Działkowcy zostali pozbawieni swoich wszystkich praw - tak wyrok Trybunału Konstytucyjnego ocenia prezes Polskiego Związku Działkowców, Eugeniusz Kondracki. PZD zarzuca Trybunałowi uchybienia formalne, brak uwzględnienia argumentów działkowców i przekonuje, że za orzeczeniem stoi chęć przejęcia ich gruntów.
W środę Trybunał Konstytucyjny orzekł, że ustawa o ogródkach działkowych jest niezgodna z konstytucją. Zakwestionowano połowę z istniejących przepisów. Mają przestać obowiązywać w ciągu 18 miesięcy. W tym czasie Sejm powinien przygotować nową ustawę.
Za niekonstytucyjne uznano m.in. przepisy mówiące o monopolu PZD jako organizacji zrzeszającej działkowców, a także kwestie praw własności gruntów, na których leżą działki.
- Ta ustawa dla ogrodów działkowych była najważniejszym aktem prawnym. Dzisiaj ten akt legł, bo to, co pozostało, niewielkie ma znaczenie dla funkcjonowania ogrodów. Działkowcy zostali pozbawieni wszystkich praw - powiedział na konferencji prasowej prezes PZD, Eugeniusz Kondracki. - Ogrody to milion osób. Nie sposób nie liczyć się z tak dużą grupą społeczną. Być może będzie nowa ustawa, ale nie będzie zawierała ona tych praw, które działkowcy mieli do tej pory - powiedział. Dodał, że zrobi wszystko, by bronić praw działkowców.
Kondracki skrytykował też ewentualną umowę dzierżawy, którą można by zastąpić obecne przepisy, bo taka umowa w opinii Kondrackiego zawierana jest tylko na krótki okres.
"Ogrody znikną z powierzchni ziemi" Przypomniał również, że działkowcy inwestowali nie tylko w ogrody, ale w infrastrukturę wokół działek. - Tam, gdzie tereny są wartościowe, można powiedzieć, los jest przesądzony. Te ogrody znikną z powierzchni ziemi. Od 20 lat szuka się klucza, by otworzyć dostęp do ogrodów. Nasza ustawa taką możliwość dawała, chociaż pod pewnymi warunkami - powiedział prezes. Zapewnił, że przez 18 miesięcy, które mają upłynąć zanim prawo wejdzie w życie, związek się nie rozwiąże i będzie walczył o interesy działkowców. - Po to zostaliśmy powołani. Prawda i słuszność są po naszej stronie - podkreślił.
Po nim głos zabrała Sekretarz Prezydium Krajowej Rady, Izabela Ożegalska.
Zgłosiła szereg zastrzeżeń do postępowania przed TK. Według niej, nie było obrony praw działkowców, a związkowi ograniczono udział w rozprawie bez możliwości zaprezentowania całej argumentacji. - Całe postępowanie to podważenie powagi najwyższych organów w Polsce, bo niekonstytucyjność to największy zarzut.
"Trybunał jak żona Cezara"
Według Ożegalskiej, w całym postępowaniu znalazły się liczne uchybienia formalne. Negatywnie oceniła ekspertów wydających opinie w sprawie, zarzuciła też sądowi, że odrzucił wniosek PZD o wyłączenie z postępowania jednego z sędziow. Jej zdaniem, także uczestniczący w postępowaniu posłowie są przeciwni działkowcom. - Tymczasem Trybunał Konstytucyjny, jak i prezes Sądu Najwyższego powinni być jak żona Cezara - poza wszelkimi podejrzeniami. Ta decyzja powinna dać asumpt do dyskusji na temat wyłaniania sędziów TK. Stanowisko sędziego TK powinno być ukoronowaniem kariery sędziego, a nie polityka - powiedziała.
Jak dodała, cieszy ją jednak wywołana w społeczeństwie debata i zaprzestanie traktowania ogródków jak "reliktu socjalizmu". - Mamy nadzieję, że zmieni się też nastawienie do organizacji, która prowadzi ogrody. Stawiane jej zarzuty mają miałkie znaczenie. Chcemy dostrzeżenia wartości, jakie płyną z działalności PZD - oceniła.
"Duch Bieruta dotknie działkowców"
Przypomniała, że w Polsce istnieje milion działek, z których korzysta milion polskich rodzin. - Większość działkowców utożsamia się z PZD i akceptuje go jako swoją organizację - powiedziała. Według niej, działkowcy są "jak witki wierzbowe - każdą z osobna łatwo złamać, gdy są razem, są nie do rozbicia".
- Oczywiście na sprzedaży terenu można zarobić duże pieniądze, ale nie wszystko jest na sprzedaż. Uwolnione od działkowców tereny posłużą jako nieruchomości zamienne na mocy tzw. dekretu Bieruta. Już dziś wmawia się działkowcom, że zajmowanie terenów odbywa się bezpłatnie i nie przysługują im za to żadne odszkodowania. Duch Bieruta unosi się nad Warszawą, teraz ma dotknąć działkowców - stwierdziła. Zaznaczyła też, że zajmowanymi przez działki gruntami interesują się deweloperzy, którzy liczyli na uchylenie przepisów chroniących działkowców.
Autor: jk/tr/k / Źródło: tvn24