- W sensie wizerunkowym, to dynamika była po stronie Sasina, a zmęczenie po stronie Hanny Gronkiewicz-Waltz - powiedział w "Faktach po Faktach" Jarosław Sellin (PiS), oceniając sobotnią debatę kandydatów na prezydenta stolicy. Michał Boni (PO) stwierdził, że debata była merytoryczna, z kolei zdaniem Tadeusza Iwińskiego (SLD) była bardzo przewidywalna.
Jarosław Sellin (PiS) ocenił, że debata była "bardzo merytoryczna i spokojna". - W sensie wizerunkowym, to dynamika była po stronie Sasina, a zmęczenie po stronie Hanny Gronkiewicz-Waltz - powiedział.
Dodał, że ciekawą propozycją Sasina jest zapowiedź, że jeżeli to on zostanie wybrany prezydentem stolicy, to wiceprezydentem będzie osoba związana z ruchami miejskimi. - Takiej oferty ze strony Hanny Gronkiewicz-Waltz nie usłyszałem - podkreślił.
Obietnice Sasina
Michał Boni zgodził się, że debata była merytoryczna. Zarzucił jednak Sasinowi "kompletną nieodpowiedzialność". Tłumaczył, że propozycje, które składał warszawiakom Sasin nie będą tak łatwe w realizacji, jak zapowiada kandydat na prezydenta.
Zarzucał mu m.in., że mówi o darmowej komunikacji miejskiej, a tymczasem nie ma na to pieniędzy w budżecie. Dodał, że propozycja natychmiastowej budowy parkingów podziemnych też nie będzie łatwa w realizacji. - Wszyscy wiemy, że różne rzeczy, inwestycje w Warszawie trzeba robić po kolei - powiedział.
Zdaniem Boniego, Sasin nie będzie też w stanie rozmawiać otwarcie ze ruchami miejskimi.
"Kulturalny atak"
Z kolei Tadeusz Iwiński (SLD) ocenił, że sobotnia debata była "dość przewidywalna". - Hanna Gronkiewicz-Waltz koncentrowała się na atutach dwóch swoich kadencji, a Sasin dość kulturalnie atakował - powiedział.
Dodał, że podobne debaty "w prawdziwie dojrzałych demokracjach to standard". - Nasza demokracja dojrzewa powoli - stwierdził.
"Kulawa" demokracja
Goście "Faktów po Faktach" ocenili także pracę Państwowej Komisji Wyborczej w związku z opóźnieniem w podaniu rezultatów niedzielnych wyborów samorządowych.
Sellin stwierdził, że jest cały zestaw zarzutów przeciw PKW, m.in. nierzetelność i wprowadzanie ludzi w błąd, co spowodowało "skrzywienie realnego wyniku" głosowania.
Zdaniem Boniego PKW zawiodła i należy teraz wyciągnąć z tego wioski. - Trzeba dobrej technicznej kurateli, żeby wprowadzić tam pewne rozwiązania- powiedział.
Iwiński przekonywał, że nie ma powodu, by uznać wybory za sfałszowane. Jego zdaniem, wyborcy byli źle poinformowani - w książeczkach wyborczych zabrakło instrukcji wyjaśniającej jak głosować, dlatego oddano wiele nieważnych głosów. - Jak my mamy teraz prowadzić szkolenia, doradzać Ukraińcom? - pytał Iwiński. - To jest kompromitacja. Pokazuje, że nasz demokracja jest kulawa - dodał.
Autor: db/kka/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24