Szef ABW Krzysztof Bondaryk i nadzorujący prace wywiadu skarbowego Andrzej Parafianowicz - oto najbogatsi szefowie specsłużb. Ich majątki ujawniła właśnie Kancelaria Premiera. Bondarykowi i Parafinowiczowi udało się w zeszłym roku zaoszczędzić po około pół miliona złotych. Lwia część tej sumy to... pieniądze od spółki PTC, właściciela Ery.
Spośród szefów specsłużb największy majątek udało się zgromadzić Krzysztofowi Bondarykowi. Jeździ kilkuletnią limuzyną, ma sporo oszczędności w dolarach i nie musi martwić się o dach nad głową. Oświadczenie majątkowe Bondaryka potwierdziło, że na wysokość jego oszczędności w znacznym stopniu wpłynęła kwota, jaką m.in. z tytułu zakazu konkurencji zainkasował po przejściu do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego ze spółki PTC, właściciela komórkowej Ery. W 2008 r., kiedy pełnił już funkcję w największej polskiej służbie, dostał od Ery ok. 450 tys. zł netto. Podobna kwota w złotówkach znajduje się dziś na jego koncie (Bondaryk ma też 60 tysięcy dolarów).
Pieniądze od Ery otrzymał również Andrzej Parafianowicz, wiceminister finansów nadzorujący prace wywiadu skarbowego. Z Bondarykiem jednak nie ma co się równać - pieniądze, które trafiły na jego konto od operatora są o połowę niższe od kwoty, jaką wypłacono szefowi ABW. Mimo to wiceminister zgromadził w 2008 roku oszczędności w wysokości ok. 450 tys. zł.
Najbiedniej w CBA
Z oświadczeń majątkowych opublikowanych przez Kancelarię Premiera wynika, że majątki Bondaryka i Parafinowicza to raczej wyjątek, a nie norma wśród szefów służb. Ci, którzy pieniędzy od Ery nie dostali, nie mogą pochwalić się oszczędnościami przyprawiającymi o zawrót głowy. Generałowi Maciejowi Huni, który kieruje wywiadem cywilnym, udało się zgromadzić na czarną godzinę tylko kilkanaście tysięcy złotych. Ma za to dużo lepszy zegarek niż Bondaryk i Parafinowicz. Genarał zadeklarował, że jego czasomierz marki Ebeln wart jest 10 tysięcy złotych.
Najbiedniejsi są szefowie CBA. Mariusz Kamiński zdołał odłożyć ledwie 13 tys. zł. Niewielkie oszczędności ma też też jego zastępca Maciej Wąsik.
Przegląd poselskich kieszeni
W ostatnich dniach w internecie znalazły się też najnowsze oświadczenia majątkowe posłów. Opublikowała je Kancelaria Sejmu. Na razie można się zapoznać ze stanem posiadania parlamentarzystów o nazwiskach od A do H. Reszta oświadczeń jest przygotowywana do upublicznienia (trzeba m.in. ukryć adresy zamieszkania posłów). Wśród polityków, którzy mogą się pochwalić największymi oszczędnościami są m.in. minister sportu Mirosław Drzewicki (oszczędności w złotych - ponad 1 mln zł, euro - ponad 91 tys., a także dolarach - ponad 154 tys.).
Wśród posłów, którzy nie mogą się pochwalić za dużymi oszczędnościami są m.in. posłanka PO Urszula Augustyn, która w ciągu ostatniego roku nie odłożyła ani złotówki (ma za to polisę na życie o wartości 7,6 tys. zł.) oraz Andrzej Czuma. Minister sprawiedliwości zgromadził tylko 2 tys. zł i 300 dolarów. Jeszcze mniej odłożył Tadeusz Cymański z PiS - 1 tys. euro i 150 funtów.
Źródło: "Dziennik", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fotorzepa