Dużo hałasu o nic? Prokuratura nie znalazła rosyjskiego tropu w aferze podsłuchowej

Premier o tle afery podsłuchowej
Premier o tle afery podsłuchowej
tvn24
Od tej publikacji tygodnika "Wprost" zaczęła się afera podsłuchowa. Premier Donald Tusk w Sejmie nie wykluczał, że w sprawę mogą być zamieszani Rosjanie. Prokuratura tego nie potwierdziła.tvn24

- Chcę mieć pewność, że będziemy realizowali polskie scenariusze - mówił premier Donald Tusk w szczycie afery podsłuchowej ponad rok temu. I dodawał: - Nie wiem, jakim alfabetem jest pisany ten scenariusz. Obserwatorzy nie mieli wątpliwości, jaki miał na myśli. Tymczasem w akcie oskarżenia przygotowanym przez prokuraturę przeciwko Markowi Falencie i kelnerom nie ma słowa "o scenariuszu pisanym cyrylicą". Dlaczego?

Dotarliśmy do treści dokumentu przygotowanego przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego już po wybuchu afery podsłuchowej. Wynika z niego, że służby wiedziały o tym, iż proceder nagrywania polskich VIP-ów nie rozpoczął się w restauracji Sowa i Przyjaciele

Według poufnej wiedzy służb, instalacja podsłuchowa działała w latach 2010-2011 w nieistniejącej już restauracji Lemongrass. Funkcjonowała ona w prestiżowym miejscu przy Al. Ujazdowskich w Warszawie, naprzeciwko ambasady USA, kilkaset metrów od gmachu Sejmu.

Co ciekawe, pieczę nad urządzeniami miał sprawować menedżer Lemongrass Łukasz N.Ten sam, który razem z Markiem Falentą widnieje w akcie oskarżenia skierowanym kilka tygodni do sądu przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga.

Za N. - jak twierdzą służby - mieli stać Rosjanie z polskiego oddziału rosyjskiego koncernu paliwowego Łukoil. Szef tego oddziału był jednocześnie właścicielem Lemongrass. Sprawdziliśmy. Ta informacja z notatki ABW potwierdza się w Krajowym Rejestrze Sądowym.

- Przed kontaktami z tą osobą ostrzegałem posłów i rząd na zamkniętym posiedzeniu Sejmu - potwierdza w rozmowie z tvn24.pl Andrzej Barcikowski, który od 2002 do 2005 roku kierował Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Afera podsłuchowa to prowokacja obcych służb? "Nie lekceważyłbym tego wątku"
Afera podsłuchowa to prowokacja obcych służb? "Nie lekceważyłbym tego wątku"tvn24

Z dokumentu wynika też, że dostęp do nagrań z Lemongrass miał mieć również ówczesny rezydent CIA w Polsce (w notatce pada imię i nazwisko tego mężczyzny z adnotacją, że ma obywatelstwo brytyjskie - red.). To nie wszystko.

Według ABW z Łukaszem N. miał się spotykać mężczyzna oskarżony o zorganizowanie szantażu byłego senatora PO Krzysztofa Piesiewicza kompromitującymi go nagraniami. N. miał oglądać te filmy.

ABW w dokumencie zastrzega jednak, że powyższe informacje są "jednoźródłowe".

Dodajmy, że Lemongrass do 2012 roku była ulubioną restauracją polityków PO. To tutaj tabloid "Fakt" wykrył serię "tajnych" spotkań ówczesnego premiera Donalda Tuska, m.in z Januszem Palikotem, Radosławem Sikorskim.

Politycy jak lemingi poszli za kelnerem

Po latach Łukasz N. znalazł zatrudnienie w restauracji Sowa & Przyjaciele. Tam także został menedżerem. Zapraszał do niej biznesmenów i śmietankę PO, często wysyłając politykom zachęcające smsy. Jeden z nich - ujawniliśmy ponad rok temu

Treść sms-a, którego dostał od Łukasza N. jeden z biznesmenów

W 2014 roku wybuchła afera podsłuchowa. Donald Tusk mówił wtedy w Sejmie. - Chcę mieć pewność, że będziemy realizowali polskie scenariusze - zaczął premier, dodając: - Nie wiem, jakim alfabetem jest pisany ten scenariusz. - Aktorzy tego przedstawienia to osoby, które działały w dziedzinie połączeń gazowych między Polską a Rosją. W tym tle jest handel węglem zza wschodniej granicy na wielką skalę – mówił Tusk.

Jak poinformował, "państwo polskie" zajmowało się przed wybuchem afery interesami biznesmenów.

Rosyjskie służby? Nie ma żadnych dowodów

Po 15 miesiącach śledztwa prokurator Anna Hopfer w akcie oskarżenia przeciwko biznesmenowi Markowi Falencie (jest on oskarżony o zlecenia nagrywania - red.), jego szwagrowi i wspólnikowi Krzysztofowi Rybce oraz Łukaszowi N. - byłemu menedżerowi i kelnerowi restauracji Sowa & Przyjaciele oraz Konradowi L. - sommelierowi z restauracji Amber Room, nie zawarła dowodów prowadzących do Rosji. Ujawniliśmy w zeszły piątek, że głównym celem kelnerów i Falenty był Jan Kulczyk oraz kilku innych polskich milionerów, menedżerowie i finansiści. Prokuratura oficjalnie potwierdzała, że motywem Falenty były kwestie finansowe.

- Wątek ewentualnego udziału rosyjskich służb specjalnych nie potwierdził się w zebranych dowodach - mówi nam prokurator Renata Mazur, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa – Praga.

Konferencja prokuratury po zakończeniu śledztwa w sprawie afery podsłuchowej
Konferencja prokuratury po zakończeniu śledztwa w sprawie afery podsłuchowejtvn24

Prokurator Hopfer nie posadzi zatem na ławie oskarżonych nikogo związanego z "połączeniami gazowymi". Nie znajdzie się na niej także nikt mówiący po rosyjsku. Jak wielokrotnie pisaliśmy, za potajemne nagrywanie VIP-ów odpowiedzą Falenta, jego szwagier i kelnerzy. Grozi im za to do dwóch lat więzienia

Anna Hopfer przed sądem chce dowieść, że kelnerzy nagrywali, bo dostawali za to pieniądze od przedsiębiorcy. A ten chciał taśmy wykorzystać do "rynkowej gry". Informacje zebrane podczas podsłuchanych rozmów pozwalały mu uzyskać przewagę nad konkurencją.

Tymczasem, co potwierdziliśmy w niezależnych od siebie źródłach, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie uznaje sprawy za ostatecznie wyjaśnioną. Podobnie Centralne Biuro Antykorupcyjne, które również bada pewne wątki związane z aferą podsłuchową.

Służby: zamach na władzę

Jak się dowiadujemy, od samego początku iskrzyło między służbami a prokuraturą. ABW, prowadząc własne postępowanie przyjęła, że sprawcy działali "w celu usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczpospolitej Polskiej".

Przyjęcie takiej kwalifikacji prawnej pozwoliło służbom na stosowanie technik operacyjnych (takich jak podsłuchy, czy zainstalowanie kamer w pomieszczeniach, w których przebywają podejrzewane osoby). Jednak, nie wszystkie ustalenia uzyskane tą drogą udało się ABW przekuć w dowody, które - zgodnie z procedurami – zostałyby użyte w śledztwie prowadzonym przez panią Hopfer.

Prokurator bowiem przyjęła, że działania kelnerów i biznesmena to nielegalna rejestracja rozmów, przestępstwo zagrożone karą do dwóch lat więzienia. A ta kwalifikacja nie pozwalała przyjmować jako dowodów procesowych ustaleń operacyjnych ABW.

- Czuć w tej sprawie zapach obcych służb - mówili nam funkcjonariusze Agencji.

W prokuraturze zaś słyszeliśmy replikę: - Liczą się dowody, nie przeczucia. Nawet najsilniejsze. Wielu, nadzorujących służby wolałoby być nagrywanymi na zlecenie obcych służb, a nie po prostu chciwych ludzi.

Falenta dla rządu

W aktach sprawy znaleźliśmy także inny ciekawy trop. Dotyczy jednej z firm kontrolowanych przez Marka Falentę. Chodzi o spółkę Leadbullet - w jej władzach zasiadał biznesmen z rosyjskimi korzeniami Włas Chorowiec

Jak się okazuje, Leadbullet pracowała dla ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza. Prokuratorom podczas jednego z przesłuchań powiedział o tym Łukasz N.

- Kontakt z nim (Kosiniakiem-Kamyszem - red.) zaproponowałem (Falencie - red.) ze względu na fakt, że on sam wcześniej poinformował mnie, iż jedna z jego firm - Leadbullet - pomagała ministrowi w wyborach do europarlamentu - mówił N.

Relacjonował w ten sposób swoją rozmowę z Markiem Falentą, która miała miejsce w tygodniu przed ujawnieniem pierwszych nagrań przez "Wprost". To był moment, w którym biznesmenowi sypało się imperium finansowe. Cały zarząd jego kolejnej spółki - Polskie Składy Węgla - został zatrzymany przez policjantów z CBŚ.

Według słów kelnera, Falenta chciał nawiązać kontakt z politykami, by przekazując im taśmy, uratować swoja firmę.

W sieci z Leadbullet

Sprawdziliśmy słowa kelnera. Rzeczywiście, latem 2014 r. w kampanii do Parlamentu Europejskiego Władysław Kosiniak-Kamysz korzystał z usług Leadbullet. Wynika to z dokumentacji finansowej, która znajduje się w Państwowej Komisji Wyborczej.

Za dwa miesiące pracy firma przedstawiła faktury na 60 tys. zł. Był to największy wydatek w kampanii ministra Kamysza. Zadaniem Leadbullet było przedstawienie nazwiska polityka jak największej grupie wyborców korzystających z internetu.

- Firma została wybrana przez pracowników sztabu wyborczego, bo specjalizowała się w pozycjonowaniu stron w internecie. Z takich usług korzystają również inne komitety - wyjaśnił nam rzecznik prasowy ministra Kosiniaka-Kamysza.

Gdy zapytaliśmy czy minister poznał Marka Falentę, ten zaprzeczył. - Spotkał się z panem Krzysztofem Rybką i z panem Własem Chorowiecem - czytamy w odpowiedzi.

Krzysztof Rybka to szwagier Falenty, obejmuje go również akt oskarżenia za nielegalne podsłuchy. Interesującą postacią jest Włas Chorowiec, współzałożyciel i prezes Leadbullet. Niewiele o nim wiadomo, poza tym co sam chciał przekazać mediom.

Swoją pierwszą firmę założył już w wieku 15 lat, odnosząc kolejne sukcesy aż do budowy Leadbullet z Markiem Falentą. Pochodzi z mieszanego polsko-rosyjskiego małżeństwa, jego ojciec służył w armii radzieckiej. Wkrótce po wybuchu afery podsłuchowej zrezygnował z prezesury w Leadbullet.

Wojtunik: CBA nie posiadało informacji o podsłuchach
Wojtunik: CBA nie posiadało informacji o podsłuchachtvn24

Taśmy są za granicami

Na najbardziej egzotyczną z teorii związanych z aferą podsłuchową, czyli rosyjski ślad, nie ma jakichkolwiek przesłanek w aktach zgromadzonych przez prokurator Hopfer. Jednak mówi o niej wielu naszych rozmówców, którzy zastrzegają sobie anonimowość.

- Nie tylko Falenta ma płytotekę. Jest ktoś jeszcze, bezpiecznie i wygodnie schowany poza granicami Polski - to najczęściej powtarzana teoria.

Co może uprawdopodobniać tę przesłankę? Operacja Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Wiadomo, że na początku tego roku - gdy prokuratura przymierzała się już do zamknięcia śledztwa w aferze taśmowej, szef CBA Paweł Wojtunik przekazał śledczym płytę z kilkunastoma nowymi rozmowami. Takimi, których wcześniej prokuratura nie posiadała. Agenci CBA zdobyli ją podczas tajnej operacji.

- Ktoś zaoferował ją. Transakcja została sfinalizowana poza granicami kraju - wyjaśnia nasz rozmówca.

Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl), Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl) dziennikarze śledczy tvn24.pl / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

W lutym w pożarze apartamentowca w Walencji zginęło dziesięć osób, spłonęło ponad 130 mieszkań. Hiszpańska policja ustaliła, że przyczyną pożaru była awaria lodówki, a dokładniej wyciek łatwopalnej substancji chłodniczej z tylnej części urządzenia.

Tragiczny pożar w Walencji. Przyczyną była awaria lodówki

Tragiczny pożar w Walencji. Przyczyną była awaria lodówki

Źródło:
PAP

Premier Donald Tusk w jednym wpisie w mediach społecznościowych skomentował trzy sobotnie wydarzenia. Nawiązał między innymi do ministra Marcina Kierwińskiego i jego wystąpienia w czasie obchodów Dnia Strażaka.

"Magiczny wieczór". Donald Tusk nawiązał do Marcina Kierwińskiego

"Magiczny wieczór". Donald Tusk nawiązał do Marcina Kierwińskiego

Źródło:
tvn24.pl

Zamknijmy to, bo to jest trochę żenujące, żeby w Dzień Strażaka, czyli bohaterów, którzy ratują nasze życie, skupiać się na incydencie rozdmuchanym przez prawicowy Twitter - mówił wicemarszałek Piotr Zgorzelski o dyskusji na temat trzeźwości szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego podczas przemówienia na placu Piłsudskiego. - To naprawdę źle wyglądało. Ja bym po prostu pojechał do domu i nie komentował tego więcej - powiedział Waldemar Buda z PiS.

Marcin Kierwiński tłumaczy "nienajlepszy efekt" przemówienia. Komentarze polityków

Marcin Kierwiński tłumaczy "nienajlepszy efekt" przemówienia. Komentarze polityków

Źródło:
TVN24

16-letni chłopiec utonął w jeziorze Skoki w powiecie włocławskim (Kujawsko-Pomorskie). Mimo podjętej reanimacji, chłopca nie udało się uratować.

Włocławek. 16-latek utonął w jeziorze Skoki

Włocławek. 16-latek utonął w jeziorze Skoki

Źródło:
tvn24.pl

Wpadli do banku w Gdańsku z pistoletem na wodę i zagrozili, że to jest napad. Po chwili jednak dodali, że to żart, ale zrobiło się poważnie, kiedy do akcji wkroczyli prawdziwi policjanci. Konsekwencje też będą poważne, bo w grę wchodzi grzywna albo nawet areszt. Jak informują służby, takie "żarty" zdarzają się coraz częściej.

Weszli do banku i grozili pistoletem na wodę. "Żart" może grozić poważnymi konsekwencjami

Weszli do banku i grozili pistoletem na wodę. "Żart" może grozić poważnymi konsekwencjami

Źródło:
Fakty TVN

W ostatni dzień długiego majowego weekendu we wschodniej połowie kraju nadal będzie słonecznie, a temperatura wzrośnie nawet do 27 stopni Celsjusza. Na pozostałym obszarze Polski należy spodziewać się deszczu i burz.

Pogoda na jutro - niedziela 05.05. Polska podzielona na pół

Pogoda na jutro - niedziela 05.05. Polska podzielona na pół

Źródło:
tvnmeteo.pl

Sama wiem, że w jednej chwili nasze życie może się zmienić, a takie inicjatywy dają nam nadzieję na lepsze jutro i na to, że jeszcze staniemy na własnych nogach na linii startu - mówiła o biegu Wings for Life Anna Płoszyńska, która dwa lata temu była najszybsza na wózku wśród kobiet. Ten bieg, który ma dać finansowe skrzydła badaniom nad leczeniem urazów rdzenia kręgowego startuje już jutro. - Myślę, że to jest wspaniała rzecz - mówił doktor Wojciech Słowiński.

Bieg Wings for Life w niedzielę. "Takie inicjatywy dają nam nadzieję"

Bieg Wings for Life w niedzielę. "Takie inicjatywy dają nam nadzieję"

Źródło:
TVN24

W Nowym Dworze Gdańskim ktoś z jadącego samochodu wyrzucił ciężarną suczkę. Na szczęście stało się to na oczach rodziny wracającej z majówki, która od razu ruszyła na pomocą. Suczka trafiła do schroniska w Elblągu, a jej właściciela, który takiego bestialstwa się dopuścił, szuka policja.

"Zwolnił samochód, otworzył drzwi i został wyrzucony mały pies". Natychmiast ruszyli z pomocą

"Zwolnił samochód, otworzył drzwi i został wyrzucony mały pies". Natychmiast ruszyli z pomocą

Źródło:
Fakty TVN

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski trafił do bazy osób poszukiwanych rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych - podały rosyjskie agencje RIA Nowosti i TASS. Poinformowały, że "wszczęto przeciwko niemu sprawę karną". Ukraiński resort dyplomacji mówi o "desperacji rosyjskiej machiny państwowej i propagandy".

Prokremlowskie agencje: Zełenski poszukiwany listem gończym. MSZ w Kijowie komentuje

Prokremlowskie agencje: Zełenski poszukiwany listem gończym. MSZ w Kijowie komentuje

Źródło:
TASS, RIA Nowosti, Reuters, NV, Ukraińska Prawda

Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński przemawiał w czasie obchodów Dnia Strażaka na placu Piłsudskiego w Warszawie. To, jak brzmiał, wzbudziło pytania o jego stan. Minister w rozmowie z reporterką TVN24 tłumaczył, że winny był "straszny pogłos". Szef MSWiA poinformował później, że poddał się badaniu alkomatem, a jego wynik opublikował na X.

Nietypowe zachowanie w czasie przemówienia. Kierwiński pokazał badanie alkomatem

Nietypowe zachowanie w czasie przemówienia. Kierwiński pokazał badanie alkomatem

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Trzy przyczepy kempingowe spłonęły w Jastarni (Pomorze). Osoby przebywające na polu kempingowym poprzesuwały pozostałe przyczepy, dzięki czemu nie doszło do rozprzestrzenienia się ognia.

Pożar na polu kempingowym w Jastarni. Spłonęły trzy przyczepy

Pożar na polu kempingowym w Jastarni. Spłonęły trzy przyczepy

Źródło:
PAP

Średnia dzienna liczba rosyjskich strat w ludziach w Ukrainie to 899 żołnierzy - szacuje brytyjski resort obrony. Liczba uwzględnia zabitych i rannych. W niedzielnym raporcie sztabu generalnego ukraińskich sił zbrojnych podano, że w ciągu ostatniej doby zostało "wyeliminowanych" 1260 rosyjskich wojskowych.

Straty armii rosyjskiej na froncie. Brytyjczycy podali liczbę

Straty armii rosyjskiej na froncie. Brytyjczycy podali liczbę

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Ulewy spowodowały powodzie i osunięcia ziemi na indonezyjskiej wyspie Sulawesi (Celebes). Jest kilkanaście ofiar śmiertelnych. Uszkodzeniu uległo ponad 1800 domów.

Co najmniej 15 osób nie żyje, wiele musiało opuścić domy

Co najmniej 15 osób nie żyje, wiele musiało opuścić domy

Źródło:
PAP, Reuters

Czuję, że to finał długiej podróży w edukacji - powiedział stuletni weteran Jack Milton, który po blisko 60 latach od ukończenia studiów odebrał dyplom na Uniwersytecie Marylandu w Stanach Zjednoczonych. Milton nie mógł uczestniczyć w uroczystości rozdania dyplomów po skończonej edukacji w 1966 roku, bo został powołany na wojnę w Wietnamie.

Stuletni weteran odebrał dyplom po prawie 60 latach od ukończenia studiów

Stuletni weteran odebrał dyplom po prawie 60 latach od ukończenia studiów

Źródło:
Fox News

Rozpoczynająca się kampania wyborcza do europarlamentu jest już kolejną, w której partie mówią o wyjątkowej stawce i wyborze, który przesądzi o pozycji Polski. Jednak pojawiają się pytania, na jaką strategię wyborczą postawią politycy.

Partie polityczne rozpoczynają bitwę o europarlament. Na jaką strategię wyborczą postawią?

Partie polityczne rozpoczynają bitwę o europarlament. Na jaką strategię wyborczą postawią?

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Cztery osoby, w tym dwóch ratowników Bieszczadzkiej Grupy GOPR odniosło obrażenia w wypadku, do którego doszło w Dołżycy (Podkarpacie). Ratownicy jechali na pomoc turyście, zderzyli się z dwoma innymi samochodami. Ktoś bez wiedzy i zgody GOPR uruchomił zbiórkę pieniędzy na nowe auto dla ratowników. W sobotę po godzinie 11 została wycofana.

Ratownicy GOPR jechali pomóc, mieli wypadek. Ktoś bez ich wiedzy założył zbiórkę na nowe auto

Ratownicy GOPR jechali pomóc, mieli wypadek. Ktoś bez ich wiedzy założył zbiórkę na nowe auto

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Zendaya rolą w dramacie "Challengers" przypieczętowała swoją pozycję w Fabryce Snów. Wcieliła się w bezkompromisową tenisistkę i udowodniła, że może sprostać każdemu aktorskiemu wzywaniu. A od jakich filmów zaczynała?  Film, za którego dystrybucję w Europie odpowiada Warner Bros. Pictures, od piątku można oglądać w kinach w Polsce.

Zendaya zachwyca w nowym filmie. "Starałam się zmierzyć z postacią, która jest wielowymiarowa"

Zendaya zachwyca w nowym filmie. "Starałam się zmierzyć z postacią, która jest wielowymiarowa"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24
"Ja jej nie widzę. Ja ją tworzę. Nadzieja jest czymś, co tworzymy"

"Ja jej nie widzę. Ja ją tworzę. Nadzieja jest czymś, co tworzymy"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Niezwykle wyglądające chmury, nazywane mammatusami, pojawiły się w sobotę na dolnośląskim niebie. Udało się je uchwycić na zdjęciach Reporterce 24.

Mammatusy pojawiły się nad Dolnym Śląskiem

Mammatusy pojawiły się nad Dolnym Śląskiem

Źródło:
Kontakt 24, tvnmeteo.pl

Komentarze internautów wzbudza post informujący, jakoby lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz miał zaproponować, że pustostany "w małych miejscowościach po odpowiednim przysposobieniu mogłyby pełnić rolę ośrodków dla uchodźców", a ci byliby "wykorzystani do prac w rolnictwie". To fałszywka.

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Źródło:
Konkret24

W poszukiwaniu lepszej pogody Polacy rzucili się na nieruchomości w Hiszpanii. Dla części to też pomysł na zarobek. Eksperci przestrzegają jednak przed pułapkami, które czyhają na kupujących. Samego słońca też można mieć dość. - Przy 50 stopniach po prostu nie da się pracować, wiele biur jest zamkniętych. Polacy mają o to pretensje - mówi była pracownica biura nieruchomości. Niemile zaskoczyć potrafi też zima.

Domy za cenę kawalerki i raj na ziemi. Polacy "tak zafiksowani, że przestają widzieć wady"

Domy za cenę kawalerki i raj na ziemi. Polacy "tak zafiksowani, że przestają widzieć wady"

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o filmie, który ma "zakończyć epokę anonimowości" w dziełach, gdzie występują dublerzy. "Kaskader", w którym zagrały takie gwiazdy, jak Ryan Gosling czy Emily Blunt, wszedł właśnie do kin. Pod koniec tego roku w polskich kinach pojawi się z kolei dzieło, na które czekali miłośnicy Króla Lwa. W programie nie zabrakło też nowinek ze świata gwiazd.

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24