"Mamy twarz premiera, który się cieszy, że Kubica złamał rękę"

Profesor Waldemar Paruch i Paweł Zalewski byli gośćmi "Faktów po Faktach"
Prof. Waldemar Paruch: znałem historię ze sponsorowaniem Roberta Kubicy
Źródło: tvn24

Znałem historie ze sponsorowaniem Roberta Kubicy. Pojawiały się w różnych przekazach internetowych - mówił w "Faktach po Faktach" profesor Waldemar Paruch z Centrum Analiz Strategicznych, komentując nagrane słowa Mateusza Morawieckiego o wypadku polskiego kierowcy Formuły 1. - Z jednej strony mamy twarz premiera, który troszczy się o Polaków. Z drugiej strony mamy twarz premiera, który się cieszy, że Kubica złamał rękę - wskazał Paweł Zalewski, ekspert Instytutu Obywatelskiego i były europoseł PO.

- Taśmy z udziałem Mateusza Morawieckiego były znane ponad dwa lata temu, odgrzano je na łamach Onetu - przekonywał profesor Waldemar Paruch we wtorek w "Faktach po Faktach".

W poniedziałek Onet opublikował kolejny fragment taśm z afery podsłuchowej, treść nagranej rozmowy, z której wynika, że Morawiecki jako prezes banku BZ WBK uznawał za nieopłacalne sponsorowanie polskiego kierowcy Roberta Kubicy.

"Taśmy w ogóle nie zadziałały"

Pytany, czy znał historię ze sponsorowaniem Roberta Kubicy, Paruch odpowiedział twierdząco. - Pojawiały się [informacje - przyp. red.] w różnych przekazach internetowych - stwierdził ekspert Centrum Analiz Strategicznych działającego przy premierze.

- Te taśmy pojawiły się w określonym kontekście wyborczym - przekonywał. - Z analiz wiemy bardzo dobrze, że te taśmy w ogóle nie zadziałały. Były prowadzone takie badania w dzień, kiedy pojawiły się taśmy, dzień później i dzień następny, i one w ogóle nie działają wyborczo - mówił.

"Człowiek dwulicowy"

Z kolei Paweł Zalewski z Instytutu Obywatelskiego zaznaczył, że nigdy nie słyszał o wątku Roberta Kubicy na taśmach. Jednak - jak zastrzegł - "nigdy tymi taśmami się nie ekscytował".

Przyznał również, że kiedy Morawiecki zostawał ministrem finansów, miał pewne nadzieje z nim związane. - Mateusz Morawiecki został twarzą rządu z wielkimi nadziejami - wskazywał były europoseł PO. - Spodziewałem się osoby kompetentnej - dodał.

- Z jednej strony mamy twarz premiera, który troszczy się o Polaków. Z drugiej strony mamy twarz premiera, który się cieszy, że Kubica złamał rękę, bo jego bank nie będzie musiał płacić 50 - jak rozumiem - milionów złotych za niego - skomentował Zalewski.

- Jeżeli mamy do czynienia z człowiekiem, który jest dwulicowy, który z jednej strony doradza panu premierowi Tuskowi, a wieczorami chodzi do Jarosława Kaczyńskiego, to jak mamy wierzyć przekazowi, który jest prezentowany przez PiS. To jest poważny problem wizerunkowy - wskazał Zalewski.

W odpowiedzi Paruch podkreślił, że Morawiecki uczestniczył w pracach nad przygotowywaniem programu Prawa i Sprawiedliwości z 2014 roku. - Wiedzieliśmy wtedy, iż premier Donald Tusk składał propozycje ministerialne Mateuszowi Morawieckiemu. Wiedzieliśmy wtedy, pracując nad programem, że Mateusz Morawiecki te propozycje odrzucił. Mówił o tym wyraźnie prezes Jarosław Kaczyński. Ten wybór Mateusza Morawieckiego był jednoznaczny, klarowny - podkreślał.

Zdaniem Parucha "trudno mówić dzisiaj o jakimkolwiek kryzysie wizerunkowym" dotykającym szefa rządu. - Od dwóch lat te taśmy są znane. Problemem jest to, dlaczego wprowadzono je do kampanii wyborczej - argumentował ekspert Centrum Analiz Strategicznych.

Mamy twarz premiera który się cieszy że Kubica złamał rękę

"Mamy twarz premiera, który się cieszy, że Kubica złamał rękę"

Powrót afery taśmowej

Portal Onet opublikował nagranie, na którym znalazło się zapis rozmowy Mateusza Morawieckiego w 2013 roku z prezesem PKO BP Zbigniewem Jagiełłą, prezesem PGE Krzysztofem Kilianem i jego zastępczynią Bogusławą Matuszewską.

Nagranie, które pochodzi z akt afery taśmowej, trwa około 3,5 godziny. Dziennikarze Onetu skupili się na kilku fragmentach rozmów. Portal tvn24.pl opisał dwa nieznane wcześniej wątki. Z nagrania wynika, że Mateusz Morawiecki jako prezes banku BZ WBK miał oferować kilkadziesiąt tysięcy złotych "cichego" wsparcia dla Aleksandra Grada, byłego ministra skarbu z koalicyjnego rządu PO-PSL.

Morawiecki miał również interweniować w sprawie pracy dla syna Ryszarda Czarneckiego, ówczesnego europosła Prawa i Sprawiedliwości.

W ubiegłym tygodniu dziennikarze Onetu opublikowali fragment rozmowy, z którego wynika, że Morawiecki wiedział, że został nagrany.

ZOBACZ CAŁY PROGRAM "FAKTY PO FAKTACH"

Autor: kb//now/kwoj / Źródło: tvn24

Czytaj także: