- Likwidacja spółki Amber Gold nie wróży dobrze. Będzie problem z odzyskaniem pieniędzy - ocenił w rozmowie TVN24 ekonomista, Marek Zuber. Wyjaśnił, że firma najpierw powinna spłacić klientów, a dopiero potem się rozwiązać. - Pieniędzy, przynajmniej w tej skali, w jakiej zostały zebrane od dość naiwnych klientów, pewnie już nie ma - stwierdził z kolei Ireneusz Jabłoński z Centrum im. Adama Smitha.
Zuber zastrzegł, że - jak większość Polaków - nie ma wiedzy na temat funkcjonowania Amber Gold, a jedynie może wyciągać wnioski na podstawie obserwacji.
- Obawiam się, że skoro to się tak szybko dzieje (proces likwidacji - red.), to należy się obawiać, że - niestety - nie jest tak różowo i te pieniądze są zagrożone - stwierdził ekonomista.
Piramida finansowa? Pranie pieniędzy?
Według niego, najistotniejsze teraz jest to, "co tam w środku Amber Gold jest". - Bo jeżeli są środki, złoto, gotówka, to likwidacja spółki nie musi oznaczać strat klientów - wyjaśnił. Dodał jednak, że w tej sprawie są różne wersje - m.in. że była to piramida finansowa lub pranie pieniędzy.
- Wszystkie scenariusze są prawdopodobne, bo nie wiemy, co jest w środku. Nie wiemy, co się z tą spółką dzieje, jak wygląda, gdzie szły pieniadze - mówił Zuber. Wyraził jednak nadzieję, że te czarne scenariusze się nie spełnią, a złota spółka ma na tyle, że klienci odzyskają swoje pieniądze.
"Klienci muszą się liczyć ze stratami"
Ireneusz Jabłoński z Centrum im. Adama Smitha uważa, że klienci Amber Gold będą zmuszeni do złożenia pozwów cywilnych, ze świadomością tego, że spółka była najprawdopodobniej kolejną piramidą.
- Pieniędzy, przynajmniej w tej skali, w jakiej zostały zebrane od dość naiwnych klientów, pewnie już nie ma. Klienci muszą się liczyć ze stratami - powiedział Jabłoński.
Jego zdaniem, nie ma cudownych instytucji, które dają dwa razy więcej niż banki, które oferują lokaty oprocentowane na 6,6 proc. Niestety - jak podkreślił - klienci Amber Gold w to uwierzyli.
Bezpodstawne wzbogacenie?
Mecenas Piotr Schramm przypomniał, że sytuację klientów Amber Gold komplikuje jeszcze jeden fakt. Plichta nie mógł zasiadać zasiadać w zarządach i radach nadzorczych spółek, bo ciążą na nim prawomocne wyroki w zawieszeniu m.in. za oszustwo. Dlatego podpisane przez niego umowy i pełnomocnictwa są nieważne.
Co zatem mają zrobić klienci? Jak wyjaśnił Schramm, powinni wnieść do sądu wnioski o zabezpieczenie dowodów i ustalenie, czy podpisane przez nich umowy są ważne, czy też nie.
- Albo też o zwrot środków wskazując alternatywną podstawę (niż umowy - red.) - bezpodstawne wzbogacenie się - w sytuacji, gdy sąd ustali, że w świetle dokumentów czynności prawne, jakie podjął Marcin Plichta byłyby nieważne - powiedział Schramm.
I dodał: - Gdyby przyjąć, że umowy nie są w pełni jawne, pozwalają na zatrzymywanie pewnych prowizji przez Amber Gold, to paradoksalnie mogłaby to być najlepsza podstawa prawna.
Nieoczekiwana decyzja o likwidacji W poniedziałek na stronie Amber Gold pojawił się komunikat o likwidacji spółki. Firma zapewnia, że klientom należy się zwrot pełnej kwoty kapitału wraz z odsetkami. Jak podaje komunikat, "w dniu rozpoczęcia likwidacji zgodnie z Regulaminem depozytów towarowych Amber Gold Sp. z o.o. wypowie wszystkim klientom obowiązujące umowy depozytów towarowych". Firma zapewniła na swojej stronie, że "w związku z zerwaniem lokat przez Amber Gold wszystkim klientom należy się zwrot pełnej kwoty kapitału wraz z odsetkami naliczonymi do dnia wypowiedzenia umowy". Amber Gold zapowiedział, że "o wypłacie środków będzie informować listownie".
Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działa od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.
Autor: mon, mac//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24