Kobiety pracujące na oddziałach chirurgicznych czują się dyskryminowane. W programie "Tak jest" dr Małgorzata Nowosad z Fundacji "Kobiety w chirurgii” opowiedziała o przypadkach, w których kobiety po powrocie z urlopu macierzyńskiego nie są dopuszczane do pracy. O dyskryminacji w zawodach medycznych wypowiedział się również prof. Piotr Szopiński z Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie.
W Polsce jedynie 12 procent wszystkich chirurgów to kobiety. Kobiety przestały ukrywać kwestię dyskryminacji - zaczęły o tym mówić publicznie i potwierdzać w różnych ankietach.
W 2021 roku przeprowadziły badanie dotyczące dyskryminacji kobiet w zawodach medycznych. Wzięło w nim udział prawie półtora tysiąca kobiet. 80 procent z nich zetknęło się z dyskryminacją w miejscu pracy, a 70 procent doświadczyło jej osobiście.
- Dziewczyny, które wracają z urlopu macierzyńskiego, są odsyłane na pół roku albo na rok do przychodni. Wytłumaczenie tego jest takie, że nie operowały przez rok i w związku z tym ich umiejętności po tym okresie są zdecydowanie gorsze niż ich kolegów - powiedziała w programie "Tak jest" w TVN24 chirurg dr Małgorzata Nowosad z Fundacji "Kobiety w chirurgii”.
- Zupełnie nie jest to argument. One mają takie samo prawo do wykonywania zabiegów i do szkolenia się jak ich koledzy - stwierdziła.
"Chirurgia to jest zakon"
- W pierwszych latach naszej pracy nie było możliwe wyjście ze szpitala - powiedział chirurg naczyniowy prof. Piotr Szopiński z Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie. - Mieliśmy bardzo dużo dyżurów, niejednokrotnie 12 w miesiącu, co praktycznie oznaczało, że zostawaliśmy na służbie, jak mówił nasz szef: chirurgia to zakon i trzeba było się temu podporządkować - dodał.
Zapytany o miejsce kobiet w chirurgii, odparł: - Mnie jest szalenie trudno się do tego odnieść, ponieważ nie spotkałem się w swojej karierze z podobnymi przypadkami.
- Nie jest tajemnicą dla tych, którzy mnie znają, że bardzo cenię i lubię kobiety w chirurgii - podkreślił.
Źródło: TVN24