W okresie największej prosperity w Polsce powstawało nawet 30 galerii handlowych rocznie. W niektórych miastach podczas dwudziestominutowego spaceru można minąć cztery. Ale coś się zacięło. - Kryzys rozpoczęła pandemia, ale możemy też mówić o przesyceniu tego rodzaju sklepami. Powstały wszędzie tam, gdzie mogły powstać, uruchamiając "bratobójczą" konkurencję. Myślę, że to jest źródło dzisiejszych kłopotów - mówi prof. Marek Nowak, socjolog z UAM. Artykuł dostępny w subskrypcji
Na początku lat dwutysięcznych wyruszyłam w przyszłość. Okazało się, że wcale nie jest tak odległa, jak mogłoby się wydawać - jechałam do niej tylko godzinę. A potem wraz z rodziną wkroczyliśmy do miejsca, w którym wszystko było "bardziej". Olbrzymi parking, większe przestrzenie, jaśniejsze światło, więcej ludzi, bardziej intensywne zapachy i - oczywiście - ładniejsze, bardziej eleganckie sklepy. Po raz pierwszy przekroczyłam próg galerii handlowej.