Wojciech Sumliński, dziennikarz podejrzany o oferowanie za pieniądze oficerom byłych WSI pozytywnej weryfikacji trafi jednak do aresztu. - Widziałem w prokuraturze materiały na swój temat. Poza zeznaniami jednego oficera byłych służb nie ma tam nic - mówi Sumliński
Jest to drugie – tym razem udane – podejście do aresztowania Sumlińskiego. Prokuratura zarzuca mu, że wraz z płk. Aleksandrem L. sprzedawał oficerom WSI pozytywną weryfikację. Obaj mieli się powoływać na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej. Sumliński nie przyznaje się do niczego. Informację o decyzji warszawskiego Sądu Okręgowego potwierdził nam Giertych. Decyzję o jego aresztowaniu wydał Sąd Okręgowy w Warszawie.
"Zeznania jednego człowieka"
- Zapoznałem się z materiałami, które prokuratura zgromadziła na mój temat. Moim zdaniem i zdaniem moich obrońców nie ma tam nic. Są jedynie słowa jednego oskarżyciela, płk Leszka Tobiasza, który mówi o tym, że miałem żądać od niego korzyści majątkowych za weryfikację. Płk Tobiasz, który zajmował się inwigilacją Kościoła i jest specjalistą od technik operacyjnych, nagrywał większość swoich rozmówców. Nie ma jednak ani jednego nagrania ze spotkania ze mną. Jego zeznania są jedynym dowodem przeciwko mnie – mówi Wojciech Sumliński.
Dodaje, że reżyser i dziennikarz, Sylwester Latkowski, który jak mówi Sumliński, ma rozległe kontakty, powiedział, że prokuratura i ABW rzuciła wszystkie siły na to, żeby Sumliński znalazł się w areszcie. - To miało być gwarantem sukcesu - powiedział dziennikarz. Według niego za kilka lat, kiedy okazałoby się, że nic na niego nie ma, to już nikt by o nim i rzeczach których robił, dla niektórych niewygodnych, nie pamiętał.
"To daleko wykracza poza standardy państwa prawa"
O niewinności swojego klienta jest też przekonany jego obrońca. - Jako prawnik głęboko nie zgadzam się z decyzją sądu. Jeśli tego typu decyzje będą zapadały, będzie to oznaczać, że wykonywanie zawodu dziennikarza jest opatrzone ryzykiem – stwierdził w rozmowie z tvn24.pl Giertych. - Opieranie jakichkolwiek orzeczeń na zeznaniach świadków, którzy mają motyw do formułowania oskarżeń, bez poparcia w dowodach, jest czymś, co daleko wykracza poza standardy państwa prawa – dodał.
Pytany, czy podtrzymuje swoją tezę, że aresztowanie ma związek z materiałami, jakie Sumliński zbierał na temat śmierci ks. Jerzego Popiełuszki (czytaj więcej), Giertych stwierdził ogólnikowo: - Podtrzymuję, że wniosek prokuratury jest podyktowany nie tylko okolicznościami zatrzymania.
Podejrzani o płatną protekcję
Sumliński i Aleksander L. zostali zatrzymani w maju br. po akcji ABW. Prokuratura chciała tymczasowego aresztu, ale warszawski Sąd Rejonowy odrzucił wniosek w tej sprawie. Zarządził za to dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju i 70 tysięcy złotych poręczenia majątkowego dla każdego z podejrzanych. Prokuratura odwołała się od tej decyzji, Sąd Okręgowy się do odwołania przychylił.
Śledztwo w sprawie płatnej protekcji w związku z weryfikowaniem żołnierzy WSI trwa od grudnia 2007 r. Pewien oficer WSI zawiadomił prokuraturę, że proponowano mu pośrednictwo w załatwieniu pozytywnej weryfikacji za 200 tys. zł. Według prokuratury, Aleksander L. i Wojciech Sumlińskiego mieli w okresie od grudnia 2006 r. do 25 stycznia 2007 r.oferować, że za 200 tys. zł załatwią pozytywną weryfikację.
13 maja ABW przeszukała w związku z tym śledztwem mieszkania Sumlińskiego i L. oraz dwóch członków komisji weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka. Nie postawiono im zarzutów, a przesłuchano jako świadków.
Sumliński oskarża kierowcę Popiełuszki
Sumliński pracował w "Życiu", "Gazecie Polskiej" i "Wprost". W tym ostatnim ujawnił akta świadka koronnego, Jarosława Sokołowskiego pseudonim "Masa" (2003) oraz materiały dotyczące kontaktów Andrzeja Kuny, Aleksandra Żagla i Marka Dochnala z Aleksandrem i Jolantą Kwaśniewskimi (2004-2005).
W 2005 r. zasugerował w tekście, że Waldemar Chrostowski, kierowca i przyjaciel ks. Popiełuszki, mógł być jako agent SB w zmowie z trzema mordercami z SB kapelana podziemnej "Solidarności" z 1984 r. Chrostowski wytoczył mu za to proces cywilny, żądając sprostowania i wpłaty 50 tys. zł na muzeum ks. Popiełuszki. Ostatnio Sąd Okręgowy w Warszawie odroczył ten proces do 20 października.
Źródło: tvn24.pl, PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24