W tak zwanej "piątce" obietnic Morawieckiego absolutnie nic nie ma. Teraz wymyślił coś innego. Widać, że mamy do czynienia z olbrzymią paniką - komentował w "Faktach po Faktach" były minister finansów Jacek Rostowski. W piątek premier zaproponował opodatkowanie najbogatszych, by "złożyli się na najbardziej potrzebujących". Tydzień temu na konwencji Mateusz Morawiecki zapowiedział wprowadzenie pięciu nowych projektów.
Premier Mateusz Morawiecki przed spotkaniem w Sejmie z protestującymi tam rodzicami osób niepełnosprawnych zapowiedział, że rząd zaproponuje w najbliższym czasie specjalną daninę solidarnościową. - Taką, żeby najbardziej zamożni ludzie, najlepiej zarabiający, mogli w niewielkim stopniu zostać opodatkowani. Po to, żeby złożyć się na tych najbardziej potrzebujących - dodał.
- Co parę dni premier wychodzi z jakąś nową inicjatywą, z jakimś nowym pomysłem - skomentował w "Faktach po Faktach" Jacek Rostowski.
"Olbrzymia, niesamowita panika"
Przypomniał, że w zeszłą sobotę Mateusz Morawiecki zapowiedział wprowadzenie pięciu nowych projektów. To mniejszy ZUS dla małych firm, obniżenie CIT dla małych i średnich firm do 9 procent, wyprawka w wysokości 300 złotych dla uczniów, 23 miliardy złotych na program dla seniorów Dostępność+ oraz nowy fundusz dróg lokalnych.
- Ta "piątka Morawieckiego" to jest olbrzymia micha "zupy nic". Tam nic absolutnie w tej "piątce" nie ma. Teraz wymyślił coś innego - ocenił Rostowski w TVN24.
Podkreślił jednocześnie, że gdy Morawiecki zapowiadał nowe projekty na konwencji również "przycisnęły go okoliczności". Jak dodał Rostowski, chodzi o "ostry spadek PiS w sondażach".
- Widać, że mamy do czynienia z olbrzymią, jakąś niesamowitą paniką - skomentował.
"Nie ma potrzeby podwyższania podatków na tym etapie"
Rostowski tłumaczył, że rząd PO-PSL nie mógł z powodów finansowych podnieść kwoty pomocy dla niepełnosprawnych osób dorosłych. Dodał, że po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, w 2015 roku, rząd zabezpieczył 600 milionów złotych na spełnienie orzeczenia w budżecie na 2016 rok. Stwierdził, że PiS po wygraniu wyborów nic w tej sprawie nie zrobił.
Rostowski pytany, czy uwzględniłby kwotę pomocy rodzicom osób niepełnosprawnych w budżecie, czy raczej wprowadził podatek dla najbogatszych, który zaproponował Morawiecki, zauważył, że tak jak z tak zwaną "piątką Morawieckiego" nic nie wiemy na temat propozycji wprowadzenia nowego podatku.
Były minister finansów powiedział, że pomoc dla niepełnosprawnych osób dorosłych to kwestia wygospodarowania 600 milionów złotych rocznie. Zaznaczył, że to nie jest mała kwota, ale nie jest też gigantyczna.
- Wydaje mi się, że nie ma potrzeby podwyższania podatków na tym etapie - ocenił. - PiS ma teraz taki mechanizm. Rozdaje po to, żeby uspokoić ludzi, sam bierze dla siebie, tak jak te nagrody wstydu, a potem - jeżeli nie ma pieniędzy - podwyższa podatki, udając, że one nie uderzają w ludzi - ocenił gość "Faktów po Faktach".
"Pieniędzmi publicznymi nie gra się w hazard"
Były minister finansów odniósł się również do zrealizowanych już obietnic PiS, m.in. programu 500 plus.
Wcześniej w 2015 roku Rostowski przekonywał, że obietnice PiS-u są bez pokrycia finansowego
W "Faktach po Faktach" ocenił, że pieniądze się znalazły, bo na świecie jest bardzo dobra koniunktura, która przekłada się na koniunkturę w Polsce.
Sam - jak powiedział - uważał, iż "należy być ostrożnym i że pieniędzmi publicznymi nie gra się w hazard".
- Nie jest sprawą ani premiera, ani ministra finansów ryzykować przyszłe bezpieczeństwo finansów publicznych i bezpieczeństwo przyszłych pokoleń - podkreślił.
- Jeżeli Morawiecki chce zaryzykować, że koniunktura w Europie i na świecie będzie dobra, to niech sobie kupuje akcje spółek. Niech Jarosław Kaczyński też to robi - powiedział.
Przyznał, że cieszy się, że ryzyko się udało i nie ma katastrofy finansowej, ale - jak ocenił - obóz rządzący "nie powinien się tym chwalić".
Autor: js//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24