Dominika Sitnicka, dziennikarka portalu OKO.press została uderzona przed koncertem satyryka i piosenkarza Jana Pietrzaka w Warszawie. "Ludzie czuli się atakowani samą naszą obecnością" - relacjonowała. Do zajścia odniosła się również redaktorka naczelna portalu, Bianka Mikołajewska. - Coraz częściej spotykamy się z agresją słowną albo z agresją fizyczną ze strony takich osób - zwróciła uwagę.
W sobotę 6 czerwca w Centrum Sztuki Współczesnej na Zamku Ujazdowskim w Warszawie odbył się pierwszy duży koncert po zniesieniu restrykcji związanych z trwającym stanem epidemii w kraju. Organizatorem było Towarzystwo Patriotyczne - Fundacja Jana Pietrzaka. Pietrzak to związany z "Gazetą Polską" satyryk, aktor i wykonawca piosenek.
"Przydzwonił mi w klatkę piersiową tak, że aż mi zaparło dech"
Na koncercie pojawili się dziennikarze OKO.press: Dominika Sitnicka i Maciej Piasecki. Według relacji portalu, Sitnicka została "uderzona przez agresywnego fana piosenkarza".
Kiedy jeden z mężczyzn ruszył w moją stronę, nie sądziłam, że mnie uderzy. Przydzwonił mi w klatkę piersiową tak, że aż mi zaparło dech. Byłam w szoku, nie wiedziałam, co się dzieje. Ci ludzie byli nabuzowani, agresywni, czuli się atakowani samą naszą obecnością. Później podchodzili do nas jeszcze ludzie z koszulkami "Gazety Polskiej", również nas wyzywali
OKO.press umieściło w mediach społecznościowych nagranie z zajścia wykonane przez Sitnicką. Reporterka zarejestrowała kilka osób, które stały przy wejściu do Centrum Sztuki Współczesnej i protestowały przeciwko zorganizowaniu koncertu Pietrzaka. Mieli transparent z hasłem "spietrzaj dziadu" i tęczową flagę z napisem "peace".
Osoby, które czekały w kolejce do wejścia na koncert, krzyczały w ich stronę między innymi: "bolszewicy zjeżdżajcie stąd", "bydło ubeckie", "geje świat się z was śmieje", "pedały idźcie na hulajnogi". Na końcu nagrania dziennikarka skierowała kamerę na grupę kilku starszych osób. - Kto pani pozwolił zdjęcia robić? - pyta starsza kobieta. W tym samym momencie do reporterki podbiega starszy mężczyzna i uderza ją.
Portal przekazał, że dziennikarce "nie stało się nic poważnego". Dodano, że redakcja złoży w tej sprawie zawiadomienie do organów ścigania o przestępstwie naruszenia nietykalności cielesnej.
Redaktorka naczelna OKO.press: nie można przymykać oczu
O wydarzeniach z soboty rozmawiała z TVN24 redaktorka naczelna oko.press Bianka Mikołajewska. - Rozważamy możliwość zawiadomienia prokuratury albo policji o złamaniu przepisów, które mówią o utrudnianiu pracy dziennikarza - powiedziała Mikołajewska, wyjaśniając, że ten czyn jest ścigany na mocy przepisów ustawy o prawie prasowym.
- Nasi reporterzy, którzy brali udział w zajściu, nie byli zwolennikami powiadamiania organów ścigania o tej całej sprawie. To młodzi ludzie, byli bardziej skonfundowani, że starszy pan ich zaatakował - przyznała. - Naszym zdaniem nie można przymykać oczu na zjawisko agresji ludzi starszych, prawicowo zorientowanych. Coraz częściej spotykamy się z agresją słowną albo z agresją fizyczną ze strony takich osób - powiedziała, dodając, że na koncercie również inne osoby wykazywały się agresją wobec dziennikarzy.
Mikołajewska zwróciła uwagę, że "od dłuższego czasu obserwujemy falę agresji wobec dziennikarzy". - Nasi reporterzy bardzo często uczestniczą w rozmaitych wydarzeniach. Staramy się być jak najbliżej z kamerą. To już się wielokrotnie odbiło negatywnie na naszych reporterach - zaznaczyła. - Trzeba ten proces zatrzymać - podsumowała.
Centrum Sztuki Współczesnej mieszczącym się w Zamku Ujazdowskim od listopada ubiegłego roku kieruje Piotr Bernatowicz, powołany na to stanowisko przez ministra kultury Piotra Glińskiego.
Bernatowicz, historyk sztuki, były dyrektor Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu, później dyrektor Radia Poznań, został powołany na siedmioletnią kadencję do jednej z najważniejszych instytucji kultury w Polsce, bez konkursu. Zapowiedział wówczas, że w Centrum Sztuki Współczesnej "nastąpi istotna zmiana kryterium doboru artystów".
Źródło: tvn24.pl, oko.press
Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/oko_press