Wymienione zamki i wyniesione pudła pełne dokumentów. Takie były efekty pojawienia się w sobotę rano w lubelskiej redakcji "Dziennika Wschodniego" likwidatora w asyście policji i ślusarzy. Wydawca dziennika - spółka Corner Media - jest w procesie likwidacji. Dziennikarze nie zostali wpuszczeni do środka, nie mogli zabrać swoich rzeczy. Wyznaczony przez sąd likwidator Leszek Kukawski przekonywał, że w trakcie czynności "żadna tajemnica nie została złamana". - Działamy zgodnie z prawem prasowym - zapewnił.
Jak doniósł portal Wirtualna Polska, na początku lutego spółka Corner Media wydająca "Dziennik Wschodni" została postawiona w stan likwidacji. Decyzję podjął Sąd Rejonowy Lublin-Wschód. Powodem był fakt, że od jesieni 2018 roku firma funkcjonuje bez zarządu. Na likwidatora wyznaczono radcę prawnego Leszka Kukawskiego.
"Próba siłowego wejścia do redakcji"
W sobotę rano likwidator pojawił się w redakcji "Dziennika Wschodniego" w obstawie policji i ochroniarzy.
- Była godzina 7 rano, kiedy dostałam esemesa od Krzysztofa Wiejaka, redaktora naczelnego, że ma miejsce próba siłowego wejścia do redakcji – relacjonowała w rozmowie z TVN24 Agnieszka Mazuś, dziennikarka i zastępca naczelnego "Dziennika Wschodniego". - Ja mam najbliżej, więc przybiegłam pierwsza. Udało mi się wejść, korzystając z zamieszania, bo oczywiście byłam wielokrotnie wypraszana przez policję i wynajętych ochroniarzy. Koledzy, którzy dotarli po mnie, już takiej możliwości nie mieli - dodała.
Drugi zastępca naczelnego Paweł Buczkowski poinformował, że w redakcji wymieniono zamki i zaczęto przeglądać dokumentację. - Narażone są wszystkie dokumenty, które znajdują się w siedzibie spółki, także te, które stanowią tajemnicę dziennikarską – oświadczył.
"Nie likwiduje się spółki, likwiduje się niezależną gazetę"
Na miejsce dotarł także Krzysztof Wiejak, który został niedawno odwołany przez likwidatora z funkcji redaktora naczelnego. On i reszta redakcji nie uznają tej decyzji.
- Tak zarzyna się jedną z ostatnich niezależnych gazet regionalnych w Polsce - stwierdził Wiejak. - Nie likwiduje się spółki w tej chwili, tylko likwiduje się gazetę, którą miałem przyjemność kierować przez ostatnie 15 lat. 28 lat tutaj pracowałem. Zostałem zwolniony przez pana podającego się za likwidatora, który wie, że postanowienie o likwidacji spółki jest nieprawomocne, a mimo to z pełną premedytacją wykonuje czynności likwidacyjne – ocenił.
Wyznaczony przez sąd likwidator Leszek Kukawski przekonywał, że w trakcie czynności likwidacyjnych "żadna tajemnica nie została złamana". - Działamy zgodnie z prawem prasowym. Oczywiście drzwi zostały otwarte, ale myśmy powiadomili policję, że takie czynności będą miały miejsce. Myśmy tylko weszli na parter, bo tam była dokumentacja spółki, umowy handlowe i akta osobowe – tłumaczył.
Likwidacja wydawcy "Dziennika Wschodniego"
Wniosek o rozwiązanie spółki Corner Media złożył na początku 2020 roku jej większościowy udziałowiec Tomasz Kalinowski, przedsiębiorca z branży deweloperskiej. Ma on w firmie 73 procent udziałów, reszta należy do ośmiu dziennikarzy dziennika - podały Wirtualne Media. Jak zwracał uwagę portal, do powołania nowego zarządu potrzeba 75 procent głosów wszystkich udziałowców. Tym samym konflikt między Kalinowskim a pozostałymi udziałowcami doprowadził do impasu, który trwa już ponad dwa lata.
Na początku grudnia sąd wyznaczył radcę prawnego Leszka Kukawskiego na funkcję kuratora w Corner Media. Miał doprowadzić do rozwiązania sporu i wyłonienia nowego zarządu spółki. "W tym celu większościowy wspólnik musiałby porozumieć się z mniejszościowymi albo któraś strona wykupić udziały drugiej. Żaden z tych wariantów się nie ziścił" - zauważyły Wirtualne Media.
W związku z tym 4 lutego sąd przychylił się do wniosku Kalinowskiego o postawienie firmy Corner Media w stan likwidacji. Na likwidatora wyznaczono dotychczasowego kuratora Leszka Kukawskiego. Decyzję zaskarżyli mniejszościowi udziałowcy.
Według Wirtualnych Mediów w poniedziałek Kukawski przekazał mailowo pracownikom "Dziennika Wschodniego", że odwołał Wiejaka z funkcji redaktora naczelnego gazety. Poinformował ich również, że nie może zapłacić im pensji ani odprowadzić składek do ZUS-u - jak tłumaczył - z powodu "braku dostępu do dokumentów spółki".
Źródło: Wirtualne Media, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24