Najmłodszy miał 9, najstarszy 12 lat. Wspólnie zdemolowali budynek wspólnoty żydowskiej w Żarach (Lubuskie), a na ścianach pozostawili swastyki i obraźliwe napisy. Akcję wandale przypłacili zdrowiem - najstarszy z nich dotkliwie pokaleczył sobie nogę i leży w szpitalu. Ich sprawą zajmie się sąd rodzinny.
Do zdemolowania siedziby wspólnoty żydowskiej w Żarach należącej do Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce doszło na początku tygodnia. W budynku wybito okna, wewnątrz zniszczono lampy, powywracano sprzęty. Na znajdującej się w budynku tablicy wandale zostawili obraźliwe napisy i swastyki.
Początkowo policja brała pod uwagę motywy nacjonalistyczne - ujawnił rzecznik lubuskiej policji Sławomir Konieczny. Ten motyw wykluczono jednak, kiedy policjanci stwierdzili, że musiały to być bardzo młode osoby.
Zaskoczenie było duże
Finał śledztwa zdumiał policjantów. Wandalami okazali się miejscowi chłopcy. Najstarszy z nich ma 12 lat, a czwórka jego kolegów od 9 do 11 lat.
Całą piątka została już w czwartek przesłuchana przez policyjnych specjalistów, zajmujących się przestępczością nieletnich. - Chłopcami zajmie się sąd rodzinny - mówi Konieczny. Na razie wrócili pod opiekę rodziców.
- Ustalenia wskazują, że przynajmniej kilkakrotnie w ciągu ostatnich dni wchodzili do pomieszczenia. Zgodnie z relacją, traktowali budynek jako znakomite miejsce do zabawy - dodaje rzecznik. Dzieci wchodziły do środka przez otwór w dachu. Kiedy to im się znudziło, wpadli na pomysł zdemolowania ośrodka.
Okazało się też, że najstarszy z nich podczas dewastowania budynku dotkliwie pokaleczył sobie nogę, od kilku dni przebywa w szpitalu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24