Dziennik.pl zarzucił nam, że przekłamaliśmy słowa Janusza Palikota z "Kropki nad i". Poszło o zwrot: "jesteśmy durniami, że dajemy się oszukiwać dwóm durnym bliźniakom" (to o braciach Kaczyńskich). W rzeczywistości Palikot powiedział, że "dajemy się oszukiwać dwóm zakompleksionym Kaczyńskim". Cały szkopuł w tym, że to dziennik.pl o godzinie 20:32 na czołówce swoje strony zamieścił artykuł pod tytułem "Dajemy się oszukiwać durnym bliźniakom".
Scena pierwsza, w której: Dziennik.pl zmienia tytuł i udaje, że go nie było
Błędny tytuł dziennika.pl został kilkadziesiąt minut później zmieniony. Wyrzucono z niego przymiotnik "durnym". Dlaczego? Zapewne wydawca zorientował się, że Janusz Palikot takim słowem braci Kaczyńskich nie określił.
Gdy tekst z dziennika.pl wisiał na stronie, my w portalu nie poruszaliśmy wątku o braciach Kaczyńskich. Tutaj powinien nastąpić koniec tej historii, ale niestety nie nastąpił. W "Magazynie 24 godziny" Bogdan Rymanowski cytował posła PO. Poprosił swojego gościa Grzegorza Schetynę o komentarz do słów, wypowiedzianych rzekomo przez Palikota: "Jesteśmy durniami, że dajemy się oszukiwać durnym bliźniakom". Szef MSWiA odmówił komentarza. Kilka minut po tym fakcie w naszej informacji zamieściliśmy tzw. ramkę z wyżej wspomnianym cytatem. Popełniliśmy błąd. Nie tłumaczy nas, że w tekście artykułu był właściwy cytat, a obok niego zapis wideo rozmowy.
Scena druga, w której: Dziennik.pl atakuje i udaje, że nic nie wie
W czwartek po południu dziennik.pl zamieścił informację piętnującą nas za przekręcanie słów polityka PO. Redaktorzy Tomasz Kuzia i Artur Grabek nie wspomnieli jednak nawet słowem, że autorem całego zamieszania jest ich redakcja. Nie napisali, że postanowili skusić swoich internautów chwytliwym, choć nieprawdziwym tytułem i, że w pośpiechu ten tytuł zmieniali. Nie poinformowali, że do późnych godzin wieczornych na stronie mieli błędny cytat. Nie poinformowali także, że ten sam błędny cytat wisiał jeszcze w czwartek na stronie internetowej w tekście "Schetyna: Kaczyński do Gabonu". Zamiast tego autorzy tekstu zwrócili się do rzecznika TVN Karola Smoląga z żądaniem wyjaśnienia całej sprawy (tj. artykułu na naszej stronie). Rzecznik przeprosił za nas.
Czy dziennik.pl przeprosił już samego Palikota, że jako pierwszy przekręcił jego słowa i powtórzył je kilkakrotnie, także w czwartek? Czy wspomniał, że przeinaczył fakty i "nie zauważył" swojej własnej pomyłki? Czy zająknął się o tytule, którym najpierw wabił, a który potem poprawiał?
Scena trzecia, w której: Dziennik.pl przestaje udawać
Szef dziennika.pl Artur Rumianek przeprosił za zaistniałą sytuację i przyznał, że to dziennikarz tej redakcji jako pierwszy popełnił błąd. - Z mojego punktu widzenia lepiej byłoby gdyby ten materiał na naszej stronie w ogóle się nie ukazał - usłyszeliśmy z kolei od Anny Gancarz, PR Managera firmy Axel Springer (właściciela witryny). Informacja, w której zarzucono nam kłamstwo, po naszych pytaniach zniknęła ze strony dziennika.pl.
Podobny los spotkał artykuł z czwartkowego poranka ("Schetyna: Kaczyński do Gabonu"), w którym - po raz kolejny z błędem - cytowany był Palikot. To my zwróciliśmy redakcji "Dziennika" uwagę, by poprawić artykuł. Po przyjacielsku.
Źródło: legia.com,zaglebie-lubin.pl