Forbrich - tak naprawdę nazywa się "Fryzjer" Ryszard F. Główny podejrzany w piłkarskiej aferze korupcyjnej ujawnił swoją twarz i nazwisko w magazynie "24 godziny".
- Czuję się znacznie lepiej niż się spodziewałem. Myślałem że będzie ciężko, ale grono przyjaciół i kolegów ciepło mnie przyjęło - mówił o swoim wyjściu po 22 miesiącach spędzonych w areszcie człowiek uważany za szarą eminencję polskiego futbolu. - Nie spodziewałem się tego, to miła niespodzianka - dodał.
Forbrich nie podważał zasadności prowadzonego przez wrocławską prokuraturę śledztwa. - Działania prokuratorskie muszą być. Niech prokuratura i sąd dochodzą prawdy - mówił Forbrich, który jednak wskazywał na nadużycia w śledztwie. - Nie może być tak, żeby prokuratorzy mówili oskarżonym - "doniesiecie na niego i zwolnimy was do domu". Przecież w sprawie Arki wszyscy współoskarżeni zmieniali zeznania, mówili rzeczy które nie miały miejsca - dodał "Fryzjer".
Forbrich zaznaczył, że prokuratura w ostatnim roku zmieniła podejście do sprawy. - Wcześniej to było państwo policyjne, w latach 2006-2007. W roku 2008 było już inaczej - dodał.
"Fryzjer" przyznał się tylko do uczestnictwa w jednym "zdarzeniu". - Raz wiedziałem o tym, że stoją za tym jakieś poczęstunki i w formie podzięki bardzo małe kwoty, ale to było w 2004 roku. Niech sąd oceni, czy siedzę za niewinność - dodał.
Mafii nie było
- To prokuratorzy i dziennikarze mnie wyforowali – mówił Forbrich, pytany, czy był szefem piłkarskiej mafii. - To wina prokuratorów i niektórych dziennikarzy. Zdaniem „Fryzjera” podczas śledztwa istniał „układ prokuratorsko- dziennikarski”. - Dziennikarze więcej wiedzieli o toku sprawy niż moi adwokaci – stwierdził Forbrich.
"Fryzjer" unikał odpowiedzi na pytania o skalę korupcji w polskiej piłce. - Czy w Polsce działała mafia? Nie wiem , co ja mam do tego, to są tylko podejrzenia. Naprawdę trudno mi powiedzieć - mówił. Jednocześnie Forbrich przyznaje, że kupowanie meczów miało miejsce. - Oczywiste że były korupcyjne zjawiska. Skąd powstał piłkarski poker, to było na autentykach czy to była wyobraźnia, pana Zaorskiego? – pytał retorycznie.
Tomaszewski to chorągiewka
Zdaniem Ryszarda Niedzieli, byłego prezesa Odry Opole, skazanego za korupcję i autora książki "Mafia Fryzjera" Forbrich ma się czego obawiać. - Musi się dzisiaj bronić. Wszystko co napisałem w książce i co mówię jest prawdą. On wniósł do piłki powszechną korupcję i wszystkich od siebie uzależnił. Stworzył struktury mafijne – całą logistykę. Uważam że był ojcem chrzestnym korupcji w polskiej piłce - mówił dobitnie.
- Niedziela nie jest wiarygodny, kłamie, opowiada dyrdymały. To on płacił za mecze, wydawał na sędziów, narobił długów i chciał siebie teraz wybielić - odpowiadał Niedzieli Forbrich. Nie tylko Niedziela znalazł się na celowniku "Fryzjera". - Jan Tomaszewski – też jest niewiarygodny, to chorągiewka - mówił Forbrich, który sugerował także, że legendarny bramkarz sam mógł sprzedawać mecze. - A pan Tomaszewski to pamięta jak ze swoim ŁKS-em pojechał do Sosnowcwa na mecz z Zagłębiem, jak bramki z 40 metrów pod brzuchem puszczał, to taki słaby był? - zastanawiał się Forbrich.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl