Jak tłumaczą szefowie poznańskiej służby zdrowia, paraliż porodówek to tzw. echo wyżu demograficznego z lat osiemdziesiątych. Ci, którzy wtedy licznie się rodzili, dzisiaj licznie zakładają rodziny - i decydują się na własne dzieci. Przepełnienie porodówek to też skutek późnego rodzenia dzieci przez pokolenie urodzone w latach 70-tych.
Dyrektorzy poznańskich szpitali uspokajają, że sytuacja jest pod kontrolą, ale trzeba zacząć myśleć nad powiększaniem oddziałów położniczych w Poznaniu.
Nie jest wykluczone, że skala problemu będzie się powiększać i niedługo "echa wyżu" odczują i inne szpitale w Polsce.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24