Słusznie Jarosław Kaczyński pamięta czasy komunizmu, bo wolność jest niebezpieczna, bo wolność zaraża obywateli, bo wolność powoduje naturalny, pozytywny odruch - wskazywał w "Faktach po Faktach" były opozycjonista Władysław Frasyniuk, komentując swoje poranne zatrzymanie przez policję i postawienie zarzutów. Jak dodał, w dzisiejszej Polsce brakuje autorytetów.
Frasyniuk powiedział, że polska inteligencja w latach 70. i 80. była "niezwykle ważna", była "sumieniem społeczeństwa" i mówiła, jak powinien żyć przyzwoity człowiek. - Mam wrażenie, że dzisiaj nie ma tych autorytetów, że brakuje nam tych autorytetów, że brakuje nam silnego głosu polskiej inteligencji - dodał.
"Zobowiązanie wobec Mazowieckiego, Geremka, Kuronia"
- Pomyślałem sobie, że ktoś taki, jak ja, kto ma zobowiązanie wobec Mazowieckiego, Geremka, Kuronia, powinien przyjść i siąść na ulicy i pokazać, że protestuje - wyjaśniał, odwołując się do tak zwanej miesięcznicy smoleńskiej z 10 czerwca 2017 roku, podczas której został zatrzymany przez policję, gdy z grupą demonstrantów siedział na ulicy, na Krakowskim Przedmieściu, na trasie przemarszu uczestników comiesięcznych uroczystości.
I dodał: - Nie ma zgody na to, że odbierają nam nasze swobody i wolności.
Wolność zgromadzeń i prawo do krytykowania rządu "jest prawem podstawowym każdego człowieka" - zaznaczył Frasyniuk.
"Wolność jest niebezpieczna, bo zaraża obywateli"
Gość "Faktów po Faktach" powiedział, że nie był zaskoczony zatrzymaniem przez policję, ani skuciem mu rąk z tyłu kajdankami. - Powiedziałbym tak: słusznie Jarosław Kaczyński pamięta czasy komunizmu, bo wolność jest niebezpieczna, bo wolność zaraża obywateli, bo wolność powoduje naturalny, pozytywny odruch. Każdy z nas chciałby żyć w wolnym kraju i być wolnym obywatelem - stwierdził.
- Człowiek, który jest nośnikiem wolności, zaraża innych marzeniem o tym, żeby tę wolność można było praktykować na co dzień - dodał.
- Ja jestem przekonany, że ta moja walka o wolność jest walką o wolność także dla wyborców PiS-u, także dla sympatyków PiS-u, także dla prawicowych dziennikarzy. Uważam, że walka o wolność poszerza także ich swobody i ich wolności - wskazał.
"Instytucje państwa nie obronią się same"
Były opozycjonista powiedział, że z "dramatycznego doświadczenia PiS-owskiego" społeczeństwo "powinno wyciągnąć wnioski i pamiętać, że instytucje państwa prawa nie obronią się same", że to "obywatele powinni na czas wyjść na ulicę i mówić: protest".
Frasyniuk uważa, że politycy opozycji powinni wstawić się za protestującymi, którzy "ciągani są nadal po komisariatach". Nawiązał w ten sposób do ponad 600 postępowań, które toczą się wobec osób protestujących na ulicach wobec polityki PiS.
- Ja sobie wyobrażam, że tym ludziom trzeba powiedzieć: gratulujemy cywilnej odwagi, świetnie - stwierdził. - Należy im się szacunek, a nie poniewierka - dodał.
Władza "pluje nam w twarz"
Frasyniuk był pytany o słowa byłego premiera Jana Olszewskiego, który choć skrytykował zakucie go w kajdanki, to stwierdził, że nie rozumie motywów Frasyniuka, bo wówczas władza była narzucona, a dzisiaj jest wybrana.
- Wtedy była władza narzucona, a dzisiaj jest nasza władza. To jest nasza rodzina. I ta nasza rodzina pluje nam w twarz - odpowiedział.
Frasyniuk wskazał, że dzisiaj to protestujący obywatele są na "kartach ludzi, którzy walczą o wolność", a - jak stwierdził - szef PiS Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki i marszałek Senatu Stanisław Karczewski "znajdą się na kartach, gdzie jest Gomułka, Bierut i Jaruzelski".
Autor: pk//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24