobusów czy tramwajów - dodała rozmówczyni TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24