Grozi nam powrót gangów i mafii? Kończą się wyroki w głośnych sprawach z lat 90. Na wolność wychodzą przestępcy, którzy zasłynęli bezwzględnością i brutalnością. Świat popędził do przodu, jest więcej przestępstw w kołnierzykach. Jak w tej rzeczywistości odnajdą się gangsterzy z lat 90.? Materiał programu "Polska i Świat" TVN24.
Kompani gangsterów, którzy działali w latach 90., twierdzą, że wrócą oni do tego, czym się zajmowali przed wyrokiem.
- Myślę, że do trzech lat to wyjdą wszyscy. Będzie duża konkurencja, uprowadzenia ludzi z innych grup. Będą mieli po prostu o co walczyć - twierdzi były członek jednego z gangów.
Dawni członkowie gangu mokotowskiego czy pruszkowskiego nie potrafią robić nic innego poza tym, co już robili. - Oni zatrzymali się mentalnie na 2000 roku. Wyjdą i znów tak będą robić - tłumaczy Jan Fabiańczyk, były policjant.
Wspomnienia z kryminalnej historii
Policjanci z Centralnego Biura Śledczego Policji zatrzymali grupę, która chciała przejąć podziemny rynek Wrocławia.
Zdaniem funkcjonariuszy, wyjątkowa brutalność i sposób działania grupy przywołują najgorsze wspomnienia z kryminalnej historii Polski.
Małgorzata Klaus, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, w rozmowie z TVN24 tłumaczy, że to grupa zajmująca się popełnianiem przestępstw związanych z handlem narkotykami, pobiciami członków innych grup przestępczych oraz innych przestępstw z użyciem przemocy.
- Kilka dni przed zatrzymaniem członkowie grupy w jednym z wrocławskich lokali brutalnie pobili przebywającego tam mężczyznę - wyjaśniła prokurator Klaus.
Rzeczniczka Centralnego Biura Śledczego Policji kom. Iwona Jurkiewicz powiedziała, że mężczyzna stracił przytomność.
- Zachowywali się wręcz jak przestępcy, którzy brali udział w grupach zorganizowanych w latach 90. - mówiła o sprawcach.
"To będzie czarny okres dla policji"
Według wielu byłych policjantów takich grup będzie coraz więcej. - To będzie czarny okres dla policji - mówi Jan Fabiańczyk.
Tylko w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy policjanci zatrzymali przestępców, którzy z uprowadzeń dla okupu chcieli zrobić sobie stałe źródło dochodu.
- Przez 22 lata służby nie spotkałem się z tak wysoce skomplikowaną sprawą - twierdzi oficer operacyjny policji.
W miejscowości Wisznia Mała bandyta z kałasznikowa zastrzelił policjanta, który próbował go zatrzymać. Przestępca też zginął na miejscu. Policja broniła się wtedy, że funkcjonariusze nie spodziewali się, że człowiek okradający bankomat może użyć broni.
- To był znany i bardzo niebezpieczny klient. Bardzo niebezpieczny. To, że nie wiedzieliśmy jako instytucja, że facet może posiadać broń, jest totalną bzdurą - mówił o bandycie były oficer policji.
Jesienią ubiegłego roku w Inowrocławiu doszło też do strzelaniny pomiędzy funkcjonariuszami CBŚP a przestępcą, którego mieli zatrzymać.
Jeden z oficerów mówi, że policja mogła się tego spodziewać: - Mieliśmy sygnały, że on nie da się żywcem. Tak jest naładowany prochem i będzie walił do nas...
"Potencjał do odbudowania"
Marek Dyjasz, były szef Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji, zwraca uwagę, że policja na nowo powinna nauczyć się zdobywać członków najgroźniejszych grup, którzy współpracowaliby z organami ścigania. - Boli mnie, że liczba osobowych źródeł informacji drastycznie spadła. Tutaj widziałbym potencjał do odbudowania - stwierdził Dyjasz.
Pytany o to, czy policja jest gotowa do zwalczania tego typu przestępczości, powiedział, że "to jest dobre pytanie". - Mam nadzieję, że tak - dodał.
Autor: tmw, ads/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24