"Wszelkiego rodzaju polityczne naciski (...) uważamy za łamanie wolności słowa i tłumienie uczciwości i rzetelności dziennikarskiej. Chcemy być radiem prawdziwie publicznym, a nie partyjnym" - napisali dziennikarze Polskiego Radia Rzeszów w liście, który opublikowała "Gazeta Wyborcza". Stanęli w obronie redakcyjnej koleżanki. Grażyna Bochenek została ukarana za dopuszczenie do głosu słuchacza, który nazwał prezydenta Andrzeja Dudę "figurantem".
Dziennikarka Polskiego Radia Rzeszów Grażyna Bochenek w porannej audycji 6 września dopuściła na antenę słuchacza, który nazwał prezydenta Andrzeja Dudę "figurantem".
Co mówili słuchacze?
Według "Gazety Wyborczej", jeden ze słuchaczy miał powiedzieć: "Ja również temu panu powiem: nie mamy prezydenta. Mamy najwyżej pełniącego obowiązki prezydenta. Prezydent powinien być mężem stanu, posiadać własną wolę i własne inicjatywy. W tym momencie mamy figuranta. Ani własnej woli, ani żadnego poważania to on nie posiada. Na to, żeby być prezydentem, trzeba zapracować. Na szacunek wśród Polaków trzeba zapracować. Pewne rzeczy nie przychodzą tylko dlatego, że objęło się stołek".
Była to odpowiedź na wyemitowaną kilkadziesiąt minut wcześniej wypowiedzi innego słuchacza, który pytał: "Mamy prezydenta w kraju czy my nie mamy? Wczoraj słyszałem od profesora Rzeplińskiego, że Polska nie ma prezydenta. Jak to jest? Ja uważam, że mamy, choć opozycja twierdzi, że nie mamy prezydenta. Coś okropnego".
Dziennikarka została ukarana naganą i odsunięta od prowadzenia programów na żywo. Prezes radia Przemysław Tejkowski - jak napisała "GW" - złożył doniesienie do prokuratury w sprawie publicznego znieważenia prezydenta RP przez Grażynę Bochenek.
7 grudnia prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa.
"W pełni solidaryzujemy się z Grażyną Bochenek"
11 grudnia 21 z ponad 30 dziennikarzy Polskiego Radia Rzeszów napisało list otwarty w obronie dziennikarki. Jego treść opublikowała "Gazeta Wyborcza". Sygnatariusze nie zdecydowali się na publiczne ujawnienie nazwisk.
"Od kilkudziesięciu godzin w mediach komentowana jest informacja o ukaraniu (naganą i odsunięciem od prowadzenia programów) naszej koleżanki Grażyny Bochenek, za dopuszczenie do emisji dwóch skrajnych opinii na temat urzędującego Prezydenta RP" - czytamy w liście.
Dziennikarze Polskiego Radia Rzeszów napisali, że "szczególnie poruszająca okazała się wiadomość, iż prezes naszej rozgłośni Przemysław Tejkowski złożył zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przez Grażynę Bochenek przestępstwa znieważenia głowy państwa".
Sygnatariusze listu wskazali, że "w opinii Prokuratury Rejonowej w Rzeszowie, która odmówiła wszczęcia śledztwa, działanie naszej koleżanki w żadnym aspekcie nie nosi znamion przestępstwa".
"My – dziennikarze Polskiego Radia Rzeszów w pełni solidaryzujemy się z Grażyną Bochenek. Uważamy, iż jej decyzja o wyemitowaniu głosu krytycznego wobec Andrzeja Dudy (obok głosu w pełni go popierającego) mieści się całkowicie w granicach dopuszczalnego dyskursu publicznego, a przedstawienie dwóch różnych opinii świadczy o rzetelności dziennikarskiej naszej koleżanki" - oświadczyli.
"Niepokoi nas próba zamknięcia nam ust"
Dziennikarze podkreślili, że są zespołem współpracującym ze sobą od wielu lat. "Zawsze staramy się w bardzo uczciwy sposób przekazywać naszym słuchaczom informacje dotyczące różnych dziedzin naszego życia. Pracując w Radiu Rzeszów kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat, czujemy się związani tak z rozgłośnią, jak i tymi wszystkimi, którzy słuchają naszych przekazów. Szanujemy pracę dziennikarza i bardzo chcemy szanować samych siebie. Dlatego tak bardzo niepokoi nas, podejmowana od trzech lat, próba zamknięcia nam ust" - czytamy w liście.
"Wszelkiego rodzaju polityczne naciski (nakazujące podawanie danej informacji albo zabraniające podawania innej) uważamy za łamanie wolności słowa i tłumienie uczciwości i rzetelności dziennikarskiej. Pracujemy w medium, które nazwano publicznym – oznacza to, iż mamy obowiązek mówić do wszystkich obywateli naszego kraju, niezależnie od ich przekonań, poglądów, barw politycznych czy wyznania. Oni oczekują od nas, by ich zdanie było brane pod uwagę i szanowane. Chcemy być radiem prawdziwie publicznym, a nie partyjnym" - oświadczyli dziennikarze.
Jak napisali, "decyzję o ukaraniu naszej koleżanki traktujemy też jako próbę zastraszenia nas wszystkich".
Podkreślili, że "przestraszony dziennikarz nigdy nie będzie dobrym dziennikarzem, a my za bardzo kochamy to, co robimy, żeby zacząć się bać. Wolne – niezależne od jakichkolwiek nacisków – media, to podstawa każdej demokracji. Bez nich, a więc także bez nas – dziennikarzy niezastraszonych, nieulegających wpływom jakiejkolwiek partii, nie będzie wolnej Polski".
Towarzystwo Dziennikarskie: będziemy wspierać dziennikarzy Radia Rzeszów
Dziennikarzy Polskiego Radia Rzeszów poparło w opublikowanym w niedzielę komunikacie Towarzystwo Dziennikarskie. Zostało ono założone w 2012 roku m.in. przez Seweryna Blumsztajna, Wojciecha Maziarskiego, Jana Ordyńskiego, Teresę Torańską, Dorotę Warakomską i Jacka Żakowskiego.
Towarzystwo uznało, że doniesienie na dziennikarkę do prokuratury przez prezesa radia to "wydarzenie bez precedensu w historii polskich mediów".
"W czasie trwającej od 3 lat politycznej czystki mediów publicznych żaden zespół redakcyjny nie zdobył się na taki akt solidarności, tym bardziej znaczący, że w Rzeszowie może on kosztować znacznie więcej niż w największych ośrodkach" - zauważyło Towarzystwo Dziennikarskie.
Oświadczyło: "Podziwiamy odwagę naszych kolegów z Rzeszowa, popieramy ich protest i zrobimy wszystko co w naszej mocy by pomóc Grażynie Bochenek. Będziemy też wspierać dziennikarzy Radia Rzeszów, jeśli prezes Tejkowski postanowi spacyfikować ich bunt. Tylko solidarność może pomóc nam obronić wolność słowa i niezależność dziennikarzy w publicznych mediach".
Autor: js//rzw / Źródło: Gazeta Wyborcza, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: J-k/Wikipedia (PD)