- Zespół Pussy Riot może wyrażać swoje poglądy polityczne ale nie w cerkwi - komentował wyrok w programie "Tak jest" Władimir Kirianow, rosyjski dziennikarz mieszkający w Polsce. Dla Anny Dryjańskiej z "Feminoteki" wyrok "to totalny śmiech na sali".
Zdaniem Władimira Kirijanowa rosyjskiego dziennikarza mieszkającego w Polsce, zespół Pussy Riot może wyrażać swoje poglądy polityczne ale w innym miejscu. - Nie chodzi o to, że one śpiewały "przegoń Putina", ale oprócz tej frazy obraża się w tej piosence uczucia religijne - mówił w programie "Tak jest" Kirianow.
"Śmiech na sali"
Oburzenia wyrokiem rosyjskiego sądu nie kryła Anna Dryjańska z "Feminoteki". - To jest jakiś totalny śmiech na sali, w Polsce Doda dostaje grzywnę za to, że stwierdziła, że autorzy Biblii byli upaleni ziołami i napruci winem, a w Rosji dziewczyny idą na dwa lata do łagru. Gdzie jest obrona zdrowego rozsądku? - pytała w programie.
To nie jest wolność słowa
Zdaniem Kirianowa takie zachowanie nie ma nic wspólnego z wolnością słowa. - Ale po co w taki sposób przekazywać to, czy nie mogły w inny sposób tego przekazać - pytał Kirianow. - Miały to przekazać w domu? - odparowała Dryjańska. Stwierdzając, że opozycja w Rosji ma kłopoty. - Jakie kłopoty, u nas na ulicach wychodzi po 100 tys osób i jakie oni mają kłopoty - odpowiadał Kirianow.
Rosyjski dziennikarz dodał, że zespołowi chodziło o zdobycie popularności. - Władimir Putin słusznie powiedział, że Pussy Riot chciały stać się znane i tak się stało, cały świat je zna - powiedział Kirianow.
Autor: km / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24